Wszystkiego najwspanialszego, słońca, w tym nowym roku Wam życzę! Mnóstwo motywacji, bliskości i ciepła. I tysiąca inspiracji do czerpania! Macie noworoczne postanowienia? :) Ja zdecydowanie chcę wprowadzić do swojego życia więcej ruchu, chciałabym też kręcić więcej własnych kosmetyków. Mam też ogromną nadzieję, że będę miała czas na czytanie książek - końcówka 2014 była dla mnie bardzo zaczytana i bardzo dobrze się z tym czuję, mam nadzieję, że tak będzie cały czas :)
Kochani, dzisiaj mam dla Was temat nietypowy i pewnie nie dla każdego. Mimo to temat bardzo kobiecy, porozmawiamy sobie o naszych dniach. A właściwie o małym gadżecie, który pozwoli czuć się nam bardziej komfortowo. Kubeczek menstruacyjny jest dla nas ciągle nowością, jednych ten gadżet zaciekawi, u innych wywoła oburzenie - spotkałam się właśnie z taką reakcją, rozmawiając o kubeczku z mamą. I nie dziwi mnie to, w pełni to rozumiem, sama podchodziłam do tematu z rezerwą i gdyby nie wrodzona ciekawość pewnie nigdy bym się na niego nie zdecydowała.
Jest wśród nas osoba, która każdą miesiączkę przeżywa bez szwanku? Jeśli tak, to uwierz, wszystkie Ci pierońsko zazdrościmy. Choć sama uważam, że raczej nie mam na co narzekać podczas miesiączkowania, to niejednokrotnie poległam na tym krwawym polu bitwy przegrywając z bólem, czuję się wyjątkowo niekomfortowo używając podpasek, a stosowanie tamponów na dłuższą metę również jest bolesne i mnie podrażnia. Znam też kilka osób, które fizycznie nie mogą korzystać z podpasek, ponieważ zawarta w nich substancja wiążąca wilgoć wywołuje u nich reakcje alergiczne. Myślałam, że taki już jest kobiecy los i raz na miesiąc trzeba zacisnąć zęby, i przebrnąć przez ten mroczny czas bólu i dyskomfortu - nie tylko fizycznego. Wtedy naprzeciw mnie wyszedł magiczny kubeczek menstruacyjny.
Kubeczek menstruacyjny to mały pojemniczek, który umieszczamy w pochwie w trakcie miesiączkowania. Jest malutki, ale podczas wkładania dodatkowo go składamy, a kubeczek sam się otwiera wewnątrz. Zbiera krew miesięczną, dzięki czemu nie mamy potrzeby używania dodatkowo podpasek czy tamponów - i w przeciwieństwie do tamponów nie podrażnia szyjki. Jest znacznie bardziej higieniczny, nie ma żadnego przykrego zapachu i możemy na cały dzień zapomnieć, że mamy okres.
Kubeczek menstruacyjny dostałam dzięki właścicielce sklepu
Magiczny Kubeczek, Pani Ewie. W tym miejscu chciałabym ogromnie podziękować za ogrom cierpliwości, niespotykaną wiedzę w temacie, odpowiednie nakierowywanie i bądź co bądź prowadzenie za rączkę przez ostatnie ponad pół roku. Wielkie brawa dla Pani Ewy! :)
Mój kubeczek to Fleurcup o rozmiarze S. Wykonany jest z silikonu medycznego, a za barwę odpowiadają barwniki stosowane w sektorze medycznym. Ma śliczny fioletowy kolor, dzięki czemu w trakcie pół roku użytkowania się nie odbarwił. Łatwo się go czyści ot tak, samą wodą, bo nie posiada zbędnych wypustek i zdobień. Z tego powodu jest też znacznie mniej uciążliwy w noszeniu, szczególnie na początku przygody z kubeczkiem. Jest miękki, łatwo nim operować, co ma duże znaczenie w przypadku wkładania i wyciągania kubeczka (chociaż i tu nie obyło się bez przygód :)) - na miękkim kubeczku najłatwiej się tej sztuki nauczyć.
Fleurcup nie jest wyposażony w bawełniany woreczek do przechowywania, trzeba jednak pamiętać, by przechowywać go w przewiewnym miejscu. U mnie leżakuje sobie w kartonowym pudełeczku.
Wybierałam kubeczek razem z Panią Ewą. Pani Ewa zawsze pomaga klientkom w wyborze, także śmiało możecie do niej pisać. Najpierw musiałam dokładnie przeczytać dział:
Jaki kubeczek menstruacyjny wybrać? i zawęzić wybór do mniejszej liczby kubeczków. Wybór miałam łatwiejszy, bo wybierałam spośród niej znanych marek - co wcale mi nie przeszkadzało, bo dostałabym oczopląsu gdybym musiała wybierać z całej puli! Następnie Pani Ewa przesłała mi obszerną wypowiedź porównującą trzy wybrane przeze mnie kubeczki pod względem wygody, miękkości, łatwości zakładania i wyciągania, pojemności, czy łatwości otwierania się kubeczka. Zrezygnowałam z bajeranckich dodatków w postaci bawełnianego woreczka czy pojemniczka do dezynfekcji w mikrofalówce na rzecz łatwiejszej współpracy z tą nowością :)
Kochane, ile to ja się namęczyłam z tym najłatwiejszym w obsłudze kubeczkiem, by dojść z nim do porozumienia! Nie od razu Rzym zbudowano, tak samo kubeczek nie będzie się Was słuchał od pierwszego użycia. Pierwsze kłopoty zaczynają się od pierwszego włożenia. Musicie ustalić w jakiej pozycji wychodzi Wam to najlepiej. Od razu możecie sobie odhaczyć poranną gimnastykę, trzeba się przy nim porządnie nagibać, by trafił w swoje miejsce.
Ale uszy do góry, jest tyle sposobów do wypróbowania, że na pewno w końcu traficie na odpowiednią metodę. Współpraca z kubeczkiem przypomina naukę własnego ciała i gdy porządnie odrobicie lekcje, w przyszłości będzie to procentowało ekspresowym zakładaniem i wyciąganiem kubeczka.
Samo włożenie kubeczka nie wystarcza, cały myk polega na tym, że musi on się nam otworzyć. Tutaj również nie ma uniwersalnej metody, przeczytałam cały
poradnik zakładania kubeczka od Pani Ewy (niezłe kompendium wiedzy, mała encyklopedia kubeczków menstruacyjnych!) wraz z wszystkimi problemami, jakie mogą się na drodze nawinąć, a i tak wypracowałam sobie własną metodę w oparciu o porady i własne odczucia.
Mój pierwszy raz z kubeczkiem był wyjątkowo nieudany, ale przynajmniej udało mi się go bezproblemowo założyć i nie przeciekał. Problemem okazał się ból podbrzusza, jakby moje ciało nie akceptowało gadżetu, który miał stać się moim przyjacielem. Bóle w początkowym okresie korzystania z kubeczka są jak najbardziej na miejscu, ponieważ nasze ciało nie jest przyzwyczajone do takich rewelacji. Z drugiej strony, jak sobie przypomnę swój pierwszy raz z tamponem, to kubeczek spisał się naprawdę dobrze! Ból był tępy, przypominał typowe bóle miesiączkowe i gdy włożyłam w coś ręce dało się o nim zapomnieć.
Właściwie winą za swój nieudany pierwszy raz z kubeczkiem nie obarczam bólu, a procesu wyciągania. Uwierzcie mi, poranna gimnastyka z wkładaniem to przy tym, co przeżyłam przy wyciąganiu to pikuś. W ciągu dnia kubeczek przemieścił się wyżej, przez co miałam poważne problemy z jego rozszczelnieniem! Siedziałam bite pół godziny grzebiąc i grzebiąc, dogrzebać się nie umiałam niczego. Łzy w oczach, złość na samą siebie i zwiędłe ręce od wykręcania ich w dziwnych pozycjach, to właśnie zapamiętałam najbardziej z pierwszego dnia z kubeczkiem! Rezygnowałam z prób, podchodziłam do nich znowu, zaczynałam się zastanawiać czy nie zacząć wołać kogoś na pomoc - tylko kogo? :) Cudem udało mi się go wyciągnąć i uwierzcie mi, nie miałam najmniejszego zamiaru wkładać go ponownie!
Ale, że u mnie złość szybko przechodzi, po spokojnej nocy podjęłam kolejną próbę otworzenia się na kubeczek. Dyskomfort spowodowany jego noszeniem dalej był odczuwalny, ale za to już słabszy. Kubeczek delikatnie przeciekał, bo za drugim razem nie udało mi się go już tak ładnie założyć, ale poradziłam sobie z wkładką i przeczytałam cały
poradnik wyciągania kubeczka. Tutaj również trochę to trwało, ale kubeczek zaczął współpracować i obyło się bez desperackich myśli o wołaniu o pomoc.
I tak sobie z kubeczkiem żyłam, z każdą kolejną miesiączką szło nam coraz lepiej, dyskomfort noszenia ustąpił całkowicie po czterech miesiączkach, a ja z czystym sumieniem mogę przyznać, że zakładanie i wyciąganie kubeczka to dla mnie bułka z masłem!
Najdłużej zmagałam się z problemem przeciekania. Muszę przyznać, że do dzisiaj nie zawsze uda mi się go dobrze założyć, ale z reguł przeciekanie nie jest na tyle duże, by zwykła wkładka sobie z nim nie poradziła.
Podczas wkładania, kubeczek zwijam w pierożka, widocznego obok. Wchodzi bez najmniejszego problemu, a gdy jest już w środku wystarczy przycisnąć denko kciukiem - wtedy kubeczek się otwiera. Otwieranie się kubeczka jest wyczuwalne, czasem nawet słychać charakterystyczne pyknięcie. Następnie delikatnie wsuwam go głębiej, już wtedy czuję delikatny opór - znak, że kubeczek porządnie przylega do ścianek pochwy.
Kubeczek okazał się wspaniałym kompanem. Jest bardzo pojemny, dzięki czemu mogę spokojnie na cały dzień wyjść z domu, nie martwiąc się tym, że mam okres. Dzięki niemu naprawdę czuję się komfortowo i jeśli tylko nie dopadną mnie bóle miesiączkowe to śmiało mogę przyznać, że nie czuję się jak w te dni. Moje ostatnie trzy miesiączki były zupełnie bezproblemowe! Kubeczek może być wyczuwalny podczas korzystania z toalety, ale zupełnie tej czynności nie utrudnia.

Zastanawiało mnie, czy z kubeczkiem mogę wybrać się na basen. Bardzo lubię pływać i choć z wybieraniem się na basen zawsze mi nie po drodze, to jednak chciałabym wiedzieć czy mogę spokojnie wybrać się z kubeczkiem na basen, gdyby mnie tak nagle naszło. Za radą Pani Ewy wypróbowałam kubeczek w wannie i tutaj z nim różnie bywało. Zdarzało się, że przeciekał, zdarzało się, że spełniał swą rolę świetnie, ale czułam ogromny dyskomfort - choć woda nie wypływała z kubeczka, z powodzeniem dostawała się do środka. Również przy intensywniejszym skakaniu (np. na zumbie), kubeczek stawał się wyczuwalny i ciężko było mi doskakać do końca. Tak więc na czas miesiączkowania odpuszczam sobie intensywniejszy wysiłek i skłaniam się w kierunku brzuszków i przysiadów (pod warunkiem, że mi się chce! :)). Jednak niektóre dziewczyny spokojnie chodzą na basen, jeżdżą na rowerze, biegają. Wszystko zależy od dopasowania kubeczka i kobiety.
Pewnie Was interesuje, jak to jest z tym kubeczkiem, gdy jest potrzeba wymienić go w miejscu publicznym? Moje doświadczenie w tym temacie jest naprawdę niewielkie, wyciągałam go w miejscu publicznym, jeśli mnie pamięć nie myli, tylko raz, na co dzień spokojnie wychodzę na uczelnię i wymieniam dopiero po powrocie, pod wieczór - a pierwsze dwa dni miesiączkowania są u mnie obfite. Sprawa nie jest na tyle kłopotliwa, jak może się wydawać (pamiętam, że głównie z tego powodu nie umiałam się zdecydować na kubeczek), pod warunkiem, że macie dobrze opracowane wyciąganie kubeczka. Jeśli czujecie się z tym pewnie, nie ma za bardzo szans, by coś Wam się wylało. Kubeczek wystarczy opłukać zwykłą wodą mineralną z butelki i włożyć z powrotem. W cały zabiegu najgorszym aspektem może się okazać wąska kabina :)

Z czasu, gdy jedynie czytałam o kubeczkach, zapadła mi w pamięć wypowiedź jednej z dziewczyn, która z kubeczkiem wybrała się na Woodstock, wymieniała go w toitoiach, a płukała przy kranie znajdującym się tuż obok. Można? Można! Wszystko zależy od tego, jak bardzo Wy się czujecie komfortowo w takich sytuacjach.
Czy kubeczek menstruacyjny jest dla każdego? Nie. Jest zdecydowanie najwygodniejsza alternatywą, najbardziej komfortową i najtańszą - może nam służyć do 10 lat. Jednak nie każda z Was się do niego przekona. Nie chodzi już nawet o oswajanie kubeczka, znacznie większym problemem jest obcowanie z krwią. W kubeczku może znajdować się jej naprawdę sporo, jej zapach jest ostry i mdły - jak to krew - do tego trzeba się liczyć z tym, że kilka błoniastych fragmentów zostanie na ściankach kubeczka i trzeba czasem pomóc sobie palcem. Jeśli obcowanie z własną krwią Was nie rusza, nie widzicie problemu z manewrowaniem palcami w miejscach intymnych to śmiało możecie sięgać po to cudeńko :)
Zapytałam Panią Ewę, czy jest w stanie każdą klientkę prowadzić w ten sam sposób, co mnie. Odpowiedziała mi, że tak naprawdę ciężko jest jej to stwierdzić, bo maili z pytaniami o pomoc z kubeczkiem po zakupie dostała naprawdę niewiele - najczęściej uczestniczy tylko w dobieraniu kubeczka. Kochane, Pani Ewa jest naprawdę bardzo pomocną osobą i ma niesamowitą wiedzę. Nie bójcie się pytać, jej naprawdę zależy, byście były zadowolone ze swojego kubeczka!
Wydaje mi się, że wyczerpałam temat najbardziej jak mogłam. Starałam się odpowiedzieć na wszystkie pytania, które mnie męczyły, gdy zastanawiałam się nad kubeczkiem. Jeśli jednak w Waszych główkach ciągle rodzą się pytania, piszcie śmiało! Możemy porozmawiać w komentarzach, możecie napisać bezpośrednio do mnie:
ziele.jaskolcze@gmail.com lub do Pani Ewy (
ewa@kubeczkimenstruacyjne.pl) z Magicznego Kubeczka:
sklep@magicznykubeczek.pl.
A jeśli jesteście zdecydowane i chcecie sobie sprawić kubeczek, z kodem
Jaskółka, jako moje czytelniczki dostajecie 5% zniżkę! Oferta ważna przez najbliższy tydzień.
Gorąco Was zachęcam do polubienia
fanpage'a Magicznego Kubeczka, gdzie znajdziecie informacje o promocjach, jak i aukcjach na allegro od 1zł!
Jak zapatrujecie się na tego cudaka? :)
Trzymajcie się ciepło! Jaskółka