Profil urodowy



Mam 20 lat i ciągle walczę z trądzikiem. Mam cerę tłustą, którą bardzo łatwo zapchać nieodpowiednią pielęgnacją lub zaniedbaniem. Moja buzia jest kapryśna i trzeba o nią dbać delikatnie oraz minimalistycznie, lecz z ogromną troską.
Wieloletni trądzik i zaskórniki zostawiły mi na skórze liczne blizny i rozszerzone pory. Liczne kuracje, które przechodziłam w celu pozbycia się trądziku oraz paskudne wyciskanie wyprysków sprawiło, że moja skóra na policzkach jest płytko unaczyniona i wiecznie zaróżowiona, co mocno odcina się przy mojej naturalnie oliwkowej cerze - stąd też na większości zdjęć wychodzę po prostu różowa :)
Nieprzespane noce prawie zawsze zostawiają mi cienie pod oczami. Bez worków, taki już mój urok :)
Moja skóra nie lubi częstego oczyszczania, z reguły dokładnie oczyszczam ją jedynie wieczorami, rano przemywam ją jedynie hydrolatem, by pozbyć się nocnych potów. Dzięki temu świecę się mniej intensywnie w ciągu dnia.

Naturalnie jestem mysią, popielatą blondynką, czego oczywiście od zawsze nienawidziłam. Z tego powodu moje włosy swego czasu sporo przeszły, regularnie farbowałam je na najmniej trwały kolor - czerwony, zupełnie nie interesując się ich stanem. Nie używałam nawet odżywki! Długo walczyłam o ich powrót do akceptowalnej kondycji i zapuszczałam po zbyt mocnym cieniowaniu, które miało na celu trochę je podratować...
Uratowała mnie zmiana sposobu koloryzacji na naturalną - henną, a także regularne olejowanie i odżywianie, a także traktowanie włosów (i skalp, który sobie to chwali) ziołami indyjskimi. Obecnie walczę ze skutkami mojej kolejnej fanaberii, czyli powrotu do mysiego blondu :) Włosy po dekoloryzacji we wrześniu lubią się puszyć, ale nie są już przesuszone - zdarzają się już nawet dni, w których jestem z nich bardzo zadowolona!
Jestem uczulona na betainę kokamidopropylową, co przekreśla mi 95% szamponów dostępnych drogeryjnie.

Moje ciało jest na najlepszej drodze do bycia wysportowanym, chociaż przesiaduję na kanapie ciągle o odrobinę za dużo :) Zaokrągliłam się szybko w okresie dojrzewania, z dzieciątka, które najmniejsze dostępne legginsy miało zbyt luźne zrobiła się ze mnie mała kobitka, i mam w związku z tym piękną pamiątkę na biodrach. Ponieważ ruszam się zdecydowanie mniej niż by mój duch chciał, pod pośladkami zarysowuje się dorodny cellulit, a skóra nie jest już taka jędrna, jak jeszcze niedawno...
Na moich udach, w genetycznym darze od mamusi (razem z wielką pupą :)), widnieją pajączki i strasznie łatwo robią mi się siniaki.
Jakby tego wszystkiego było mało, na dekolcie i plecach co i rusz mi coś wyskoczy.
Mam jednak to szczęście, że nigdy mnie słoneczko nie poparzyło. Opalam się wolno, ale na ładny, brązowo złocisty kolor, bo moja karnacja jest oliwkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele