2 sty 2015

A co to za cudak? Magiczny kubeczek menstruacyjny!

Wszystkiego najwspanialszego, słońca, w tym nowym roku Wam życzę! Mnóstwo motywacji, bliskości i ciepła. I tysiąca inspiracji do czerpania! Macie noworoczne postanowienia? :) Ja zdecydowanie chcę wprowadzić do swojego życia więcej ruchu, chciałabym też kręcić więcej własnych kosmetyków. Mam też ogromną nadzieję, że będę miała czas na czytanie książek - końcówka 2014 była dla mnie bardzo zaczytana i bardzo dobrze się z tym czuję, mam nadzieję, że tak będzie cały czas :)

Kochani, dzisiaj mam dla Was temat nietypowy i pewnie nie dla każdego. Mimo to temat bardzo kobiecy, porozmawiamy sobie o naszych dniach. A właściwie o małym gadżecie, który pozwoli czuć się nam bardziej komfortowo. Kubeczek menstruacyjny jest dla nas ciągle nowością, jednych ten gadżet zaciekawi, u innych wywoła oburzenie - spotkałam się właśnie z taką reakcją, rozmawiając o kubeczku z mamą. I nie dziwi mnie to, w pełni to rozumiem, sama podchodziłam do tematu z rezerwą i gdyby nie wrodzona ciekawość pewnie nigdy bym się na niego nie zdecydowała.

http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0CAcQjRw&url=http%3A%2F%2Fwww.menopauza.pl%2Fmenopauza_bez_tajemnic_2%2Fprzed_menopauza_2%2Fokiem_kobiety_1%2Fobfita_miesiaczka_powod_do_niepokoju__3.html&ei=BommVJGHMsH0UuDngPgF&bvm=bv.82001339,d.d24&psig=AFQjCNGDqlvdFxNLwHHz1gP0g3Pv9jpnww&ust=1420286537098862

Od razu zaznaczę, że jeśli komuś nie odpowiada poruszanie tematu menstruacji niech pamięta, że ja nikogo do czytania nie zmuszam. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy o tych dniach potrafi rozmawiać. Na blogu znajdziecie inne artykuły, kosmetyczne, urodowe, prozdrowotne, jednym słowem lekkostrawne :)

Jest wśród nas osoba, która każdą miesiączkę przeżywa bez szwanku? Jeśli tak, to uwierz, wszystkie Ci pierońsko zazdrościmy. Choć sama uważam, że raczej nie mam na co narzekać podczas miesiączkowania, to niejednokrotnie poległam na tym krwawym polu bitwy przegrywając z bólem, czuję się wyjątkowo niekomfortowo używając podpasek, a stosowanie tamponów na dłuższą metę również jest bolesne i mnie podrażnia.  Znam też kilka osób, które fizycznie nie mogą korzystać z podpasek, ponieważ zawarta w nich substancja wiążąca wilgoć wywołuje u nich reakcje alergiczne. Myślałam, że taki już jest kobiecy los i raz na miesiąc trzeba zacisnąć zęby, i przebrnąć przez ten mroczny czas bólu i dyskomfortu - nie tylko fizycznego. Wtedy naprzeciw mnie wyszedł magiczny kubeczek menstruacyjny.

Kubeczek menstruacyjny to mały pojemniczek, który umieszczamy w pochwie w trakcie miesiączkowania. Jest malutki, ale podczas wkładania dodatkowo go składamy, a kubeczek sam się otwiera wewnątrz. Zbiera krew miesięczną, dzięki czemu nie mamy potrzeby używania dodatkowo podpasek czy tamponów - i w przeciwieństwie do tamponów nie podrażnia szyjki. Jest znacznie bardziej higieniczny, nie ma żadnego przykrego zapachu i możemy na cały dzień zapomnieć, że mamy okres.

Kubeczek menstruacyjny dostałam dzięki właścicielce sklepu Magiczny Kubeczek, Pani Ewie. W tym miejscu chciałabym ogromnie podziękować za ogrom cierpliwości, niespotykaną wiedzę w temacie, odpowiednie nakierowywanie i bądź co bądź prowadzenie za rączkę przez ostatnie ponad pół roku. Wielkie brawa dla Pani Ewy! :)


Mój kubeczek to Fleurcup o rozmiarze S. Wykonany jest z silikonu medycznego, a za barwę odpowiadają barwniki stosowane w sektorze medycznym. Ma śliczny fioletowy kolor, dzięki czemu w trakcie pół roku użytkowania się nie odbarwił. Łatwo się go czyści ot tak, samą wodą, bo nie posiada zbędnych wypustek i zdobień. Z tego powodu jest też znacznie mniej uciążliwy w noszeniu, szczególnie na początku przygody z kubeczkiem. Jest miękki, łatwo nim operować, co ma duże znaczenie w przypadku wkładania i wyciągania kubeczka (chociaż i tu nie obyło się bez przygód :)) - na miękkim kubeczku najłatwiej się tej sztuki nauczyć.
Fleurcup nie jest wyposażony w bawełniany woreczek do przechowywania, trzeba jednak pamiętać, by przechowywać go w przewiewnym miejscu. U mnie leżakuje sobie w kartonowym pudełeczku.

Wybierałam kubeczek razem z Panią Ewą. Pani Ewa zawsze pomaga klientkom w wyborze, także śmiało możecie do niej pisać. Najpierw musiałam dokładnie przeczytać dział: Jaki kubeczek menstruacyjny wybrać? i zawęzić wybór do mniejszej liczby kubeczków. Wybór miałam łatwiejszy, bo wybierałam spośród niej znanych marek - co wcale mi nie przeszkadzało, bo dostałabym oczopląsu gdybym musiała wybierać z całej puli! Następnie Pani Ewa przesłała mi obszerną wypowiedź porównującą trzy wybrane przeze mnie kubeczki pod względem wygody, miękkości, łatwości zakładania i wyciągania, pojemności, czy łatwości otwierania się kubeczka. Zrezygnowałam z bajeranckich dodatków w postaci bawełnianego woreczka czy pojemniczka do dezynfekcji  w mikrofalówce na rzecz łatwiejszej współpracy z tą nowością :)

Kochane, ile to ja się namęczyłam z tym najłatwiejszym w obsłudze kubeczkiem, by dojść z nim do porozumienia! Nie od razu Rzym zbudowano, tak samo kubeczek nie będzie się Was słuchał od pierwszego użycia. Pierwsze kłopoty zaczynają się od pierwszego włożenia. Musicie ustalić w jakiej pozycji wychodzi Wam to najlepiej. Od razu możecie sobie odhaczyć poranną gimnastykę, trzeba się przy nim porządnie nagibać, by trafił w swoje miejsce.
Ale uszy do góry, jest tyle sposobów do wypróbowania, że na pewno w końcu traficie na odpowiednią metodę. Współpraca z kubeczkiem przypomina naukę własnego ciała i gdy porządnie odrobicie lekcje, w przyszłości będzie to procentowało ekspresowym zakładaniem i wyciąganiem kubeczka.


Samo włożenie kubeczka nie wystarcza, cały myk polega na tym, że musi on się nam otworzyć. Tutaj również nie ma uniwersalnej metody, przeczytałam cały poradnik zakładania kubeczka od Pani Ewy (niezłe kompendium wiedzy, mała encyklopedia kubeczków menstruacyjnych!) wraz z wszystkimi problemami, jakie mogą się na drodze nawinąć, a i tak wypracowałam sobie własną metodę w oparciu o porady i własne odczucia.

Mój pierwszy raz z kubeczkiem był wyjątkowo nieudany, ale przynajmniej udało mi się go bezproblemowo założyć i nie przeciekał. Problemem okazał się ból podbrzusza, jakby moje ciało nie akceptowało gadżetu, który miał stać się moim przyjacielem. Bóle w początkowym okresie korzystania z kubeczka są jak najbardziej na miejscu, ponieważ nasze ciało nie jest przyzwyczajone do takich rewelacji. Z drugiej strony, jak sobie przypomnę swój pierwszy raz z tamponem, to kubeczek spisał się naprawdę dobrze! Ból był tępy, przypominał typowe bóle miesiączkowe i gdy włożyłam w coś ręce dało się o nim zapomnieć.
Właściwie winą za swój nieudany pierwszy raz z kubeczkiem nie obarczam bólu, a procesu wyciągania. Uwierzcie mi, poranna gimnastyka z wkładaniem to przy tym, co przeżyłam przy wyciąganiu to pikuś. W ciągu dnia kubeczek przemieścił się wyżej, przez co miałam poważne problemy z jego rozszczelnieniem! Siedziałam bite pół godziny grzebiąc i grzebiąc, dogrzebać się nie umiałam niczego. Łzy w oczach, złość na samą siebie i zwiędłe ręce od wykręcania ich w dziwnych pozycjach, to właśnie zapamiętałam najbardziej z pierwszego dnia z kubeczkiem! Rezygnowałam z prób, podchodziłam do nich znowu, zaczynałam się zastanawiać czy nie zacząć wołać kogoś na pomoc - tylko kogo? :) Cudem udało mi się go wyciągnąć i uwierzcie mi, nie miałam najmniejszego zamiaru wkładać go ponownie!

Ale, że u mnie złość szybko przechodzi, po spokojnej nocy podjęłam kolejną próbę otworzenia się na kubeczek. Dyskomfort spowodowany jego noszeniem dalej był odczuwalny, ale za to już słabszy. Kubeczek delikatnie przeciekał, bo za drugim razem nie udało mi się go już tak ładnie założyć, ale poradziłam sobie z wkładką i przeczytałam cały poradnik wyciągania kubeczka. Tutaj również trochę to trwało, ale kubeczek zaczął współpracować i obyło się bez desperackich myśli o wołaniu o pomoc.


I tak sobie z kubeczkiem żyłam, z każdą kolejną miesiączką szło nam coraz lepiej, dyskomfort noszenia ustąpił całkowicie po czterech miesiączkach, a ja z czystym sumieniem mogę przyznać, że zakładanie i wyciąganie kubeczka to dla mnie bułka z masłem!
Najdłużej zmagałam się z problemem przeciekania. Muszę przyznać, że do dzisiaj nie zawsze uda mi się go dobrze założyć, ale z reguł przeciekanie nie jest na tyle duże, by zwykła wkładka sobie z nim nie poradziła.

Podczas wkładania, kubeczek zwijam w pierożka, widocznego obok. Wchodzi bez najmniejszego problemu, a gdy jest już w środku wystarczy przycisnąć denko kciukiem - wtedy kubeczek się otwiera. Otwieranie się kubeczka jest wyczuwalne, czasem nawet słychać charakterystyczne pyknięcie. Następnie delikatnie wsuwam go głębiej, już wtedy czuję delikatny opór - znak, że kubeczek porządnie przylega do ścianek pochwy.
Kubeczek okazał się wspaniałym kompanem. Jest bardzo pojemny, dzięki czemu mogę spokojnie na cały dzień wyjść z domu, nie martwiąc się tym, że mam okres. Dzięki niemu naprawdę czuję się komfortowo i jeśli tylko nie dopadną mnie bóle miesiączkowe to śmiało mogę przyznać, że nie czuję się jak w te dni. Moje ostatnie trzy miesiączki były zupełnie bezproblemowe! Kubeczek może być wyczuwalny podczas korzystania z toalety, ale zupełnie tej czynności nie utrudnia.


Zastanawiało mnie, czy z kubeczkiem mogę wybrać się na basen. Bardzo lubię pływać i choć z wybieraniem się na basen zawsze mi nie po drodze, to jednak chciałabym wiedzieć czy mogę spokojnie wybrać się z kubeczkiem na basen, gdyby mnie tak nagle naszło. Za radą Pani Ewy wypróbowałam kubeczek w wannie i tutaj z nim różnie bywało. Zdarzało się, że przeciekał, zdarzało się, że spełniał swą rolę świetnie, ale czułam ogromny dyskomfort - choć woda nie wypływała z kubeczka, z powodzeniem dostawała się do środka. Również przy intensywniejszym skakaniu (np. na zumbie), kubeczek stawał się wyczuwalny i ciężko było mi doskakać do końca. Tak więc na czas miesiączkowania odpuszczam sobie intensywniejszy wysiłek i skłaniam się w kierunku brzuszków i przysiadów (pod warunkiem, że mi się chce! :)). Jednak niektóre dziewczyny spokojnie chodzą na basen, jeżdżą na rowerze, biegają. Wszystko zależy od dopasowania kubeczka i kobiety.

Pewnie Was interesuje, jak to jest z tym kubeczkiem, gdy jest potrzeba wymienić go w miejscu publicznym? Moje doświadczenie w tym temacie jest naprawdę niewielkie, wyciągałam go w miejscu publicznym, jeśli mnie pamięć nie myli, tylko raz, na co dzień spokojnie wychodzę na uczelnię i wymieniam dopiero po powrocie, pod wieczór - a pierwsze dwa dni miesiączkowania są u mnie obfite. Sprawa nie jest na tyle kłopotliwa, jak może się wydawać (pamiętam, że głównie z tego powodu nie umiałam się zdecydować na kubeczek), pod warunkiem, że macie dobrze opracowane wyciąganie kubeczka. Jeśli czujecie się z tym pewnie, nie ma za bardzo szans, by coś Wam się wylało. Kubeczek wystarczy opłukać zwykłą wodą mineralną z butelki i włożyć z powrotem. W cały zabiegu najgorszym aspektem może się okazać wąska kabina :)


Z czasu, gdy jedynie czytałam o kubeczkach, zapadła mi w pamięć wypowiedź jednej z dziewczyn, która z kubeczkiem wybrała się na Woodstock, wymieniała go w toitoiach, a płukała przy kranie znajdującym się tuż obok. Można? Można! Wszystko zależy od tego, jak bardzo Wy się czujecie komfortowo w takich sytuacjach. 

Czy kubeczek menstruacyjny jest dla każdego? Nie. Jest zdecydowanie najwygodniejsza alternatywą, najbardziej komfortową i najtańszą - może nam służyć do 10 lat. Jednak nie każda z Was się do niego przekona. Nie chodzi już nawet o oswajanie kubeczka, znacznie większym problemem jest obcowanie z krwią. W kubeczku może znajdować się jej naprawdę sporo, jej zapach jest ostry i mdły - jak to krew - do tego trzeba się liczyć z tym, że kilka błoniastych fragmentów zostanie na ściankach kubeczka i trzeba czasem pomóc sobie palcem. Jeśli obcowanie z własną krwią Was nie rusza, nie widzicie problemu z manewrowaniem palcami w miejscach intymnych to śmiało możecie sięgać po to cudeńko :)

Zapytałam Panią Ewę, czy jest w stanie każdą klientkę prowadzić w ten sam sposób, co mnie. Odpowiedziała mi, że tak naprawdę ciężko jest jej to stwierdzić, bo maili z pytaniami o pomoc z kubeczkiem po zakupie dostała naprawdę niewiele - najczęściej uczestniczy tylko w dobieraniu kubeczka. Kochane, Pani Ewa jest naprawdę bardzo pomocną osobą i ma niesamowitą wiedzę. Nie bójcie się pytać, jej naprawdę zależy, byście były zadowolone ze swojego kubeczka!

Wydaje mi się, że wyczerpałam temat najbardziej jak mogłam. Starałam się odpowiedzieć na wszystkie pytania, które mnie męczyły, gdy zastanawiałam się nad kubeczkiem. Jeśli jednak w Waszych główkach ciągle rodzą się pytania, piszcie śmiało! Możemy porozmawiać w komentarzach, możecie napisać bezpośrednio do mnie: ziele.jaskolcze@gmail.com lub do Pani Ewy (ewa@kubeczkimenstruacyjne.pl) z Magicznego Kubeczka: sklep@magicznykubeczek.pl.

A jeśli jesteście zdecydowane i chcecie sobie sprawić kubeczek, z kodem Jaskółka, jako moje czytelniczki dostajecie 5% zniżkę! Oferta ważna przez najbliższy tydzień.
Gorąco Was zachęcam do polubienia fanpage'a Magicznego Kubeczka, gdzie znajdziecie informacje o promocjach, jak i aukcjach na allegro od 1zł!

 Jak zapatrujecie się na tego cudaka? :)


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


25 komentarzy:

  1. Rozważam kupno już od dłuższego czasu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przczytałam do ostatniej literki.
    Nigdy wcześniej nie słyszałam o kubeczku.
    Używam tamponów,bo w podpasce czuję się nie komfortowo.
    Nie wiem czy umiała bym się przekonać do takiego kubeczka ,widok krwi etc mnie nie razi ,czytając Twoje przygody z nauką korzystania z niego przypominały mi się moje pierwsze próby z tamponami:-)
    Z kolei lubię wygodę i fakt że można z nim wytrwać cały dzień kusi.
    Muszę pomyśleć nad takim kubeczkiem,zobaczymy co z tego wyjdzie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tamponami o tyle łatwiej, że można pociągnąć za sznurek! :) Tutaj kubeczek trzeba rozszczelnić zanim pociągnie się za nóżkę, bo w przeciwnym razie sprawimy sobie ból, a kubeczek i tak się nie ruszy!
      Też zawsze stawiałam na tampony. W takim razie dobrze wiesz, jak potrafią być nieprzyjemne pod koniec okresu!

      Usuń
  3. Kiedyś o nim usłyszałam i aż mną wstrząsnęło nie wiedzieć dlaczego, ale chyba bym się czuła niekomfortowo gdybym go nosiła - ciągle pewnie bym miała wrażenie że zaraz się coś stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim ja się zdecydowałam na kubeczek, to też myślałam, że pewnie będę go czuła, że pewnie nie będę umiała go wyjąć, że pewnie zaraz coś się stanie :) Prawda jest taka, że gdy już się go nosi, zupełnie się o nim zapomina. Jest niewyczuwalny, nic nie cieknie, bardzo komfortowe właśnie uczucie :)

      Usuń
  4. Dziękuję za recenzję.
    Choć myślałam o nim, to wiem, że nie jest dla mnie.
    Nie lubię komplikować sobie życia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również dość detalicznie przeczytałam Twoją recenzję kubeczka. Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tym wynalazku, zechciałam go mieć. Jeśli kiedykolwiek będę miała okazję, to napewno go użyję, jednak narazie pozostanę przy tamponach, Dla mnie to nawet nie jest kwestia obcowania z krwią, lecz higiena. Mam naturalnie intensywny zapach i nie wyobrażam sobie, jak w "te dni" zgromadzę w sobie taką dawkę krwi na raz. Kusi mnie jednak ta wydajność o której wspomniałaś no i fakt ile bym zaoszczędziła :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ciągu dnia, gdy noszę kubeczek żaden zapach jest niewyczuwalny. Ewentualnie mogło by Cię powalić przy wyciąganiu kubeczka, ale tak jak mówię, ja czuję wtedy jedynie zapach krwi :) Tak więc kubeczek jest jak najbardziej higieniczny, nieprzyjemne zapachy po prostu nie powstają, bo nie ma kontaktu z powietrzem.

      Usuń
  6. Ciekawy gadżet, aczkolwiek nie wiem czy odważyłabym się wypróbować :D Z jednej strony korci, z drugiej wizja przeciekającego kubeczka na uczelni jednak trochę mnie przeraża. Może kiedyś przerzucę się z tamponów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubeczek ma to do siebie, że jeśli go źle założysz to z reguły czujesz :) Pani Ewa podejrzewa, że w moim przypadku to są po prostu pozostałości ze ścianki pochwy, które napłynęły w czasie wymiany kubeczka, chociaż potrafi też w ciągu dnia trochę pocieknąć. Ale tak jak mówię, w zupełności na cały dzień poza domem starcza mi zwykła wkładka :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od jakiegoś czasu się nad nim zastanawiam, ale ciągle nie mogę się przekonać. Szczególnie, że jest to spory jednorazowy wydatek, a jak mi nie przypasuje to będą pieniądze wyrzucone w błoto. Z drugiej strony chciałabym się uwolnić od podpasek. ;) Może w końcu dojrzeję do decyzji kupna. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, co może być dla Ciebie rozwiązaniem idealnym! Przyczaj się na fanpage'u Magicznego Kubeczka na licytację kubeczka na allegro od złotówki! :)

      Usuń
  9. Muszę przyznać że to bardzo ciekawy wynalazek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja chyba jestem osobą którą trzeba byłoby baaardzo długo do tego namawiać, bo nie wspominam zbyt dobrze moich perypetii z tamponami, także podpaski to dla mnie najlepsza opcja na ten czas ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. z przeciwwskazań dodałabym, że chyba nie jest to najlepszy wynalazek dla dziewicy ;)
    pierwszy raz o kubeczku dowiedziałam się z kanału Baby Jane Hudson na youtube. gdyby ktoś potrzebował bardziej obrazowej recenzji to myślę że warto zobaczyć jak kieliszek robi za pochwę ;)
    mnie takie tematy nie rażą bo to całkiem ludzka sprawa z którą zmaga się każda kobieta.. nie rozumiem więc czemu miałby być to temat tabu. jednak sama aplikacja, wyciąganie i wypróżnianie kubeczka póki co za bardzo mnie przeraża. nie lubię zapachu, widoku krwi (a już tym bardziej 'błoniastych fragmentów')... ani grzebania sobie ;) jakbym nie mogła sobie tego wyciągnąć przez pół godziny to już w ogóle bym wpadła w panikę... myślę że i tak byłaś opanowana. z drugiej strony podpaski są bardzo niehigieniczne a tampony też sprawiają mi sporo problemu... tym bardziej że chyba nie powinno się korzystać tylko z nich bo 'coś gęstszego' tampon nie wchłonie i nie ma jak się wydostać... więc pewnie takie kubeczek to nie jest głupi pomysł. trzeba się jedynie przełamać, a to nie takie proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może wyjaśnię, że osoby, które nie współżyły, też mogą używać kubeczka. Więcej można o tym przeczytać na tej stronie: http://magicznykubeczek.pl/strona/kubeczek-menstruacyjny-a-dziewictwo

      W przypadku tamponów największym problemem nie jest to, że nie wchłaniają one fragmentów śluzówki czy skrzepów krwi — te tkanki nie są zagrożeniem dla organizmu i wydostaną się prędzej czy później. Dużo większym problemem jest to, że tampony wchłaniają wydzielinę ze ścianek pochwy, która nie powinna być wchłaniana (choć to i tak nie jedyny problem). Nie powiedziałabym też, że tampony są bardziej higieniczne od podpasek. Do higieniczności zarówno jednych, jak i drugich można mieć duże zastrzeżenia, jeśli rozumiemy higienę jako starania nie tylko o utrzymanie siebie i swojej bielizny w czystości, ale też o "utrzymanie optymalnego stanu zdrowia". O ile podpaski i tampony radzą sobie z tym pierwszym, to z tym drugim jest już gorzej (sprzyjanie infekcjom i reakcjom alergicznym nie ma nic wspólnego z ochroną zdrowia). Tampony wygrywają z podpaskami, jeśli chodzi o utrzymywanie zewnętrznych narządów płciowych w czystości, ale jeśli chodzi o ochronę zdrowia — już niekoniecznie.

      Usuń
    2. dziękuję za odpowiedź :) całkiem możliwe, że niektóre dziewice moga używać kubeczka.. jednak pewnie mogą zdarzyć się też takie, które myślały że mogą a w takcie zakładania okaże się że to był błąd. bo jakby nie patrzeć na pewno pierwsze aplikacje mogą sprawiać problem bez względu na to czy jest się dziewicą czy nie. ja np miewam problem nawet z tamponami, ale to dlatego że podczas nieco słabszego okresu lub zaraz po myciu po prostu brak poślizgu. stąd pytanie: czy kubeczek nie wchodzi w żadne dziwne reakcje z żelami ginekologicznymi i czy można się nimi wspomóc podczas aplikacji?

      o tym, że tampony wchłaniają naturalny śluz z pochwy nawet nie pomyślałam, faktycznie coś w tym jest. jesli chodzi o tampony, fragmenty śluzówki.. ok, kiedyś wypadną, ale jeśli korzysta się tylko z tamponów wymieniając jeden na drugi to chyba nie mogą wydostać się przez ten czas. zalegając przez kilka dni na pewno sprzyjają infekcjom.

      i jeszcze jedno, może trochę głupie pytanie :) czy podczas spania, ogólnie leżenia.. wydzielina z kubeczka nie będzie się jakoś cofała z powrotem do środka? bo przypuszczam że to nie byłoby obojętne?

      ogólnie do kubeczków przekonana jestem coraz bardziej. myślę że to kwestia czasu żebym się na niego zdecydowała.

      Usuń
    3. Naprawdę zależy, co dokładnie masz na myśli, pisząc "mogą" i "'nie mogą" w odniesieniu do kwestii dziewictwa i kubeczka. Jedyna sytuacja przychodząca mi do głowy, w której dziewica nie może używać kubeczka, to ta, kiedy błona dziewicza zasłania całe wejście do pochwy — ale to są bardzo rzadkie przypadki i wtedy krew miesiączkowa nie wydostaje się nawet na zewnątrz, więc lekarz musi wykonać zabieg wycięcia w błonie otworu. We wszystkich pozostałych przypadkach używanie kubeczka jest możliwe, co nie znaczy, że koniecznie od razu łatwe. Oczywiście dana osoba może nie chcieć używać kubeczka, mimo że może — ale to już jest zupełnie inna sytuacja.

      Tak, można używać lubrykantów — z kubeczkami silikonowymi trzeba tylko uważać, żeby były to lubrykanty na bazie wody.

      Nie słyszałam nigdy, żeby u jakiejś osoby po zakończeniu używania tamponów w danym cyklu nagle wydostały się z pochwy wszystkie duże fragmenty śluzówki. Znajdują się na powierzchni wyjmowanego tamponu, bo nie może on ich wchłonąć, ale nie sądzę, żeby zalegały przez kilka dni.

      Jeśli masz na myśli cofanie się z powrotem do macicy, to nie, jest to praktycznie niemożliwe — ujście szyjki jest dużo zbyt wąskie, a krew miesiączkowa zbyt gęsta, i nie ma też żadnego wspomagania dla tego procesu (podczas gdy w wydostawaniu się przez ujście szyjki do pochwy pomagają skurcze macicy). Czy byłoby to obojętne — moim zdaniem raczej tak, bo krew zapewne od razu wydostałaby się z powrotem do pochwy, razem ze "świeżą" krwią, dopiero wydostającą się przez ujście szyjki.
      A jeśli masz na myśli przemieszczanie się do wyższej części pochwy, to owszem, może tak się stać (dzieje się tak nawet bez kubeczka, na przykład w nocy). To akurat jest zupełnie obojętne — po zmianie pozycji krew przemieszcza się z powrotem w dół.

      Usuń
    4. Od siebie dodam jedynie, że kubeczka w nocy w ogóle nie czuję, nawet po przebudzeniu. Łatwo zapomnieć, że wypada kubeczek wypróżnić! :)

      Usuń
    5. dziękuję za odpowiedzi na moje dziwne pytania i obawy :)

      Usuń
    6. Nie ma za co, i to nie są dziwne pytania :-)

      Usuń
  12. Hehheh... jak przeczytalam Twoje opisy gimnastyki przy wkladaniu i wyjmowaniu to jakbym siebie widziala :))))

    Mam kubeczek, stosuje z powodzeniem od dwoch lat. Jednak ja na najbardziej obfite dni do pracy zakladam tampona, a po pracy wskakuje w kubeczek (czy tez kubeczek wskakuje we mnie ;))

    Zalety? Mozna kubeczek zaaplikowac przed rozpoczeciem sie okresu i dzieki temu uniknac niemilej niespodzianki w postaci plamy na ubraniu. W dni, kiedy krwawienie jest mniejsze, kubeczek przesiedzi caly dzien i nic sie nie dzieje. Tampony raczej trzeba wymieniac co iles tam godzin i niewazne, czy jest pelny czy suchy.

    Piszecie, ze Wasza krew Was brzydzi - musze przyznac, ze mnie to nawet fascynuje heheh

    Generalnie polecam, szczegolnie jesli ktos ma male krwawienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się porządnie uśmiałam na samo wspomnienie tej gimnastyki! U mnie pierwsze dwa dni są mocno obfite, przynajmniej takie zawsze odnosiłam wrażenie przy korzystaniu z podpasek i tamponów. Kubeczek spokojnie starcza mi na cały dzień poza domem, tak więc nie tylko do małych krwawień się sprawdza.
      Warto też zaznaczyć, że kubeczki występują w różnych rozmiarach, mój należy do jednych z mniejszych (41mm).

      Usuń
  13. Kiedyś słyszałam o kubeczku, ale szybko o nim zapomniałam, teraz Ty o min wspominasz :) Bardzo wyczerpująca notka :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele