29 lis 2013

Aromatyczna kawa na szaro-bury dzień...

Przepraszam Was kochane za ponowne zniknięcie bez słowa, ale miałam ciężki tydzień z próbnymi maturami. Podstawa poszła mi całkiem nieźle, teraz już jestem po ostatniej części, rozszerzonej biologii... z której nie jestem zadowolona. Nie poszło mi masakrycznie, myślę, że 70% uzbieram, ale nie mogę sobie darować głupoty powypisywanej pod niektórymi pytaniami...

Ale zostawmy już moją małą porażkę w tyle. Dzisiaj zapraszam Was na kawę. Lecz nie taką z ciastkiem, lecz taką do łazienki :) Pogaduszki są dalej mile widziane :)


Sama kawy nie lubię, wydaje mi się gorzka, cierpka. I z reguły w moim brzuszku po niej robią się rewolucje. Zdarzy mi się wypić kawę gdzieś w kawiarni, ale z reguł musi to być cudo z dużą ilością cukru, mleka i z dodatkiem syropu. A że od takich cukrowych bomb stronię, a za zwykłą nie przepadam, to nie pijam. Za to uwielbiam zapach kawy i bardzo lubię zabierać ją ze sobą do łazienki niekoniecznie w filiżance... choć z ciastkiem do pary bardzo chętnie :)

Kawa, dzięki zawartym w sobie związkom pobudza, poprawia koncentrację, a także nastrój. Więc nie taki diabeł straszny, jakim go malują w gazetach. Dodatkowo dzięki zawartości polifenoli pomaga ona zachować młodość na dłużej. Chroni przed zawałem serca, udarem i miażdżycą, ograniczając odkładanie się cholesterolu w naczyniach krwionośnych (uwaga! kawa parzona "po turecku" lub zalewana wrzątkiem zwiększa odkładanie się cholesterolu!). Ogranicza skłonności do migren, dzięki zawartości przeciwutleniaczy chroni wątrobę przed nowotworami, działa moczopędnie, dzięki czemu szkodliwe substancje szybko są usuwane z pęcherza moczowego. Co ciekawe, dzięki niej plemniki są bardziej żywotne - czyli wzmacnia płodność u mężczyzn. Odpręża, zmniejszając napięcie mięśniowe, jest stosowana jako profilaktyka przed chorobą Parkinsona, gdyż wzmacnia ona naczynia krwionośne w mózgu oraz dzięki zawartości garbników chroni przed próchnicą. Kawa oczyszcza nasz organizm, usuwając toksyny zalegające w komórkach. Filiżanka kawy raz na dzień jak najbardziej, jest wręcz mile widziana, ale nie więcej.

Nałogowe picie kawy może wypłukać magnez z organizmu, przez co nasza koncentracja poleci na łeb na szyję. Brak magnezu powoduje również liczne skurcze i ciągłe zmęczenie. Wypłukuje również witaminy z grupy B i wapń, co prowadzi do osteoporozy. Kawa może powodować również zwiększone wydzielanie kwasów w żołądku, co jest łatwym sposobem na wrzody żołądka. jednak jest jedna właściwość kawy, która może Was zaciekawić (i pewnie znacznie bardziej zniechęci Was do wypicia kolejnego kubka niż wcześniej wspomniane objawy...:)). Kawa zatrzymuje w organizmie wodę. U znajomej chemiczki, dla której 7 kubków kawy na dzień było normą, kawa potrafiła zatrzymać... 7 kg wody. Całkiem sporo, prawa? A to się później wiąże z cellulitem wodnym, którego bardzo nie lubimy. Dlatego warto ograniczyć kawę i pić więcej wody, by organizm nie musiał jej więcej magazynować - normalnie dieta cud :)
Przyspiesza skurcze jelit, co może powodować biegunkę, Może powodować rozdrażnienie i niepokój, a nawet zaburzyć dnia i nocy, powodując problemy ze snem.


Kawa nie jest nowością na pielęgnacyjnym rynku, wykorzystywane są jej możliwości w zwalczaniu wolnych rodników, by nasza skóra dłużej mogła pozostać młoda. Ponieważ potrafi zatrzymać wodę w organizmie, stosowana na skórę ułatwia wiązanie przez nią wody. Ma również duże możliwości pobudzające, co jest wykorzystywane w kremach i serach pod oczy - przepis na taki prosty roll-on z kofeiną możecie znaleźć u Arsenic: klik. Kofeina zwalcza obrzęki, a nawet potrafi wygładzić zmarszczki, które niedawno powstały, więc czemu by tego nie wykorzystać?

Jeśli chodzi o pielęgnację ciała, kawa jest niezawodna w walce z cellulitem, dzięki przyspieszaniu metabolizmu, co pozwala na szybsze spalanie tkanki tłuszczowej i usprawnia odpływ limfy z tej tkanki. Warto zaznaczyć, że kawa ma właściwości drenujące, czyli ułatwia wnikanie w skórę substancji czynnych - warto ją łączyć z kupnymi serami czy balsamami. Stosowana jako peeling poprawia krążenie krwi, a także ujędrnia i uelastycznia ciało. Pomaga również pozbyć się przebarwień.
I chyba nie muszę wspominać, że taka pielęgnacja działa na zmysły, poprawiając nasze samopoczucie? :) Jest świetna w aromaterapii, bo działa relaksująco i odprężająco.

Istnieje dużo serii kosmetyków wykorzystujących kofeinę, można się również spotkać z dużą ofertą w SPA. Jednak dlaczego nie miałybyśmy przyrządzić sobie takiego SPA w domku, skoro każda z nas ma łatwy dostęp to kawy? Teraz przyszedł czas na przepisy :)

http://malgorzatamyslicka.blogspot.com/

Jeśli zależy Wam na redukcji cellulitu, na pewno polubicie się z peelingiem kawowym. Do wersji wyszczuplającej i antycellulitowej potrzebna będzie świeżo zmielona kawa, oliwa z oliwek lub dowolny olej, który nawilży naszą skórę (jeśli chcecie zwiększyć właściwości drenujące, gorąco polecam olej ze słodkich migdałów), opcjonalnie cukier, jeśli lubicie mocniejsze zdzieraki, kilka kropli olejku grejfrutowego lub soku z grejpfruta (dla wzmocnienia właściwości antycellulitowych) i również opcjonalnie żel pod prysznic - najlepiej bezzapachowy o krótkim składzie. Przepis jest banalnie prosty, tym bardziej, że każda z nas dopasowuje go pod swoje upodobania. Ja z reguł wykorzystuję 2 łyżki świeżo zmielonej kawy, 1 łyżkę oliwy z oliwek lub oleju ryżowego (lub oczywiście olej ze słodkich migdałów, jeśli mam), małą łyżkę cukru. Żel dodajecie, jeśli chcecie by Wasz peeling był peelingiem myjącym - ja wykonuję peeling na już umytej skórze. Peeling ma być gładką pastą.
Peeling pozostawia skórę gładką i sprężystą, a stosowany 2-3 razy w tygodniu przez dłuższy okres czasu redukuje cellulit.

Dla uelastycznienia i nawilżenia skóry stosuje się peeling z zaparzonych fusów. Reszta składników i przygotowanie jest identyczne do peelingu powyżej :)
Dla rozjaśnienia skóry można stosować odrobinę soku z cytryny.

Zaparzona kawa może być dodatkiem do stosowanych na co dzień kremów, serów czy balsamów do ciała. Wystarczy zaparzyć kawę i napar dodać do porcji produktu, który mam zamiar nanieść na skórę. Można kawę z nim połączyć już na dłoni lub w miseczce, jak tylko Wam jest wygodniej.
Można również po prostu połączyć ją z olejem i wymasować się (lub wykorzystać kogoś... :)) od stóp do głów!

Z kawy możemy zrobić płukankę do włosów, która w tym wypadku jest przeznaczona dla brunetek i szatynek, gdyż kawa przyciemnia włosy. 2 łyżki mielonej kawy zalewamy szklanką wrzątki, odsączamy fusy i dodajemy litr ciepłej wody - może być to równie dobrze napar z ziół, np. z pokrzywy, szałwii czy rumianku. Płukankę stosujemy na już umyte włosy i jej nie spłukujemy. Włosy będą odżywione, ciemny kolor wzmocni się i będzie pełen blasku. Dodatkowo płukanka pobudzi wzrost włosów i zapobiegnie ich wypadaniu.

Kawę w rozcieńczeniu można stosować również po prostu jako wcierkę, choć szkoda jest nie wykorzystać jej właściwości na całej długości włosów :)

A najciekawsze zastosowanie kawy, również pobudzające wzrost włosów, ale także nawilżające skalp. regulujące pracę gruczołów łojowych, zatrzymujące wypadanie włosów, a nawet łupież jest... peelingowanie skóry głowy fusami kawy, według przepisu Herrbaty: klik. Ja zabieram się za peelingowanie dzisiaj wieczorkiem :)



Trzymajcie się ciepło! Jaskółka

21 lis 2013

Ajuwerdyjska maska od Planety Organici

Planeta Organica to z kolei moja włosowa miłość. Pisałam Wam już o szamponach tej firmy tutaj i tutaj, bo zrobiły one furorę w moim włosomaniactwie. Długo nie wiedziałam na którą maskę się zdecydować, przekonała mnie notka porównawcza u Imprevisivel i późniejsza recenzja maski ajurwedyjskiej.

Na zdjęciu tego nie widać, ale całe wieczko jest pokryte świecącymi drobinkami od używania:)

Producent obiecuje nam bardzo wiele, stawiając poprzeczkę wysoko:
Złota Maska do włosów stworzona została w oparciu o indyjskie zioła, które były wykorzystywane w starożytnej ajurwedyjskiej nauce aby przywrócić zdrowie i piękno włosa. Wchodzący w skład maski organiczny olej drzewa Neem jest bogaty w witaminę E i niezbędne aminokwasy, które działają silnie nawilżająco, odżywczo i regenerująco. Czerwony Sandałowiec wzmacnia i stymuluje wzrost włosów. Cantella Asiayica posiada najwyższe działanie antyoksydacyjne, poprawia krążenie krwi oraz wzmacnia cebulki włosowe, Jagody Acai zawierają wszystkie znane witaminy i minerały w ilościach których nie posiada żaden inny naturalny produkt. Jagody Acai nasycają skórę głowy witaminami, regenerują strukturę włosa, zapobiegają ich łamaniu i rozdwajaniu końcówek.
Organiczny Olej Neem (Organic Melia Azadirachta Seed Oil)- zawiera przede wszystkim kwas oleinowy, palmitynowy, linolowy, stearynowy, oraz aminokwasy. Posiada działanie antybakteryjne, łagodzi swędzenie, podrażnienia, podnosi odporność skóry na działanie drobnoustrojów, pomocny w walce z łupieżem, wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu, reguluje aktywność gruczołów łojowych. Nawilża włosy, przywraca im zdrowy wygląd, stają się jedwabiste i lśniące.
Ekstrakt z Wąkrotki Azjatyckiej (Hydrocotyle Asiatica Extract)- wykazuje działanie antyseptyczne i przeciwzapalne, chroni włosy przed promieniami UV i naprawia szkody powstałe na ich skutek, usprawnia mikrokrążenie.
 Ekstrakt z Jagód Acai (Euterpe Oleracea Fruit Extract)- są, skarbnicą witamin, aminokwasów, pierwiastków oraz bogatym źródłem składników odżywczych dla skóry i włosów jak witamina C, witamina E, kompleks witamin B-B1, B2, B3, fosfor, wapń, potas, żelazo, białka, zawierają 29 kwasów tłuszczowych oraz niezwykle cenne polifenole. Są one naturalnymi przeciwutleniaczami chroniącymi przed słońcem, zanieczyszczeniami, dymem papierosowym i spalinami. Korzystnie wpływają na syntezę kolagenu, na stan naczyń krwionośnych poprawiając w ten sposób krążenie w skórze. Tworzą na włosach ochronną warstwę, dzięki czemu wyglądają one na zdrowsze, pomagają naprawić niewielkie uszkodzenia włosów. Doskonałe jako naturalny filtr promieniochronny, zwłaszcza jeśli chodzi o promienie UVA.
Organiczny Olej z Drzewa Sandałowego (Organic Santalum Album (Sandalwood) Oil)posiada właściwości antyseptyczne, antybakteryjne i przeciwzapalne. Hamuje wypadanie włosów, eliminuje łupież, wzmacnia i pobudza wzrost włosów. Przywraca im zdrowy wygląd i nadaje połysk.
 Ekstrakt z Jałowca (Juniperus Communis Fruit Extract)- odżywia skórę głowy dzięki czemu pobudza wzrost włosów, nawilża i koi skórę, eliminuje swędzenie. 
Organiczny Ekstrakt z Bambusa (Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract)- bogaty w krzemionkę, poprawia elastyczność i jędrność skóry, wspomaga gojenie się ran, wzmacnia włosy i paznokcie. Poprawia krążenie krwi, normalizuje równowagę kwasowo-zasadową skóry, nawilża i odżywia ją. Wzmacnia i chroni włosy, pobudza ich wzrost, nawilża skórę głowy. Ponadto chroni skórę i włosy przed szkodliwym działaniem promieni UV


Do tego na opakowaniu producent zapewnia nas, że produkt zawiera certyfikowane składniki organiczne.

Skład, jak w większości produktów od Planety Organici również prezentuje się imponująco, 7 olejów i ekstraktów zaraz na początku składu, jeden łatwozmywalny silikon, obecny filtr UV, za co duży plus, żel krzemionkowy, który reguluje przetłuszczanie się włosów. Jedynie obecność jednego PPG mogli już sobie odpuścić.

Aqua with infusions of Organic Melia Azadirachta Seed Oil (оrganiczny olej neem), Hydrocotyle Asiatica Extract (ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej), Euterpe Oleracea Fruit Extract (ekstrakt z Jagód Acai), Organic Santalum Album (Sandalwood) Oil (organiczny olej z drzewa sandałowego), Cedrus Atlantica Bark Oil (olej cedrowy), Juniperus Communis Fruit Extract (ekstrakt z jałowca ), Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract (ekstrakt z bambusa); Cetearyl Alcohol (alkohol tłuszczowy, zmiękczacz), Amodimethicone (emolient, silikon usuwany łagodnym szamponem), Cetrimonium Chloride (sól amoniowa, konserwant, ułatwia rozczesywanie włosów i zapobiega ich splątywaniu), Behentrimonium Chloride (półsyntetyczny konserwant i antystatyk, wygładza włosy i zapobiega ich rozczesywaniu), Cetyl Ether (pochodna alkoholu cetylowego, inaczej PPG-10), Mica, Titanium Dioxide (filtr UV), Silica (żel krzemionkowy), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (proszek otrzymywany z ziaren indyjskiego drzewka, uelastycznia włosy), Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid. 

300 ml produktu dostępne jest po cenie 32,90zł. Z moim kodem rabatowym zapłacicie 21,90 :)



Opakowanie jest ładnie wykonane, w indyjskim klimacie. Z obrazka uśmiecha się do nas Hinduska o pięknie lśniących włosach. Dla niektórych opakowanie może wydawać się nieporęczne, ale przy takiej gęstości produktu nie można było zafundować pompki. Wieczko spokojnie da się odkręcić mokrymi rękami, produkt łatwo wydobyć, nie ma co narzekać.

Kolor produktu jest niesamowity. Jest to coś pomiędzy opalizującym złotem a miedzią. Chciałabym mieć cień do powiek w takim kolorze! Zawiera również błyszczące drobinki, które pewnie są odpowiedzialne za blask włosów. Pachnie przyjemnie, nieco orientalnie, zapach nie utrzymuje się na włosach. Konsystencja, jak już wspominałam jest bardzo gęsta, nie ma jednak problemu z rozprowadzeniem jej na włosach. Produkt jest jednak przez to trochę mniej wydajny. Podczas wmasowywania produktu, by dotarł do skalpu (o tak, nakładam na skalp i sobie to chwalę) zaczyna się lekko pienić, myślę że to z powodu behentrimonium chloride w składzie.

Mój telefon (bo jestem zmuszona się nim od jakiegoś czasu posługiwać...) nie jest w stanie uchwycić jego pięknego koloru. Zapraszam do Imprevisivel, by przekonać się o jego pięknie :)

Zacznę od największego plusa produktu: działa on kojąco na moją główkę (Kasiorra, miałam Ci dać znać, gdy znajdę coś na ten problem, więc... daję znać :)), dlatego zdarza mi się sięgać po niego kilka razy w tygodniu (używam maski głównie przed myciem, by nie obciążyć włosów). Zniknął u mnie też problem z łupieżem, więc jestem bardzo zadowolona. Nie zauważyłam jednak wpływu na wypadanie włosów. Pojawiło mi się trochę babyhair przy linii włosów, co może być wzmożonym działaniem tej maski i balsamu - ciężko mi określić co lepiej działało, gdyż stosuję je jednocześnie. Jeśli chodzi o przyspieszony porost włosów, również nie zauważyłam efektów. To ci maska, działa wybiórczo! :)

Jeśli chodzi o włosy na długości, w końcu zwalczyłam problem przesuszających się końcówek i jestem naprawdę zadowolona z ich obecnego stanu. Dodatkowo pięknie błyszczą, co może być efektem drobinek zawartych w masce. Są dobrze nawilżone i wygładzone, przez co ładnie mi się układają.

Stosowana po myciu może trochę obciążać, dlatego ja praktycznie zawsze stosuję schemat: maska na około pół godziny przed myciem (czasem łączona z olejem kokosowym), mycie, balsam tybetański na zakończenie. Balsam jest lekki, więc moje włosy nie tracą na objętości, a są odżywione po myciu szamponem.
Jeśli zależy mi na dociążeniu włosów i ujarzmieniu niesfornych kosmyków, stosuję maskę w bardzo małej ilości głównie na długość, nałożoną na czas około 5 minut już po myciu. Efekt idealny na ważne spotkania, szczególnie gdy robimy sobie koczek :)

Nie pozostało mi nic innego jak powiedzieć: Planeto Organico, mam ochotę na więcej!
Pozdrawiam! Jaskółka

19 lis 2013

Spotkanie blogerek śląskich w Rybniku

Witajcie dziewczyny! Miałam dużą przyjemność uczestniczyć w sobotę w spotkaniu śląskich blogerek, które odbyło się w Rybniku w Cowboy's Inn. Wraz z tymi pierwszymi słowami chciałabym ogromnie podziękować Anicie za zorganizowanie spotkania i stworzenie tak wspaniałej atmosfery, która nam towarzyszyła :) Jesteś wspaniała!

Spotkanie rozpoczęło się o 16.00. Cowboy's Inn jest przyjemną knajpką utrzymaną w klimacie westernu, a kelnerki były sympatyczne i uśmiechnięte. Zostałam przywitana identyfikatorem i długopisem z adresem mojego bloga. Identyfikator został ufundowany przez Przypinka.PL, dostałyśmy również 10% zniżkę na przyszłe przypinki :) :


Imienny długopis z adresem mojego bloga oraz długopis od Cosmetics Service, przydadzą się bardzo! Swoje wiecznie gubię...
Jestem szczęściarą i przypadły na mnie aż dwie przypinki! :)

Z początku towarzyszyły nam nieśmiałe uśmiechy, ale szybko złapałam z dziewczynami z mojego otoczenia wspólny język.
Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia nam dopiero wchodzącej na Polski rynek zielonej herbaty Matcha. Jest to zielona herbata w nieco innej formie - sproszkowanych całych liści herbaty. Przygotowany napój jest mętny, niesamowicie mocny, choć Pani reprezentująca firmę używała małej ilości proszku i intensywnie pachnący. Z racji, że pijemy całe liście zielonej herbaty, nie tylko napar, działanie zielonej herbaty jest oczywiście zwiększone (jeśli jesteście zainteresowane działaniem zielonej herbaty, odsyłam Was tutaj: klik).
Prezentacja była ciekawa. Herbata została zalana wodą o temperaturze 80°C (wystarczy odczekać 10 minut po zagotowaniu wody), a zawartość została wymieszana specjalną miotełką. Następnie mogłyśmy nie tylko poczuć jej jaśminowy aromat, ale również spróbować.


www.77dakota.blogspot.com
www.poradyherrbaty.blogspot.com
www.cosmeticmix.blogspot.com

 Tutaj Jaskółcze Ziele degustuje matchę :)


www.cosmeticmix.blogspot.com

Osobiście nie jestem wielką fanką matchy, drażnił mnie wyczuwalny proszek podczas picia. Herbata

była bardzo mocna, a ja za takim intensywnym zapachem nie przepadam. Na wykończeniu herbatki na dnie pozostawał osad, którego silna gorycz nie pozwalała mi dopić herbatki do końca. Jako blogerki urodowe żartowałyśmy, że przyszedł czas na maseczkę :)

www.cosmeticmix.blospot.com

Mogłyśmy również pooglądać kwitnące herbaty. Nie jest to dla mnie nowość, ale to, co z takiej kwitnącej kuleczki wyrosło, przeszło moje najśmielsze oczekiwania!

www.natalia-lily.blogspot.com
www.77dakota.blogspot.com

Herrbata próbuje wyczuć nutę jaśminu :)

Następnym punktem naszego spotkania była prezentacja kosmetyków firmy Soraya z letniej serii So Pretty. Firmę Soraya reprezentowała przesympatyczna pani Dagna. Kosmetyki mogłyśmy wypróbować na sobie, kremy, żele pod prysznic oraz peeling ruszyły w obieg, z czego bardzo chętnie skorzystałyśmy. Zarówno kremy, jak i żele pod prysznic pachniały przecudnie (żałuję, że nie dostałam w udziale czekoladowej wersji zapachowej!), miały przyjemną konsystencję, a morelowo-orzechowy peeling był wyjątkowo ostry. Będzie idealny do ciała, gdyż lubię zdzieraki.
Każda z nas dostała swoją paczuszkę od Sorayi :) 


www.77dakota.blogspot.com
www.natalia-lily.blogspot.com
www.77dakota.blogspot.com

 
Ostatnim punktem spotkania zanim pozostawiono nas samym sobie była prelekcja dotycząca dobrego dopasowania stanika, prowadzona przez brafiterki, przedstawicielki Vanilla Body Shop. Lekcja była bardzo interesująca i pouczająca, nie uwierzyłybyście ile błędów popełniamy, dobierając samodzielnie model. Najczęściej popełniane błędy to zbyt mała miseczka, która nie jest w stanie objąć całej naszej piersi (co w niektórych przypadkach może prowadzić nawet do cyst i torbieli), zbyt szeroki obwód i oparcie ciężaru piersi na ramionach. Ważne jest, by biust był w 80% utrzymywany przez obręcz, która tworzy się wokół naszej klatki piersiowej, a jedynie w 20% na ramiączkach -  w przeciwnym razie ciężar piersi sprawia, że zaczynamy się garbić i cała nasza sylwetka zostaje zniekształcona.

www.cosmeticmix.blogspot.com
 
www.77dakota.blogspot.com


By prawidłowo dobrać swój rozmiar należy zmierzyć się ciasno tuż pod biustem na wydechu, odjąć od wyniku 5-10cm i zaokrąglić wynik do wielokrotności piątki w dół oraz zmierzyć się w biuście. Rozmiar wyszukujemy w specjalnej, profesjonalnej tabeli, która zawiera 150 różnych rozmiarów!
Na zakończenie prelekcji chętne dziewczyny zostały zmierzone i panie z Vanilla Body Shop określiły nam nasz potencjalny rozmiar. I tak oto z mojego 70C zrobiło się 60F w porywach do 65G w zależności od modelu! Robi wrażenie, prawda? Dlatego naprawdę warto wybrać się do brafiterki, co zamierzam w najbliższym czasie zrobić, korzystając z zaproszenia i bonów, które dostałyśmy.

www.77dakota.blogspot.com
 
Po prelekcji został już tylko czas dla nas. Rozpoczęły się żywe rozmowy, wrzuciłyśmy coś na ząb (naleśniki z malinami miały branie! :)) i oczywiście przyszedł czas na wymianę! Idąc na spotkanie w życiu bym nie pomyślała, że uda mi się tyle moich zakurzonych kosmetyków zamienić na rzeczy, które chętnie przetestuję :)

www.cosmeticmix.blogspot.com

Jaskółka w doborowym towarzystwie! Pozdrawiam ciepło Darię i Agnieszkę :)

www.77dakota.blogspot.com

Paulina i Martyna oglądają swoje skarby :)

www.77dakota.blogspot.com
www.77dakota.blogspot.com

Na spotkaniu poznałam dziewczyny z blogów: 
  1. www.yzmacosmetics.blogspot.com
  2. www.lakierkowo.blogspot.com 
  3. www.walkingonair-walkingonair.blogspot.com 
  4. www.alleve.blogspot.com
  5.  www.natalia-lily.blogspot.com 
  6. www.myombrelife.blogspot.com 
  7. www.blog-dla-kobiet.blogspot.com
  8. www.alabastrowapanna.blogspot.com 
  9. www.cosmeticmix.blogspot.com
  10. www.77dakota.blogspot.com 
  11. www.0jla.blogspot.com 
  12. www.psychodelax3.blogspot.com 
  13. www.loveandvanillascent.blogspot.com 
  14. www.we-all-love-make-up.blogspot.com 
  15. www.anetine.blogspot.com 
  16. www.todaytomorrowandforeverbeauty.blogspot.com 
  17. www.swiat-estetki.blogspot.com 
  18. www.poradyherrbaty.blogspot.com 
  19. www.ed-like.blogspot.com
A spotkanie było sponsorowane przez:



A oto, co przywiozłam ze sobą do domku (od sponsorów i z wymiany:)):


Zdjęcie na razie skromne, pojawi się więcej wraz z postępami z testowaniem. A testować już zaczęłam... :)

Przypominam Wam, Kochane, o konkursie!

http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/2013/10/konkurs-z-magiczna-siodemka.html

P.S. Przyszły mi kwasy! Jutro lecę po glicerynę i robię sobie tonik, i kremik. Już nie mogę się doczekać!
 Pozdrawiam! I.

9 lis 2013

O kubku zielonej herbaty... :)

Lubicie herbatę? Ja uwielbiam! Do tego stopnia, że sama się sobie dziwię, że jeszcze nic tu o niej nie napisałam :) Szczególnie kocham się w zielonej, chociaż od kiedy na dworze zimniej się zrobiło, przeszłam na zwykłą czarną z odrobiną mleczka...


Zielona herbata jest wielofunkcyjna. Pomoże Wam zachować młody wygląd, smukłą sylwetkę, a także Was trochę pobudzi. W liściach krzewu herbacianego znajdziemy witaminy A, B, C, E, P i K, żelazo, wapń, potas, biologicznie czynną kofeinę, polifenole, aminokwasy i olejek oczywiście herbaciany :) W kosmetyce jest stosowana zarówno w pielęgnacji cery suchej, jak i tłustej i trądzikowej (łącznie z trądzikiem różowatym). Hamuje nadmierną pracę gruczołów łojowych, chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV, ma również właściwości ściągające i bakteriobójcze. By pielęgnować skórę twarzy zieloną herbatą, możecie stworzyć sobie najprostszy tonik na świecie - wystarczy zaparzyć zieloną herbatę! Bez konserwowania tonik wytrzyma tydzień w lodówce, zakonserwowany kieliszkiem wódki mniej więcej miesiąc, może być też wtedy trzymany w łazience. Ja mam swój tonik z zieloną herbatą i sokiem z cytryny :)

Warto zaznaczyć, że zielona herbata świetnie sobie radzi z opuchniętymi oczami po ciężkiej nocy. Wystarczy nasączyć płatki kosmetyczne chłodnym tonikiem (bez dodatku wódki) i nałożyć na powieki. Takie działanie jest również pomocne przy zapaleniu spojówek.


Zielona herbata przyspiesza także metabolizm, czyli pobudza spalanie tłuszczów i usuwanie toksyn - dlatego pomaga nam zwalczać cellulit zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz, stosowana w preparatach na cellulit. Tak więc dziewczyny, kubek w dłoń i pijemy zieloną herbatę 3 razy dziennie! A od czasu do czasu stosujemy okłady. Od dziś zaczynamy walkę z cellulitem i oczyszczamy organizm! :)

Zielona herbata jest również polecana przy problemach z łuszczycą i łupieżem. Działa regenerująco i tonizująco na skórę głowy, dodatkowo pobudzając cebulki włosów do wzrostu i przeciwdziałając ich wypadaniu. Tutaj ponownie wystarczy zaparzyć zieloną herbatę i stosować jako płukankę pod koniec mycia włosów.


Warto zauważyć, że zielona herbata ma również działanie antyoksydacyjne, zwalcza różne formy wolnych rodników, które osłabiają skórę i powodują, że szybciej się ona starzeje. Potrafi również złagodzić podrażnienia skóry wywołane czynnikami pogodowymi i wzmacnia ona naczynia krwionośne.
Picie zielonej herbaty niesie ze sobą wiele korzyści również dla naszego zdrowia:

  • Jak już zdecydujecie się na zieloną herbatę warto jest wiedzieć, że możemy zaparzyć ją dwa razy. Napar z pierwszego parzenia zawiera dużo teiny i dlatego działa pobudzająco. Herbatka z drugiego parzenia będzie działać na nas uspokajająco i będzie pomocna w walce ze stresem.
  •  
  • Z racji swoich właściwości bakteriobójczych wspomaga pracę układu pokarmowego, hamując rozwój bakterii. Pobudza ona również wydzielanie enzymów trawiennych.
  •  
  • Wzmacnia naczynia krwionośne, przeciwdziała mikrozakrzepom i stanom zapalnym, a także obniża ciśnienie krwi.

  • Pobudza działanie pęcherza moczowego, przyspieszając tym samym wydalanie toksyn.


Przypominam o konkursie!

http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/2013/10/konkurs-z-magiczna-siodemka.html

Pozdrawiam! I.

1 lis 2013

Szampon tybetański "Siła i Objętość" - Planeta Organica

O mojej miłości do szamponów Planety Organici wie zapewne każda z Was. Relacjonowałam Wam już swoje pierwsze spotkanie z tymi szamponami, był to romans pełen zmysłowości i cynamonowej namiętności :) Klik! Obecne zauroczenie jest delikatniejsze, znacznie bardziej tajemnicze zapachem...

Jakość zdjęć będzie gorsza, bo wykończyłam wszystkie możliwe baterie w domu... Ech, marzy mi się nowy aparat...

Opis producenta: Szampon dzięki zawartości witamin A, C, E, minerałów i wielonasyconych kwasów tłuszczowych wzbogaca skórę głowy odżywczymi substancjami, wzmacnia cebulki włosowe, pobudza wzrost zdrowych i silnych włosów. Olej z drzewa sandałowego wpływa stymulująco na cebulki włosowe, poprawia ich metabolizm. Aktywne składniki ziół tybetańskich odnawiają białkową strukturę, w wyniku czego podwyższa się aktywność mieszków włosowych co przyspiesza wzrost włosów. Szampon zapewnia głębokie odżywienie i nawilżenie zarówno włosom jak i skórze głowy. Nie zawiera SLS, PEG ani parabenów.

Organiczny Olej z Drzewa Sandałowego (Organic Pterocarpus Santalinus Wood Oil)reguluje wydzielanie sebum, posiada właściwości ściągające i antyseptyczne. Zawarte w nim min. seskwiterpeny, borneol i kurkumeny decydują o jego właściwościach przeciwzapalnych i przeciwbakteryjnych. Pomocny w walce z łupieżem, wzmacnia i stymuluje wzrost włosów.
 Ekstrakt z Orzecha Mydlanego (Sapindus Mukurossi Fruit Extract)- zawiera witaminy A, B, E, minerały i wielonasycone kwasy tłuszczowe, zawiera również saponinę, która jest naturalnym detergentem o właściwościach myjących, odtłuszczających i oczyszczających. Orzechy nadają włosom połysk, miękkość oraz likwidują łupież i podrażnienia, hamują wypadanie włosów, wzmacniają cebulki włosowe, pobudzając tym samym wzrost zdrowych i mocnych włosów, regulują pracę gruczołów łojowych.
 Wyciąg z Szarotki Alpejskiej (Leontopodium Alpinum Flower/Extract)- posiada właściwości przeciwutleniające, jej aktywne składniki głęboko penetrują skórę głowy dostarczając jej wartościowych substancji, działa przeciwbakteryjnie i antyseptycznie. Chroni przed wolnymi rodnikami wytworzonymi przez promieniowanie UV, dym oraz zanieczyszczenie środowiska. Poprawia wygląd włosów i zmiękcza je.
Organiczny ekstrakt z Nieśmiertelnika ( Organic Helichrysum Arenarium Extract)- ma działanie antybakteryjne, antyseptyczne, regeneruje włosy i nawilża. Zawiera witaminy C i K, goryczki, garbniki i karoten.
 Ekstrakt z Piołunu (Artemisia Vulgaris Extract)- dzięki zawartości olejków lotnych posiada działanie przeciwzapalne, łagodzące, antyalergiczne, regenerujące i pielęgnacyjne. Pomocny w walce z łupieżem.
Organiczny ekstrakt z Żeń-Szenia (Organic Panax Ginseng Root Extract )- wzmacnia włosy, pomaga zapobiegać ich łamaniu się i rozdwajaniu końcówek
 Ekstrakt z Goździku (Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract )- pobudza krążenie dzięki czemu stymuluje wzrost włosów, posiada właściwości przeciwbakteryjne, antyseptyczne, jest silnym antyoksydantem. Odświeża włosy i skórę głowy.
Ekstrakt z Szafranu (Crocus Sativus Flower Extract )- doskonale pielęgnuje włosy, regeneruje uszkodzone, odżywia je, przywraca włosom sprężystość i witalność, chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV.
 Ekstrakt z Kurkumy (Curcuma Longa Root Extract )- posiada działanie przeciwzapalne, antybakteryjne i antyoksydacyjne, zapobiega uszkodzeniom wywołanym przez słońce. Pomocna w walce z łupieżem, pobudza krążenie krwi stymulując w ten sposób wzrost włosów i hamując ich wypadanie.
Ekstrakt z Nawłoci (Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract )- łagodzi świąd, przyspiesza gojenie ran

Skład: Aqua with infusions of Organic Pterocarpus Santalinus Wood Oil Sapindus Mukurossi Fruit Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf Extract (szarotka alpejska), Organic Helichrysum Arenarium Extract, Artemisia Vulgaris Extract (bylica pospolita), Organic Panax Ginseng roqt Extract (żeń-szeń), Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract (goździk), Crocus Sativus Flower Extract (szafran), Curcuma Longa roqt Extract (kurkuma), Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract (nawłoć pospolita), Thermopsis Alpine Extract (łubinnik górski); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.

Cena: 19,90zł/280ml - z moją zniżką 12,90zł :) 



Wszystkie szampony Planety Organici wyglądają przecudnie. Brązowe opakowanie ze złotym akcentem logo i tematycznym obrazkiem, w zależności jaki szampon wybierzemy. Ten jest bardzo kwiecisty i pomimo tego, że jest delikatny, świetnie wybija się na tle innych kosmetyków. Opakowanie jest zaopatrzone w pompkę, która pozwala na dozowanie produktu (w szamponie tureckim pompka mi nie działała, tutaj już jak najbardziej :)). Mam włosy za łopatki, 37 cm i zużywałam 2 "pompki" na skalp i jedną na resztę włosów.

Konsystencja jest lejąca, ale nie przelewa się między palce. Ma piękny, głęboki, szmaragdowy kolor, w którym kryją się błyszczące drobinki. Drobinki nadają delikatny blask włosom. Zapach jest niesamowity, świeży, kojarzy mi się z niebieską, syberyjską trawą(fani gry Syberii 2 będą wiedzieć o czym mówię! :)), wolnością, brakiem ograniczeń... Niesamowite, jak bardzo ten zapach potrafi mnie ponieść;p Niemniej jednak pod tym względem bliższy memu sercu jest cynamonowy zapach szamponu tureckiego. 

Pieni się całkiem dobrze, nawet lepiej niż wersja turecka, nie ma problemu z rozprowadzeniem piany na włosach. Jednak nie do końca myje włosy z olejów - szczególnie gdy korzystam z rycynowego, wtedy sięgam po SLS-owego Syossa bez silikonów (olejuję włosy średnio raz/dwa razy w tygodniu).

Zapach nie utrzymuje się na włosach, niestety. Na szczęście mam jeszcze balsam tybetański, o którym coś za niedługo Wam powiem i on sprawia, że nasze włosy w delikatny sposób pachną tym cudnym zapachem wolności...


Moja rączka pachnie teraz cudownie!

Szampon na pewno nadał moim włosom siły, choć nie przyspieszył ich wzrostu, tak jak tego dokonał szampon turecki. Nie plącze włosów, a gdy się spieszę nie muszę nawet nakładać odżywki, sam w sobie dobrze sobie z włosami radzi. Włosy nie są napuszone, są przyjemne w dotyku (dla porównania, gdy nie użyję odżywki po Syossie mam włosy szorstkie) i mięsiste. Moja skóra głowy również się uspokoiła, choć ciągle jeszcze mam łupież - zaczęłam walkę Nizoralem, więc na razie mam spokój :) Warto zaznaczyć, że myję włosy codziennie, więc potrzebuję delikatnego szamponu.

 Szampon nie dałam moim włosów większej objętości, ani też nie zadbał porządnie o końcówki - dlatego czeka mnie wizyta u fryzjera :( Nie wpłynął również na szybkość przetłuszczania się włosów, dalej muszę myć główkę codziennie.

Szampon ma w składzie uczulający mnie Cocamidopropyl Betaine, jednak jest on tak daleko w składzie - i co warto zauważyć daleko za mnóstwem olejów i ekstraktów - że nie sprawia mi on żadnego kłopotu. 

Ciężko jest mi określić wydajność produktu, bo jej zwyczajnie nie widać - jedyny minus pięknego opakowania. Na pewno używam go więcej niż takiego Syossa, by umyć włosy, ale myślę, że nie ma tu co porównywać. Określę Wam wydajność bliżej, gdy wykończę szampon :)

Czy kupię ponownie? Szampon lubi się zarówno z moimi włosami i skalpem, jednak nie jest to tak porywająca miłość, jak w przypadku szamponu tureckiego. Na pewno kupię jeszcze szampon Planety Organici, ale najprawdopodobniej wybiorę inny rodzaj. Ale zapachu będzie mi brakować...


Miałyście coś Planety Organici? Też romansujecie z ich produktami? :)
Pozdrawiam! I.

P.S. Przypominam o konkursie! :)

http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/2013/10/konkurs-z-magiczna-siodemka.html

Disqus for Jaskółcze Ziele