Buteleczka przypomina lekarstwo. Ale tym ma właśnie być, lekarstwem na moje utrapienia! Sama w sobie butelka jest poręczna, atomizer pięknie działa - z pomocą takiej mgiełki łatwo rozprowadzić produkt po skalpie, kawałek po kawałku.
Serum jest zwykłą cieczą, nie trzeba bawić się z dziwną konsystencją, nie ma uczucia lepkości, łapki po nim są czyste. Samo w sobie z początku ma jasny kolor, w trakcie użytkowania brunatnieje i przybiera czerwonej barwy. Tak było w przypadku buteleczki mamy, mojej czy mojego B. (taaak, wszyscy chcemy mieć piękne czupryny :)), kwestia utlenienia się produktu.
Zapach jest ziołowy, z wyczuwalnym aromatem ostrej papryczki. Lepiej nie wdychać mgiełki, bo można się zakichać na śmierć. Przeszłam przez to, nie polecam!
Swój skalp raczymy...
Wyciągiem z prawoślazu, olejem z cytryńca chińskiego, wyciągiem z żeń-szenia, olejkiem z melisy, wyciągiem z łopianu, pokrzywy, kotków brzozowych, drożdży piwnych, papryczki chili, Climbazole (środek leczniczy zapobiegający łupieżowi), alantoina, Pantothenic Acid (prowitamina B5), Neolone (konserwant)
Serum nie tylko pozwoli nam przyspieszyć nadejście dnia, w którym osiągniemy wymarzoną długość, ale również zapobiegnie wypadaniu włosów, wspomoże w walce z łupieżem, pięknie odżywi skalp, jak i same włosy. Cebulki włosowe będą lepiej dotlenione, pobiorą multum składników odżywczych i nasze włosy będą rosły, aż będzie trzeszczało!
Serum używa się bardzo wygodnie. Niektóre dziewczyny pisały o przeciążaniu włosów, gdy stosowały go na wyschnięte włosy - u nas u nikogo nie miało to miejsca, przy czym włosy mamy są cienkie i bardzo łatwo je obciążyć. W razie czego można stosować go oczywiście na wilgotne włosy, serum się trochę rozcieńczy z wodą, ale będzie działać równie dobrze. Zawsze można zwiększyć częstotliwość używania (według producenta: co 2-3 dni).
Wyniki? U mnie 1,5 centymetra w miesiąc. Bez wspomagania nie udaje mi się osiągnąć centymetra (dlatego włosy hennuję z reguły co dwa miesiące). U B. efekt nieco "gorszy", ponad 2 centymetry! Dlaczego gorszy? Mój B. jest chodzącym cudem natury, któremu w miesiąc bez niczego rośnie 1,5 centymetra. Ale z racji tego, że oboje tęsknimy do jego długich włosów, przyspieszamy porost jak tylko możemy :)
W moim przypadku zauważyłam znacznie większy porost w babyhair, ale z tego co zauważyłam przy wszystkich eksperymentach z porostem włosów - tak to właśnie u mnie wygląda. W najbardziej newralgicznym miejscu porosło mi nawet 3 cm, a włosków przybywa i przybywa. Bez ulizania wyglądam jak słoneczko, a moja grzywa rośnie, rośnie... - jeszcze trochę i do lwa się upodobnię :)
Do tego włosy faktycznie rosną silniejsze i pełne blasku. Trochę gorzej jest w przypadku hamowania wypadania włosów i z łupieżem. Mój skalp lubi wariować i co jakiś czas łupież wraca, lecz w tym wypadku winą jest moja nadwrażliwość - sam produkt ma walczyć z grzybami Pityrosporum Ovale, które w większości przypadków wywołują łupież, u mnie problem jest innej natury. A włosy wypadają, jak wypadały, wiecznie podrażniony skalp na pewno macza w tym palce. U Bartka słabiej wypadają.
Wygląda na to, że prędko się z serum nie rozstaniemy :)
A Wy jak przyspieszacie porost?
też chciałabym osiągnąć taki przyrost, nigdy nie mierzyłam ile miesięcznie mi dorasta ale 2 cm to według mnie dużo. chyba zdecyduję się kupić to serum
OdpowiedzUsuńWarto jednak zwrócić uwagę na to, co uwzględniłam w tekście - Bartkowi generalnie szybciutko włoski rosną, 1,5 cm na miesiąc to u niego norma. Przez pół roku urosło mu 16 cm (właśnie go zmierzyłam :)), wychodzi 2,67 cm na miesiąc! Mi w rok urosło 18 cm, średnia 1,5 cm.
Usuńmam je, lubie, ale ma jedną wadę -> przetłuszcza włosy :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, i tutaj wszystko zależy na kogo padnie. Mam przetłuszczające się włosy (chociaż już coraz mniej!) i bez problemu mogłam go używać codziennie, na suche włosy. Tobie przetłuszcza, innym obciąża... a naszej całej trójce miło z nim było :)
Usuńfajnie, że u Ciebie tak dobrze zadziałało - u mnie niestety nie dało żadnych widocznych rezultatów, zużyłam jedną buteleczkę, może powinnam zużyć jeszcze jedną?
OdpowiedzUsuńMi przy jednej butelce wszystko wyszło, jestem około w połowie. Główka główce nie równa, mnie mało co niestety rusza, cieszę się, że chociaż to dało radę :)
UsuńZazdroszczę! U mnie obecnie gości aktywator wzrostu z Banii Agafii, a może coś ruszy moje włosy?
OdpowiedzUsuńOoo! O nim jeszcze nie słyszałam! Chętnie poczytam u Ciebie :)
UsuńJakieś cudo! Ostatnio widziałam je, w którejś internetowej mydlarni i tak sobie wisiało otwarte długi czas w dodatkowej karcie przeglądarki i nie zostało kupione... Głupia ja! Jutro spędzam czas przed monitorem - czas na fajne zakupki! :D
OdpowiedzUsuńZakupki! <3
Usuńkotki brzozowe? <3 ale to słodko brzmi :D muszę koniecznie mieć to serum! ostatnio pokochałam wcierki na nowo. na wypadanie polecam kozieradkę, mnie w niecały tydzień udało się ograniczyć wypadanie o połowę. aż się boję co będzie za miesiąc :D (podobno po niej włosy też szybko rosną). w zapasie mam jeszcze wodę brzozową a na liście chciejstw jeszcze inną wcierkę, już nawet dokładnie nie pamiętam nazwy, ale na pewno też była od babuszki. teraz nie wiem na którą jako pierwszą się zdecydować! :D
OdpowiedzUsuńten Twój chłopak to rzeczywiście jest jakiś cud natury! już nie chodzi o przyrost włosowy, a samo to, że ma tyle cierpliwości do takich kosmetycznych rzeczy! pozdrowienia dla Bartka! :)
Kozieradka ponoć porządnie śmierdzi i jakoś to mnie skutecznie odstrasza. Ale krążę koło niej w myślach, może na jesień wypróbuję. Przez najbliższe trzy miesiące czeka na mnie niezła kuracja, dla Was również mam niespodziankę, ale na razie cicho sza :)
UsuńB. sam chciał coś na włosy, tęskno mu za długimi :)
Ach, i oczywiście B. też Cię pozdrawia :):):)
UsuńCoś dla mnie :D Też jestem niecierpliwa i nie mogę się doczekać aż włoski mi urosną ;D Tyle, że mi wystarczyłaby taka długość jak u Ciebie;)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś myślałam, że tyle mi wystarczy ;> Marzą mi się teraz do pasa.
UsuńMiałam kilka podejść z zapuszczaniem, ale zawsze w rezultacie ścinałam włosy na krótko bo... za wolno rosły. Będę miała na uwadze ten produkt jeśli zdecyduje sie na ostateczne zapuszczanie :D
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, dwa razy ścięłam sporo włosów na boba. Ale teraz trzymam się mocno, w dłuższych mi lepiej :)
UsuńObecnie wcieram kurację wzmacniającą Joanna, Rzepa, ale już wiem, co będzie następne na mojej liście zakupów. Widziałam to serum jakiś czas temu w którymś ze sklepów internetowych, ale nie zdecydowałam się na nie, bo stwierdziłam, że mam już przyśpieszacz. Teraz trochę żałuję. :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam, jak tam Rzepa u Ciebie się sprawdza :):):)
UsuńChwilowo męczę Orientanę, ale kurczę... muszę to mieć.
OdpowiedzUsuńMęczysz? Ja tę Orientanę bardzo lubię :):):)
Usuńo to bym chciała mieć, przeciw wypadaniu;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Ach ja obiecałam sobie nie inwestować już w takie cuda bo u mnie nie działają a u Ciebie taki post :) I jak ja mam się nie skusić i nie walczyć o te moje włosy :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOhoho ;> Coś dla mnie :>
OdpowiedzUsuń