29 sty 2015

Zapach Bliskości - Green Dragonfly

Lubicie Lili Naturalną? Ja uwielbiam, kocham nawet!, za wszechogarniający optymizm, mnóstwo motywacji i jeszcze więcej inspiracji. Nie wiem skąd ona bierze tyle energii, za to wiem na pewno, że odwiedzanie jej bloga sprawia, że ta energia trafia do mnie i dosłownie czuję się niepokonana :) Niewiele jest takich miejsc w blogosferze i moim skrytym marzeniem jest, byśmy i my potrafili stworzyć z naszych kątków tak cudne miejsca, o których się myśli mimowolnie i do których wraca się zawsze z uśmiechem!
 U Lili w Wielkim Świątecznym Konkursie wygrałam Bliskość, od której oderwać się nie mogę. Zawsze chcę mieć ją blisko, dobrze mi z nią. Tą cudowną Bliskość zaoferowało mi Green Dragonfly...


Green Dragonfly ma w swojej ofercie pachnidełka i świece stworzone w pracowni rzeczy niepowtarzalnych i ja podpisuję się pod tym obiema rękami. Świece są tworzone z wosku sojowego, pszczelego (świeca ażurowa to moje nowe marzenie!), rzepakowego, palmowego z certyfikowanych upraw... Znajdziecie tam również świece z recyclingu! Wszystko w zgodzie z Naturą. Green Dragonfly łączy w sobie właśnie miłość do Natury, troskę o zdrowie, radość tworzenia i zamiłowaniem do piękna - i to się czuje w tych cudownościach. Inspiracją są lasy, łąki ogrody, a ja z zapartym tchem rozpakowywałam swoje świąteczne pudełeczko i z tym samym wrażeniem przeglądam stronę sklepu - mówiąc sobie, że to wszystko kiedyś będzie moje :)

Lili i Green Dragonfly podarowali mi świąteczny prezent o zapachu Bliskości. Mnóstwo ciepła dostarcza mi cynamon, goździki i pomarańcza w akompaniamencie z suszoną jarzębiną, anyżem i cynamonem. Pachnidełka tworzą wokół siebie magię, działają na odległość, kochałam je zanim jeszcze je ujrzałam.




Bieluśkie pachnidełka wykonane są z wosku sojowego, żółciutkie z wosku pszczelego. Wszystkie pachną jednakowo i pięknie się prezentują. Możecie potraktować je jak zwykły wosk zapachowy i wrzucić je do kominka, ale pachną naprawdę intensywnie pozostawione same sobie. Wystarczy zaopatrzyć je w piękną podstawkę i dać cieszyć oczy, i koić zmysły. Otulają cieplutkim zapachem, tworzą piękną aurę w mieszkaniu i same w sobie stanowią ciekawą ozdobę.
Możecie rozłożyć je w szufladach, szafach lub położyć ładnie na komódce. Ogranicza Was tylko Wasza wyobraźnia!
Nawet pozostawione w pudełeczku potrafią wiele zdziałać! Wszystkie moje książki i notatki przesiąkły tym zapachem, od razu milej siedzi się na wykładach :)


Oprócz pachniedełek, w moje łapki wpadła również świeca sojowa, o tym samym cudnym zapachu. Zapach jest jednak zdecydowanie bardziej stonowany, nie dusi, moim zdaniem jest idealnie wyważony jak na świecę. Przyszła do mnie spakowana w woreczek z naturalnego lnu, z glinianą tabliczką z wytłoczoną ważką. Tak proste opakowanie, a tak piękne. Idealne na prezent lub do przechowywania własnych drobiazgów w ciekawy sposób.




Jako knot służy nam malutkie drewienko, które przyjemnie strzela podczas palenia - tworzy to przyjemne skojarzenie z ogniskiem. Aromat uwalnia się stopniowo, ale nie nachalnie, bardzo przyjemnie się do niego zasypia. Stopiony wosk nabiera cieplejszej barwy i nie jest jednolity, co dodaje świecy uroku.
Świeca znajduje się w ceramicznej miseczce, która po wypaleniu świecy może posłużyć nam na przykład do palenia stożkowych kadzidełek. Kupując taką świecę na własną rękę dostajemy dodatkowo dwa tybetańskie kadzidełka stożkowe!
A ja oczywiście tak piękną miseczkę wykorzystam do swoich własnych świec z wosku pszczelego :)


Miseczka jest na tyle piękna, że spokojnie może stać się częścią dekoracji. Można w niej też trzymać pachnidełka :)

Szał na Yankee Candle mnie tak w stu procentach nie porwał. W przypadku Green Dragonfly przepadłam z kretesem :) Gdy wypalę swoją świecę, na pewno kupię ażurową!



Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


19 komentarzy:

  1. Przepiękne są świece Green Dragonfly. Co jakiś czas zaglądam do sklepiku i marzę o tym, żeby przygarnąć wszystkie. :D A pachnidełek byłoby mi szkoda palić w kominku. ;)
    Również uwielbiam bloga Lili i również dostałam od niej prezent świąteczny. W konkursie wylosowałam kosmetyki Sylveco. To chyba moja pierwsza wygrana i cieszyła jak nie wiem co. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też szkoda, na razie zdobią mi pokoik :) Myślę, że może jak przestaną tak ładnie pachnieć same z siebie to wtedy wrzucę do kominka :)

      Usuń
  2. wygląda wszystko cudownie! :)
    ja muszę zrobić własne świeczki z wosku pszczelego, które będą mi pasowały do wystroju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak pięknie będą pachniały! Mój ostatni wosk miał w sobie coś z lasu...

      Usuń
  3. Zazdrość to strasznie brzydka cecha a Ty ją we mnie obudziłaś:-)
    Oj zazdroszczę ,pięknie wyglądają te pachnidełka i niemal sama czytając czuję ich zapach.Teraz ' idę' poszukać gdzie,jak i za ile takie zdobyć:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlinkowałam Green Dragonfly, pachnidełka i świece z poszczególnych wosków :) Pachnidełka są za 41zł.

      Usuń
  4. Zdecydowanie poczułam się oczarowana. Tą miseczką, kształtem wosków (wyglądają jak pralinki!) i Twoim zachwytem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie je określiłaś! Teraz cały czas będę myślała o nich jako pralinkach... a z zapachem im wcale nie daleko :)

      Usuń
  5. Bardzo kuszące są te naturalne świece! :-)

    Nie słyszałam wcześniej o "Green Dragonfly"! Fajnie, że napisałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, nie wiem, czy zauważyłaś, że mam konkurs na blogu. Wkrótce się kończy, tak,że zwracam uwagę!

      (Jakby coś, to skasuj ten komentarz. ;-) I przepraszam za "spam"...)

      Usuń
    2. Wiem wiem! Ale niestety żaden z moich wpisów się nie załapuje - albo mówię w nich o konkretnym produkcie, ale mam podlinkowane zdjęcia nie mojego autorstwa. A nagrody piękne masz... :(

      Usuń
  6. Pięknie zapakowane ! :) Śliczne ah ah ah

    OdpowiedzUsuń
  7. akurat cynamon, goździki, anyż to zapachy których nie jestem w stanie znieść. całkowicie nie mój gust. chociaż trzeba przyznać, że wszystko wygląda niezwykle klimatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pachnidełka wyglądają przeuroczo!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam jak mi pachnie w domku :3 muszę je wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale piękne i zapewne wspaniale pachną! :) Muszę się im bliżej przyjrzeć bo nie ukrywam chętnie bym zrezygnowała z Yankee Candle na rzecz typowo naturalnych, ręcznie robionych świec i wosków.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele