16 mar 2017

Maseczka w płachcie z naturalnego jedwabiu Orientana | Algi Filipińskie i Aloes

Cześć kochani! Dzisiaj jest dzień wyjątkowo, jeszcze z piwnicy do Was nie pisałam :) Ale korzystam z tego, co mam, a mam właśnie mnóstwo czasu wolnego. Tak więc powstaje notatka, w piwnicy, a co! Notatka o chwili relaksu, jaką możemy sobie i naszej skórze zapewnić po ciężkim dniu lub na dobry jego początek, bo kto powiedział, że tak nie można? Ja nawet większą przyjemność czerpię ostatnio z maseczek o poranku, nastraja mnie to pozytywnie do działania. Dzisiaj w roli poprawiania humoru i umilania czasu maseczka w płachcie, z naturalnego jedwabiu naszej rodzimej marki Orientana.


Etykiety Orientany zawsze są kolorowe i pozytywne. Maseczka zamknięta jest w saszetce i warto przed otwarciem porządnie ją wymasować, by esencja rozprowadziła się równomiernie. Pachnie świeżo i delikatnie. Maseczka jest niezwykle delikatna i łatwo ją rozerwać. Zaopatrzona jest w folię, która pomaga nam ją nałożyć na twarz i którą zaraz po tym należy zdjąć. Dzięki temu operacja przebiega sprawnie, a na pozostaje nic innego jak się zrelaksować.

Po nałożeniu na skórę jest ledwo wyczuwalna, miałam uczucie nieustannie wilgotnej twarzy, jakbym wcale nic na sobie nie miała. Można z powodzeniem przemieszczać się w niej po mieszkaniu, nic się nie przesuwa. Ale po co, skoro można się położyć i na chwilę zamknąć oczy? :) Ma potężne działanie kojące, piękne uspokaja buzię, wszelkie jej zaczerwienienia. Przeznaczona jest dla cery tłustej i sprawdziła się u mnie naprawdę rewelacyjnie. Uspokoiła gruczoły łojowe, zmatowiła skórę i jednocześnie porządnie ją nawilżyła.

Pozostawia na skórze delikatną lepką warstewkę, która znika po przetarciu skóry wacikiem. Jeśli jednak wykonujecie maseczkę wieczorem, zostawcie ją na sobie do rana, niech substancje działają przez noc cuda. Rano buzia będzie jeszcze piękniejsza.


Woda, glikol butylenowy, kolagen, peptydy: Palmitoyl Pentapeptide-3, Tripeptide-1, ekstrakt z alg, sok z liścia aloesu, peptyd: Acetyl Hexapeptide-3, Euxyl PE-9010 (konserwant), allantoina, Dipotassium Glycyrrhizinate (z korzenia lukrecji), Euxyl k-220 (konserwant), olejek różany, kwas hialuronowy, kwas edetynowy

Zdecydowanie maseczka płachcie z naturalnego jedwabiu z algami filipińskimi i aloesem Orientana została moją ulubioną maseczką w płachcie! Będę zabierać ją w każdą najbliższą podróż :)
Kosztuje ok. 17zł w zależności od sklepu. Możecie ją kupić stacjonarnie w Hebe.


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


13 mar 2017

Pełen słońca Winter Beauty Face Cream | Be.Loved

Cześć kochani! Wiosna już za oknem i w moim domu daje swoje pierwsze znaki. Krajobraz zaczyna się powoli zazieleniać, słoneczko coraz częściej przygrzewa, a moja mała Płoteczka odkąd wyczuła wiosnę w powietrzu zaczyna strzelać foszki - weszliśmy pełną gębą w okres króliczego dojrzewania :) I chociaż dzisiaj opowiem Wam o kremiku typowo zimowym - Winter Beauty Face Cream - to uważam, że ciągle może on się przydać w tym okresie wczesnowiosennym, gdzie chłód ciągle jeszcze potrafi zaskoczyć. Krem oczywiście od Be.Loved.


Krem, a właściwie masełko, bo składa się prawie z samych drogocennych olejów i maseł, zamknięty jest w szklanym słoiczku Mirron Glass w kolorze bardzo ciemnego, niemal czarnego fioletu, które to przepuszcza promienie słoneczne w mniejszym stopniu niż zwykłe brązowe szkło. Dzięki temu składniki odżywcze w naszym produkcie pozostają świeże dłużej. Oprócz tradycyjnej zakrętki zabezpieczony jest dodatkowym wieczkiem, które moim zdaniem zupełnie się nie sprawdza, bo nie przylega dokładnie do otworu.

Zapach kremiku jest cudny. Powstał ze zmieszania cytrusowych olejków eterycznych: mandarynkowego, ze słodkiej pomarańczy oraz may chang , przez co w zimowe mroźne dni przenosi nas do świata wakacyjnych wspomnień i świetnie pobudza umysł. Przepiękny żółty kolor tylko wzmaga to, co stworzył już zapach.

Masło shea, masło kakaowe, olej z krokosza barwierskiego, olej z dzikiej róży, olej z pestek granatu, olej z nasion marchwi, olej rokitnikowy, olejki eteryczne: ze słodkiej pomarańczy, may chang, mandarynkowy


Kremik, a właściwie masełko pozostawia na skórze ochronny film. Chroni przed mrozem, zimnym i silnym wiatrem. Potrafi jednak przy nałożeniu odpowiedniej ilości, szczególnie na rozgrzaną i jeszcze wilgotną skórę po kąpieli, ładnie chłonąć się w buzię - dużą rolę w tej właściwości kremu mają oleje szybkoschnące  jak krokoszowy, z dzikiej róży czy rokitnikowy.

Początkowo ciężko się było nim wysmarować, wierzchnia warstwa była wyjątkowo twarda i nie poddawała się tak łatwo nawet pod ciepłem palców. Na szczęście po zużyciu kilku milimetrów kremu stał się przyjemnie masełkowy.

Świetnie koi wszelkie podrażnienia. Z nim w roli ochrony na długich zimowych spacerach skóra miała się bardzo dobrze, nie czerwieniła się, nie szczypała od mrozu czy mocnego wiatru. Sam w sobie również świetnie pielęgnuje skórę, pozostawiając ją sprężystą i miękką. Olej rokitnikowy i marchewkowy dbają o jednolity koloryt skóry, a olej z dzikiej róży wspomaga regenerację skóry. Na zimę kremik idealny! Przy okazji również na przedwiośnie, na jesień... :)


30ml słonecznego kremu Winter Beauty Face Cream kosztuje 78,12zł w sklepie internetowym Be.Loved.

A Wy jak chroniliście swoją skórę tej zimy? :)


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


6 mar 2017

Naturalny cukrowy scrub do ciała z gałką muszkatołową i cynamonem | Hagi

Cześć kochani! Zimne dni powoli odchodzą już w niepamięć, robiąc miejsce dla słonka w coraz to dłuższym dniu. Długo czekałam na cieplejsze dni, chłodne temperatury i ciągłe wahania pogodowe odbiły się trochę na moim zdrowiu. Dlatego witam ciepełko i promienie słońca z ogromnym uśmiechem! Ale to wcale nie oznacza, że wszelkie korzenne, ciepłe zapachy chowam do szuflady :) Ja korzenne zapachy uwielbiam i choć największa przyjemność sprawiają mi w okresie jesienno-zimowym, i wiosną często sięgam po takie produkty. Dzisiaj opowiem Wam o słodkim, cynamonowym peelingu cukrowym od Hagi. Pamiętacie jeszcze ich mydło ze skrzypem polnym o żywiole ziemi?


Etykiety Hagi są przepiękne. Wszystkie, bez wyjątku! Całościowo opakowanie wygląda schludnie, jednak plastik łatwo się odkształca - przynajmniej mi się to udało podczas zakręcania peelingu, a ja wielkiej pary w rękach nie posiadam. Przez to nie mogę dokładnie zakręcić opakowania, co jest widoczne na powyższym zdjęciu.

Peeling ma zbitą konsystencje i nie jest tłusty. Nie ma obawy, że coś nam się wyleje jeśli będziemy nieostrożni - co dla mnie jest szczególnie ważne, bo udało mi się już kiedyś zalać łazienkową podłogę dobrodziejstwami peelingu. Wieczko mogłoby być trochę szersze, wygodniej by się peeling nabierało. Ma on przepiękny, korzenny, mocno cynamonowy i lekko słodkawy zapach, który uwielbiam. Ciężko się powstrzymać przed zjedzeniem!

Cukier trzcinowy, olej słonecznikowy, olej z pestek winogron, masło shea, Cetearyl Olivate/Sorbitan Olivate, gliceryna, kompozycja zapachowa, puder cynamonowy, tokoferol (wit. E), puder z gałki muszkatołowej, kwas dehydrooctowy, alkohol benzylowy


Peeling nie należy do mocnych ździeraków i jego intensywność można stopniować, z racji że jest to peeling cukrowy. Co najważniejsze, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Skóra jest odżywiona, ale jest pokryta cieniutką warstwą olejowego filmu, który na wilgotnej i rozgrzanej po kąpieli skórze od razu wchłania się w skórę. Uwielbiam go za tę właściwość, dzięki temu zdecydowanie częściej peelinguję ciało, a sam peeling znika w zabójczym dla mnie tempie! Skóra jest po nim cudnie odżywiona i sprężysta. Świetnie się sprawdza również jako peeling do ust.

300g naturalnego scrubu do ciała z gałką muszkatołową i cynamonem Hagi kosztuje 35zł w ich sklepie internetowym. Podczas zakupów koniecznie wrzućcie też do koszyka kostkę mydła :)


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


Disqus for Jaskółcze Ziele