Cześć Słońca! Nie chcę nawet wiedzieć ile razy obiecywałam Wam recenzję dzisiejszego produktu. Miałam jakąś blokadę w obfotografowaniu go, możliwe że dlatego, iż serum bywało ze mną wszędzie - czyt. wiecznie w którejś z torebek :) Sama siebie zaskakuję, zwlekając z recenzją tak dobrego produktu!
I pewnie dalej by na blogu się nie pojawił, gdyby nie Rubinowy Kot, która pytała o dobry nawilżacz na buzinkę. Tak, kochana, jesteś moją dzisiejsza inspiracją do tego posta, bez Ciebie by nie powstał! (:
I pewnie dalej by na blogu się nie pojawił, gdyby nie Rubinowy Kot, która pytała o dobry nawilżacz na buzinkę. Tak, kochana, jesteś moją dzisiejsza inspiracją do tego posta, bez Ciebie by nie powstał! (:
Ale zanim o samym produkcie, chcę obalić pewien mit. Niejednokrotnie dostaje od Was, skomentowawszy uprzednio gdzieś u Was produkt przeznaczony do cery suchej, który kiedyś stosowałam, zapytania: to jaką Ty właściwie masz tę cerę?
Moja cera jest mieszana w stronę tłustej. Czasami znacznie bardziej tłusta niż mieszana, choć nie nazwałabym jej typową tłustą cerą. Ot, taki tłuścioszek. Zdarzają mi się przesuszenia tu i ówdzie, jak sprawę zaniedbam, ale generalnie po całym dniu kończę z buzią błyszczącą wszędzie, nie tylko w strefie T. Ale tak jak wspomniałam, typową tłustą cerą nie jestem, zdarza się nawet, że nie muszę przypudrowywać noska, wszystko zależy od dnia (i miejsca!) :)
Koniec o mnie, wracamy do mitu. Istnieje dziwne przekonanie, że skoro cera tłusta się przetłuszcza, to nie trzeba jej nawilżać. Największa bzdura urodowa, jaką słyszałam! Niejednokrotnie zdarza się, że cera tłusta jest... tłusta, ponieważ brakuje jej nawilżenia i skóra nadrabia to nadmierną produkcją sebum. Dlatego pierwszym krokiem w zwalczeniu nadmiernego błysku powinno być nawilżanie, a nie ciągłe pozbywanie się sebum. Skóra po prostu daje nam sygnał, że coś jest nie tak.
Swoją drogą dlatego właśnie metoda OCM jest świetna dla cer tłustych (suchych też, chodzi tu w końcu o nawilżanie). Zmywa brud z twarzy, jednocześnie ją porządnie nawilżając, nie zdziera bariery ochronnej z twarzy jak większość żeli, szczególnie drogeryjnych.
Ciekawostka jest też taka, że u wielu osób samo nawilżanie potrafi ujarzmić trądzik. Celowo użyłam słowa ujarzmić, nie zwalczyć, trądzik mimo wszystko ma też inne powody występowania. Ale przynajmniej przy nawilżonej buźce nie ma efektu zapychania się buźki własnym sebum, dzięki czemu brzydali na twarzy jest mniej.
Ciekawostka jest też taka, że u wielu osób samo nawilżanie potrafi ujarzmić trądzik. Celowo użyłam słowa ujarzmić, nie zwalczyć, trądzik mimo wszystko ma też inne powody występowania. Ale przynajmniej przy nawilżonej buźce nie ma efektu zapychania się buźki własnym sebum, dzięki czemu brzydali na twarzy jest mniej.
A teraz krótki apel dla wszystkich tłuścioszków: kochane, pamiętajcie! Starzejemy się wolniej! :)
I dlatego ja dbam o porządne nawilżenie mojej buźki, przez ostatnie czasy właśnie z tytułowym serum. Jasne? :)
Opakowanie naszego serum wydaje się malutkie. Za ok. 20zł dostajemy 30ml produktu. Niby mało, ale serum-kremik starczyło mi przez okres od końca marca po sam sierpień z hakiem w postaci pierwszych dni września. Czyli naprawdę długo! Ależ płakałam, gdy pompka nie chciała wypluć ani kropelki kremiku więcej. Pech chciał, że było to u mojego B., któremu podrzucam kremy... które u mnie się nie sprawdziły :)
Za wydajność produktu odpowiada konsystencją, dość nietypowa jak na serum. Przypomina bardziej leciutki kremik i właśnie w taki sposób moje serum stosowałam. Jako krem na dzień i pod makijaż mineralny - sprawdzał się świetnie! Ma niezły poślizg, który trwa na tyle długo, by można było rozsmarować kremik na całej powierzchni twarzy bez pośpiechu. Potem ładnie wsiąka, nie pozostawia filmu.
Opakowanie stylistyką przypomina mi nieco Sylveco, z roślinką na opakowaniu, dzięki której produkt ma takie działanie, a nie inne :) W tym wypadku jest to Trollius Asiaticus, czyli pełnik dżungarski. Zapewnia on długotrwałe i głębokie nawilżenie, eliminując łuszczenie się skóry.
Opakowanie typu air-less, które zawsze cenie w kremach - nie grzebiemy paluszkami, nic się nie dzieje, wydobywamy tyle produktu, ile chcemy. Pompka też nieźle chodzi, nacisk można stopniować, nie aplikuje dużo produktu na raz, dzięki czemu produkt zyskuje na wydajności.
Opakowanie stylistyką przypomina mi nieco Sylveco, z roślinką na opakowaniu, dzięki której produkt ma takie działanie, a nie inne :) W tym wypadku jest to Trollius Asiaticus, czyli pełnik dżungarski. Zapewnia on długotrwałe i głębokie nawilżenie, eliminując łuszczenie się skóry.
Opakowanie typu air-less, które zawsze cenie w kremach - nie grzebiemy paluszkami, nic się nie dzieje, wydobywamy tyle produktu, ile chcemy. Pompka też nieźle chodzi, nacisk można stopniować, nie aplikuje dużo produktu na raz, dzięki czemu produkt zyskuje na wydajności.
A zapach jest wprost przecudny! Kwiatowy, delikatny, lekki i rześki. Używanie rano jest wprost bajkowe, fajnie wybudza ze snu, który ciągle siedzi na powiekach.
Aqua with infusions of: ekstrakt z pełnika dżungarskiego, ekstrakt z herbaty mongolskiej, mleczko z orzechów piniowych, organiczny ekstrakt z nagietka, olejek z krwawnika; gliceryna, olej lniany, Caprylic/Capric Triglyceride (emolient tłusty), oliwa z oliwek, Cetearyl Alcohol (emolient tłusty), Glyceryl Stearate (emolient tłusty), alantoina, pantenol, guma ksantowa, Parfum, Bisabolol (substancja czynna w kwiatach rumianku), Sodium Stearoyl Glutamate (emulgator), Saccharide Isomerate (emolient), Benzyl Alcohol (konserwant), Sorbic Acid (konserwant, wykorzystywany również w żywności), kwas cytrynowy
Skład w porządku, przejrzysty, bez zbędnej chemii nadającej konsystencję. Producent przeprowadził słynny już trik z aqua with infusions of, dzięki czemu mógł wypisać wszystkie ekstrakty i oleje zawarte w kremie już na początku składu - kończy się dopiero po oleju z krwawnika. Nie jest to jednak zbrodnia na składzie, ekstraktów i tak nie używa się w takiej ilości. Niemniej jednak, gdy już pominiemy ten myk, mamy wysoko olej lniany, genialny jeśli chodzi o nawilżenie buźki, zastosowano tylko kilka emolientów, dzięki czemu moja buźka nie czuje się jak w masce emolientowej, dalej mamy alantoinę i pantenol, które fajnie buźkę ukoją i pozwolą jej się zregenerować, również ciekawy bisabolol, dzięki któremu rumianek ma właściwości, jakie ma - czyli koi i przeciwdziała infekcjom :)
Wróciwszy do ekstraktów, herbata mongolska działa identycznie jak pełni dżungarski, mleczko z orzechów piniowych jest silnie nawilżające, to samo można powiedzieć o ekstrakcie z nagietka - choć też potrafi również zdziałać cuda na trądzik! Olejek z krwawnika był stosowany już w średniowieczu jako lek na wiele dolegliwości - a sam w sobie ma kolor niebieskawy! Musi wyglądać nieziemsko! Jest bogaty w minerały, ale również w witaminę C i K.
Wróciwszy do ekstraktów, herbata mongolska działa identycznie jak pełni dżungarski, mleczko z orzechów piniowych jest silnie nawilżające, to samo można powiedzieć o ekstrakcie z nagietka - choć też potrafi również zdziałać cuda na trądzik! Olejek z krwawnika był stosowany już w średniowieczu jako lek na wiele dolegliwości - a sam w sobie ma kolor niebieskawy! Musi wyglądać nieziemsko! Jest bogaty w minerały, ale również w witaminę C i K.
Jak się stosowało? Cudownie! Konsystencja świetna, zapach nieziemski - szczególnie z rana! - a do tego buźka cudnie nawilżona. Makijaż trzyma się na nim długo, nie powoduje nadmiernego błyszczenia, z biegiem czasu buźka przestaje tyle sebum produkować, bo po prostu nie ma potrzeby. Przy regularnym stosowaniu pozbyłam się suchych skórek, dzięki czemu makijaż mineralny pięknie się na mojej twarzy prezentował. Buźka wyglądała na zdrową i pełną blasku. Gdy mi się skończył zaraz na czole i nosku zaczęły się pojawiać drobne suche skórki, przez co peeling enzymatyczny poszedł w ruch znacznie częściej niż zwykle - swoją drogą, patrzcie jakie to ekonomiczne! Stosujesz kremik, który pięknie nawilża twarz i sprawia, że się nie łuszczy, więc oszczędzasz na drogim peelingu enzymatycznym z Organique :) Dla mnie bomba!
Na pewno kupię jeszcze raz, ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała czegoś więcej! Także u mnie obecnie gości się braciszek typowo do cery tłustej i mieszanej, zobaczymy czy dorówna wersji nawilżającej. Mam tylko nadzieję, że nie skończy się jak w przypadku toników: wersji nawilżającej i oczyszczającej. Jak na razie się nie zapowiada, pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, ale dajmy mu jeszcze czas :)
Kochani, tylko pamiętajcie, że sam kremik to nie wszystko! Skórę trzeba nawilżać od środka! :)
A jaki jest Wasz sposób na nawilżoną buźkę?
Ja mam cerę tłustą z tendencją do niedoskonałości. Właśnie szukam kremu nawilżającego, który nie blokowałby mi porów (jeszcze takiego kremu nie spotkałam). Miałam kupić Vichy Aqualię ale po Twoim poście zastanawiam się nad tym kremem... Na pewno jest tańszy niż Vichy ale boję się, że jednak spowoduje u mnie wysyp ;(
OdpowiedzUsuńMam cerę typowo zapychającą się, gdy ma ku temu okazję :) Generalnie emolienty w kremach mi nie służą, ale tutaj jest ich tylko 4 i producent tak skład skomponował, że skóra oddycha. Próbowałam wiele nawilżających i wszystkie lądowały u mojego B. (cera sucha), bo mnie właśnie zapychały - m.in. nagietkowy lekki z Sylveco czy też z Planety Organici z serii Morza Martwego.
UsuńZ czystym sumieniem mogę Ci go polecić :)
Oj właśnie znalezienie kremu na dzień to droga przez męki. Też mam cerę mieszaną/tłustą ale najbardziej mam tłuste policzki, strefa T jest okej i w ogóle się nie świecę. Ot takie urodowe dziwadło :). Niestety każdy krem albo zapycha, albo za treściwy, albo nie nadaje się pod makijaż, istna tragedia. A czy mogłabyś mi powiedzieć jak on się wchłania? Szybko? Np lekkie z Sylveco rokitnikowy i nagietkowy wchłaniały się tragicznie długo i wolałabym tego uniknąć.Jakby jeszcze ten z Baikal nie zapychał to byłby to krem idealny.
OdpowiedzUsuńSzybciutko :) Ma w sobie to coś, że nie na tyle szybko, by trzeba było się spieszyć ze smarowaniem, ale nie na tyle długo, by trzeba było czekać aż się wchłonie z makijażem. Z reguły kremuję buźkę, podkreślam brwi i zaraz potem odkład śmiga :)
UsuńP.S. U mnie świecienie zaczyna się po policzków, razem z noskiem :) Strefa T dołącza dopiero później.
UsuńUwielbiam te teksty, że przy tłustej cerze nie trzeba używać kremów tylko ją oczyszczać :D najlepiej silnymi glinkami :DDD
OdpowiedzUsuńOsobiście jeszcze nie miałam w swoim dorobku żadnego kremu z baikal.
Taaaak, by się pozbyć brzydkiego sebum, co Cię tak oszpeca :D Nic tylko myć buźkę co 3 godziny!
UsuńJa mam cerę typowo tłustą i zawsze trudno mi znaleźć dobry, ale lekki nawilżacz. Chętnie sobie sprawię to serum, pod mineralny podkład jak znalazł :D A opakowanie faktycznie przypomina sylveco :)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o czym mówisz, kompletnie nie myślą o nas w tworzeniu kremów! Na szczęście tylko opakowanie przypomina Sylveco, jak sobie przypomnę jak ich "lekki" krem był toporny, nie wspomnę już nawet o filmie jaki zostawiał...
UsuńU mnie czeka w kolejce aż zużyję serum Receptury Babuszki Agafii (wydajne ustrojstwo). Ale jeszcze kilka, może kilkanaście dni i po serum nie powinno być śladu, wtedy to pójdzie w ruch.
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam jak się u Ciebie sprawuje :)
UsuńOj nie dla mnie bo ja mam cerę suchą.
OdpowiedzUsuńPrzecież to jest serum nawilżające pierwotnie przeznaczone do cery suchej...
UsuńMiałam to serum w wersji anti-age i byłam zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona ;) Nie mam cery tłustej, ale odrobina nawilżenia zawsze się przyda ;D Od siebie mogę polecić genialny żel- krem pod oczy z tej firmy... geniusz <3
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować, jak wykończę kremik pod oczy z Dermedic :)
UsuńJa nie lubię tego "with infusions of", zawsze mnie te słowa wkurzają :P
OdpowiedzUsuńNiektórzy twierdzą, że to żaden big deal, ale mnie osobiście wkurza, że robią ludzi w konia takim mykiem. Producenci zorientowali się, iż ludzie zaczęli kumać o co chodzi z tą kolejnością w składzie i celowo pokazują te dobre składniki zaraz na początku!
UsuńBrzmi zachęcająco ! Kochana a co polecisz na masę wyprysków ?! Nigdy nie miałam problemów z wypryskami, cera wręcz jak pupcia niemowlęcia, a teraz katastrofa ! Nie wiem jak i dlaczego, ale na mojej twarzy jest pryszcz na pryszczu :(
OdpowiedzUsuńJak nigdy nie miałaś z nimi problemów to spróbuj zlokalizować co spowodowało nagły wysyp. Stres? Zmiana w diecie? Jakaś suplementacja, którą niedawno zaczęłaś?
UsuńHeej, swietny blog. Gdzie w Jastrzebiu jest Hebe i czy widzialas tam kamuflaze catrice?
OdpowiedzUsuńHebe jest tam, gdzie Carrefour, na samym dole. Jak się jedzie z Cieszyna to zaraz przy rondzie, jak się wjedzie Jastrzębia :) I tak, kamuflaże spokojnie znajdziesz, we wszystkich kolorach.
OdpowiedzUsuńsama nie wiem czy byłby to kosmetyk dla mnie. Miałam kilka produktów Baikal i nie byłam zadowolona z działania ;/
OdpowiedzUsuńA jakie miałaś?
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz widzę, ale poki co, mam chyba kremów na 5 lat :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post! :*
OdpowiedzUsuńAkurat teraz używam serum z Apisu, które wygrałam chwilę po tym jak wspomniałaś mi o Baikale, ale to serum będzie następne! Przyrzekam na swój własny ogon :)
Skuszę się dla mojej suchej skóry :) Bardzo przekonywująca recenzja
OdpowiedzUsuń