Dzisiaj o wyjątkowo zakręconej kostce. Mydełku mianowicie, prosto od Veggie Bubbles. Zakręcony miętusek, rzeczywiście czaderski, idealny na cieplutkie dni. Do tego śliczny i cudnie pachnący :)
Tutaj trochę chemii się wkradnie (chemia bardzo dobrze mi poszła, to teraz się trochę popiszę!). Mydło powstaje w skutek połączenia się kwasu tłuszczowego z zasadą, najczęściej sodową (mydła stałe). Tak więc mydło jest solą, stąd dziwne chemiczne nazwy w mydłach. I chociaż skład wygląda bardzo chemicznie:
Sodium Olivate, Sodium Cocoa Butterate, Sodium Shea Butterate, Sodium Babassate, Sodium Hepate, Sodium Ricinoleate
...to w rzeczywistości jest znacznie ładniejszy - Ula wrzuciła do swojego kociołka kolejno:
oliwę z oliwek, masło kakaowe, masło shea, masło babassu, olej z nasion konopii, olej rycynowy i oczywiście sodę kaustyczną
Dodatkowo w kociołku znalazł się również olejek miętowy - pachnie przecudnie, jak orbitki o smaku spearmint, jednak jednocześnie nieco bardziej słodziej... - glinka zielona i biała, które wspólnymi siłami tworzą cudny szlaczek, surowy cukier, skrobię kukurydzianą i chlorofil - delikatnie rozjaśnia przebarwienia :)
Po pierwszej kąpieli nie było miejsca na najmniejszy opór. Przepadłam całkowicie. I to dla kostki, którą spokojnie mogłam zamknąć w mojej jednej malutkiej łapce! Najpierw urzekł mnie zapach, był jak czułe słówka szeptane do ucha. Na te ciepłe dni wręcz idealny, dla odświeżenia ciała po gorącej nocy czy upalnym dniu. Jednak na zapachu się nie skończyło, olejek miętowy pieścił mnie dalej, dając delikatne uczucie chłodu na skórze nawet już po kąpieli. Nie takie, jak w przypadku mentolu, gdzie aż gęsia skórka łapie - delikatne, subtelne, przynoszące ukojenie, zupełnie nie nachalne chłodzenie.
Mydełko się nie pieni, jednak w żadnym wypadku nie utrudnia to kąpieli. Kosteczka zostawia na skórze delikatną emulsję, która porządnie czyści skórę. Porządnie, ale niezwykle delikatnie - skóra się nie napina, wręcz przeciwnie robi się bardziej miękka i przyjemna w dotyku. Po kąpieli z miętuskiem nie potrzebowałam smarować się balsamem i nie musiałam za tą decyzję pokutować :) Nie jest to kosteczka, która w zupełności zastąpi nam balsam do ciała, ale nie trzeba przy niej smarować się codziennie. Bardziej suche skóry również ją docenią, gdyż ciało nie będzie podrażnione, łatwiej będzie przy nim zwalczyć suchość skóry w połączeniu z dobrym balsamikiem.
Niestety nie zauważyłam efektu rozjaśniania przebarwień, jednak kosteczka, która do mnie trafiła dzięki uprzejmości Uli była dodatkiem do mojego zamówienia - zbyt małym, by dostrzec taki efekt, jednak wystarczającym by się w nim zakochać i w tej miłości przepaść zupełnie. Na miętuska mam chrapkę ogromną, zakręcił mi w głowie na całego, chętnie zrobię zapasy i na rok, by mi go nie zabrakło :)
A od dziś romansuję z Pomarańczową Szarlotką! Ciekawa jestem czy zdoła otrzeć łzy po wykończonym miętusku. Może porwie mnie bardziej i już zupełnie będę pełna zachwytu dla pasji Uli? :)
Widzę, że często nam się zakupy pokrywają:p ostatnio hibiskusowy tonik od Sylveco a teraz zakręcony miętusek:p mam tyle, że mój jest w kształcie serca, jeszcze nie używałam, czeka, aż wykończę mydełko z maceratem z opuncji, ale pachnie obłędnie:p
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam w rękach hibiskusowego toniku z Sylveco.
UsuńPięknie i kusząco opisałaś tego miętuska :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze jestem na tak dla kosmetyków myjących, ale niewysuszających skóry (leń ze mnie, nie chce mi się smarować balsamem :))
Ze mnie też leń straszny, balsamy zawsze schodzą u mnie najwolniej. Dlatego chwytam się każdego cudaka o takim fajnym działaniu :)
Usuńuwielbiam wszystko co miętowe! <3 jak będą dostępne te mydełka to muszę się zaopatrzyć w kilka(naście :D) sztuk!
OdpowiedzUsuńps: gratuluję dobrych wyników z matur. mam nadzieję, że z bioli uda Ci się wywalczyć tyle ile zechcesz! :)
Dostępne będą w sierpniu, Ula do tego będzie w Polsce, więc przesyłka wyjdzie taniej!
Usuń:*
Mmm, kusi mnie ta mięta. Bardzo lubię ten aromat - zarówno w jedzonku, jak i kosmetykach. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w odwoływaniu się! ;)
Dołączam się, powodzenia! Walcz, jest o co:)
UsuńJak tak teraz czytam, to mnie wszelkie chęci walki opuściły... Zobaczymy jak to się potoczy :)
Usuń:*
Ale kuszące to mydełko :) ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak ideał :O No to już wiem, gdzie poczynię najbliższe zakupy...:D
OdpowiedzUsuńMiętus będzie w partii sierpniowej, gdy Ula będzie w Polsce! Trzeba sobie zaklepać cudaka :)
Usuń