Wróciłam do szkoły, a jeszcze nie do końca wybudziłam się ze snu zimowego. Wracam do domku, idę drzemać, a po drzemaniu mam zamulony mózg i ciężko mi się wybudzić. Bardzo możliwe, że zima mi nie służy - na szczęście jest jej coraz mniej, słoneczko pięknie świeci i mam nadzieję, że takie codziennie drzemanko to tylko czas przejściowy. Niemniej jednak muszę z tym sobie jakoś radzić - a kawy nie cierpię. Dla mnie to zło wcielone. Kiedyś była tylko herbata, zimna woda po twarzy i jakoś to szło. Na szczęście teraz mam swojego małego pomocnika.
Yerba mate. Coś, co można albo pokochać, albo znienawidzić. Ma bardzo specyficzny, intensywny trawiasty posmak, pełen goryczy. Ciężko jest go pić na siłę. Przyznam szczerze, że pierwsze parzenie mnie samą odpycha (tak, to cudeńko można parzyć tak długo, dopóki wydziela się aromat - raz potestowałyśmy yerbę z mamą, wymieniając się kubkami. 7 naparów, potem miałyśmy dość), z reguły staram się yerbę szybko wypić, by dolać sobie wody. Od drugiego jest już przyjemnie :)
Dość przyjemną formą picia yerby jest terere - czyli yerba na zimno. Terere jest świetne w upalne dni, znacznie łagodniejsze w smaku a zupełnie nie odstępuje właściwościami wersji ciepłej. Terere z cytrynką i miodkiem jest naprawdę pyszne!
Co nam może dać yerba? Dla mnie jej najważniejszą właściwością jest to, że stymuluje umysł - jest więc genialna do nauki! Do tego poprawia koncentrację i pamięć - jest bogata w magnez. Świetna zaprawa do matury, pod sesję. Do tego może zastąpić kawę, bo pobudza. Jednak nie tak gwałtownie jak kawa - pobudzenie wzmacnia się stopniowo, za to utrzymuje się do kilku godzin. I nie spada tak gwałtownie! Do tego, przy okazji (jakby Wam było mało!) znosi zmęczenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Zawdzięcza to odmianie kofeiny, a mianowicie mateinie.
Uwielbiam się uczyć przy yerbie, zaopatrza mnie w skupienie i stałą koncentrację. I nie mam po niej problemów ze zaśnięciem :)
Yerba zawiera także inne pierwiastki: mangan, potas. Dzięki nim utrzymuje balans elektrolitów organizmie, często zaburzany przez dietę wysokobiałkową i w konsekwencji szybką utratę wagi czy też po stosowaniu środków przeczyszczających.
Jest też nam bardzo pomocna na nasze comiesięczne bolączki. Działa moczopędnie, a więc łagodzi objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego, które m.in. związane jest z zatrzymywaniem płynów w organizmie.
Wspomaga trawienie i jest pomocna z nadmiarem tłuszczyku. Badania in vitro wykazały, że hamuje aktywność lipazy trzustkowej, która jest odpowiedzialna za trawienie tłuszczy - czyli tłuszcze nie są przez nas wchłaniane. Przy okazji działa detoksykująco na nasz organizm. Dostarczy również sporą dawkę witamin, dzięki czemu możemy tylko pięknieć. I na dodatek dobrze się wyśpimy, bo yerba walczy z bezsennością - a nie ma piękniejszej kobiety od wyspanej kobiety. Mężczyzn też to dotyczy!
Do tego worka wspaniałości możemy dorzucić właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe, przeciwgrzybicze, może również ochronić nasze serduszko. Tak aktualnie na okres zimowy - wspomaga odporność organizmu. Obniża poziom złego cholesterolu, czyli chroni przed miażdżycą. Jest również polecana profilaktycznie przy cukrzycy - by uniknąć powikłań.
Niemniej jednak, yerba mate nie jest dla wszystkich - już pomijając walory smakowe, gusta i guściki. Osoby palące i spożywające alkohol w dużych ilościach nie powinny sięgać po yerbę - niektóre badania wskazują, że to połączenie ma związek z nowotworowymi zmianami przełyku.
Lubicie yerbę? Często pijecie? Ja muszę zacząć częściej! :)
Powiem Ci szczerze, że tym wpisem przypomniałaś mi o niej. swojego czasu piłam jej bardzo dużo-uwielbiałam ją. nie wiem dlaczego zapomniałam... koniecznie muszę do niej powrócić :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio ją zaniedbałam, trzeba to nadrobić :)
Usuńnie piłam nigdy
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, jeszcze śpię :P ;) Kawę pijam rzadko, wolę herbatę, najbardziej czerwoną i zieloną, to już chyba uzależnienie , bo piję codziennie od jakichś 5 lat ;)
OdpowiedzUsuńO Yerba Mate dowiedziałam się od Pana Cejrowskiego ;) Niestety jeszcze nie mam swojej, ale z chęcią kupię ^^
Wybierz się do herbaciarni, lepiej najpierw spróbować czy smakuje, bo cała paczka jest troszkę droga. Szkoda, by leżało.
UsuńNie bardzo przepadam za takimi smakami ale jak będę mieć kiedyś okazję to na pewno wypróbuje
OdpowiedzUsuńMój mąż kocha, ja? Lubię, ale nie w takiej ilości... Mała łyżeczka na szklankę, wiem, że to zniewaga w ten sposób pić, ale czasem lubię :)
OdpowiedzUsuńZaraz zniewaga, ważne, by smakowało - a Ty tak czerpiesz z tych cudownych właściwości :)
UsuńJa bardzo lubię yerbę z suszonymi owocami :)
OdpowiedzUsuńNie piłam nigdy. Ją się zalewa wrzątkim po parę razy?
OdpowiedzUsuńYerby nie powinno się zalewać wrzątkiem. Ponoć odpowiednia temperatura to około 70 stopni, ale nie bawiąc się w aptekarza można po prostu odczekać trochę po zagotowaniu się wody.
UsuńJa polecam!
Kuba
Na mojej paczce yerby pisze, że optymalna temperatura to ~80 stopni. Mniej więcej taką temperaturę osiągniemy, gdy po zagotowaniu odczekamy 10 minut.
UsuńRównież polecam! :)
Dziękuję ;)
UsuńSesja się kończy, ale na następną kupuję yerbę :D
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jak to smakuje! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie o niej już na początku studiów, ale nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńFajny artykuł. Trochę wiedziałem, ale nie wszystko co tutaj napisałaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kuba
Nigdy jeszcze nie piłam yerba mate :/
OdpowiedzUsuńpiję codziennie :) około 5-7 razy zalewam. Ma tylko jeden minus, piję zazwyczaj późnym popołudniem i wieczorem, mam mnóstwo energii, ale tez późno chodze przez to spać a rano cięzko wstac do pracy. Myśle jak tu pic w pracy yerbę? z tykwy dziwnie bede wyglądac wiec odpada
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli chcesz pić yerbę w pracy, to nie ma innego wyjścia jak odcedzić ziele od naparu i przelać do poręcznej butelki. Jeśli masz termos, możesz pić na ciepło, ale istnieje też yerba mate przygotowywana na zimno - nazywa się to terere. Terere przygotowuje się poprzez zalanie suszu zimną wodą, inaczej smakuje :)
UsuńMam nadzieję, że pomogłam!
Świetny blog :) Tylko kilka razy miałem okazję pić yerbe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Widziałam ją często w serialach wenezuelskich ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam! jesli chodzi o parzenie to mam termometr. zawsze mam duzy kubek do ktorego wlewam wrzatek, wkladam termometr i dolewam zimnej, przegotowanej wody by osiagnac ok 75 stopni. dopiero wtedy przelewam wodę do kubka z nasypaną yerbą :)
OdpowiedzUsuń