Tymczasem u nie dzisiaj znajdziecie wpis, którego na blogu dawno nie robiłam! Wracamy do kuchni, gdzie możemy znaleźć wiele cennych składników, które możemy wykorzystać w naszej codziennej pielęgnacji. Za grosze! Także dzisiaj będzie o miodku.
Człowiek cenił miód od bardzo dawna. Świadczy o tym dzieło nieznanego autora wyryte w kamieniu ściany Pajęczej Groty w Hiszpanii, przedstawiające scenę podbierania pszczołom miodu przez człowieka. Dzieło to datowane jest na około piętnaście do siedemnastu tysięcy lat. Dobroczynne właściwości miodu cenili również starożytni Egipcjanie (ich kraj uznaje się za ojczyznę pszczelarstwa!) - naczynie z miodem wkładali faraonom do grobowca.
Również nasze babcie często wykorzystywały go w leczeniu różnych schorzeń.
Sama uwielbiam miód, na włosach, na twarzy, biuście czy w ciepłym mleczku. Aż dziw, że jeszcze o nim nigdy nie napisałam!
Miód jest pełen wartości odżywczych. Najliczniej występują w nim węglowodany, głównie glukoza i fruktoza - cukry proste. Nasz organizm nie musi ich trawić, nie zużywa na nie energii i tylko wykorzystuje ich potencjał. Wiadomo, że spożywanie miodu w dużej ilości może przyczynić się do przybierania na wadze, jednak kto byłby w stanie zjeść go naprawdę dużo? Jest świetny jako zastępnik dla zwykłego cukru, do herbaty, ciast czy naleśników, tym bardziej, że zawiera wiele innych cennych związków. Nie są to "puste kalorie", jak mawiają niektórzy dietetycy.
Po spożyciu miodu, glukoza wzmaga krążenie, pracę serca i mózgu, przyspiesza proces przemiany tkankowej.
Warto chapsnąć sobie miodek przed wysiłkiem fizycznym czy umysłowym! W tym drugim przypadku zmęczenie intensywną pracą umysłową odczujecie dużo później. Można go przemycić choćby w postaci prostej kanapki z miodkiem.
Ciekawostka: miody o dużej zawartości glukozy krystalizują szybciej!
W miodzie od szesnastu do dwudziestu procent znajduje się woda. Wartości powyżej dwudziestu świadczą o tym, że miód jest niedojrzały, przez to bardziej lejący i mniej wartościowy.
Miód jest bogaty w mikroelementy takie jak potas, chlor, fosfor, magnez, wapń, żelazo, mangan i kobalt, a obok nich wiele substancji o charakterze hormonalnym. Oprócz tego znajdziemy w nim witaminy: A, B1, B2, B6, B12, kwas foliowy (ogromnie ważny u kobiet w ciąży!), kwas pantotenowy (prowitamina B5) i biotynę. Z tych powyższych powodów jest niezwykle ceniony w pielęgnacji włosów. Dzięki niemu są mocne, zdrowsze, mogą nawet szybciej rosnąć.
Pszczoły podczas produkcji miodu dostarczają nie tylko nektaru, ale również enzymy i inne substancje obecne w ich organizmie, które w dużej mierze warunkują jego kolor czy smak. Jednym z takich składników jest inhibina, która ma właściwości bakteriobójcze. Z tego powodu miód od wieków był używany do leczenia trudno gojących się ran!
Dorosły człowiek nie powinien spożywać dziennie więcej niż trzydzieści dekagramów miodku. Miód spożyty w dużych ilościach może wywoływać nudności czy nawet rozstrój żołądka. U niektórych taka reakcja może wystąpić nawet po zjedzeniu jednej łyżki. Sytuacja ta często zdarza się u dzieci, sama jestem żywym przykładem, jako dziecko nie cierpiałam miodu, na sam jego zapach robiło mi się mdło, a jedna łyżeczka powodowała długotrwały ból brzucha. U dzieci zdarzają się alergie pokarmowe, które z wiekiem przemijają. Na szczęście, bo uwielbiam mleko z miodkiem!
U dorosłego taka reakcja świadczy o alergii na miód, która już nie przeminie.
Egipcjanie zapoczątkowali używanie miodu do leczenia ran, Hipokrates słodził nim lecznicze wywary z ziół i dodawał go do sporządzanych maści, Awicenna w swoich dziełach zaliczył miód do ważnych leków! Wszystkie miody naturalne mają działanie bakteriobójcze i lecznicze.
Miód gryczany obniża ciśnienie krwi dzięki dużej zawartości rutyny.
Dla wzmocnienia serca warto wypijać trzy razy dziennie ciepłego mleka z pół łyżeczki dowolnego miodu.
Na zmęczenie genialna jest szklanka ciepłej wody z rozpuszczoną łyżeczką miodku!
Nie od dziś wiemy, że miód jest wykorzystywany w przypadku przeziębienia. Naszym domowym przepisem jest spożywanie ciepłego mleka z łyżeczką miodu i wyciśniętym jednym ząbkiem czosnku. Paskudztwo straszne, ale stawia na nogi jak nic innego. Innym ciekawym przepisem jest wykorzystywanie miodu lipowego w postaci okładów: ucieramy jedną łyżkę tegoż miodu z łyżką spirytusu i stosujemy w formie okładu między łopatkami.
Miodek jest też świetny na kaca! W towarzystwie kawy i cytryny. Sama kawy nie lubię i stosuję miksturę jako panaceum, przełykam z zatkanym nosem. Wystarczy zaparzyć mocną kawę, solidnie posłodzić miodem, dodać soku z cytryny i szczyptę soli. Stawia na nogi :)
Przejdźmy w końcu do pielęgnacji! Na tym polu będę mogła Wam się popisać nie lada wiedzą, gdyż miodek uwielbiam i kombinuję z nim jak mogę. Najchętniej stosowałabym go w czystej postaci, gdyby tylko nie spływał. Moim najczęstszym, standardowym już miksem jest wymieszanie namoczonych otrąb pszennych z jedną łyżką miodu, by powstała przyjemna do nakładania pasta. Często też dodaję odrobinę do gotowych masek, by wzmocnić ich działanie.
Świetnym patentem dla cery suchej, skłonnej do wyprysków jest stosowanie wody miodowej. W ekspresowym tempie poprawi ona stan skóry wiotkiej, mocno odżywia skórę i standardowo ma działanie antybakteryjne. Wystarczy rozpuścić 2 łyżki miodu w czterech litrach ciepłej wody i taką mieszanką przemywać twarz, szyję i dekolt przez około 5 minut. Następnie płuczemy twarz czystą, również ciepłą wodą.
Słyszałam też o oczyszczaniu twarzy miodem, jako alternatywie do OCM. Pomysł wydał mi się ciekawy, jako że jestem wielką fanką miodu. Jednak do tego typu pielęgnacji potrzeba nam surowego miodu, który ma konsystencję pasty. Ta metoda jest świetna w leczeniu trądziku! Chętnie sama bym tę metodę wypróbowała, jednak nie mam dostępu do surowego miodu. Ktoś wie, gdzie takie ustrojstwo można dostać? :)
Po kliknięciu w obrazek traficie do Ekocentryczki, która opisuje tę metodę! Zdjęcie zapożyczone właśnie od niej :)
Dla zadbania o nasze cudne ciałka świetna jest kąpiel, naturalnie w miodzie! Ale z dodatkiem mleka, niczym Kleopatra. Wystarczy podgrzać w małym garnuszku mleczko, solidnie dodać miodu i... nie wypijać! Dodać do ciepłej wody w wannie i się w niej byczyć. Jest to moja ulubiona forma kąpieli, skóra po niej jest niesamowicie miękka! Można oczywiście stosować sam miód, jednak z mlekiem sprawdza się znacznie lepiej.
Jeśli chodzi o włosy, tutaj też miałam niezłe pole do popisu. Dodałam raz miód do henny, jednak tutaj kompletnie tego nie polecam, kolor wychodzi jaśniejszy od oczekiwanego i niestety też szybko schodzi. Mieszałam go też z olejami, jednak papka ciężko się nakładała, ciągnęła włosy i tworzyła sklejony hełm - niemniej jednak efekt końcowy jest świetny, więc jeśli komuś nie przeszkadzają wady aplikacyjne to śmiało korzystać! Za to ze sprawdzonych przepisów gorąco polecam Wam majonez na włosy z dodatkiem łyżeczki miodu: mieszamy dwa żółtka z dwoma łyżkami oliwy i dodajemy łyżeczkę miodu. Mieszamy dokładnie i trzymamy, najlepiej pod czepkiem, przynajmniej godzinę. Włosy po takiej kuracji są niesamowicie miękkie, sypkie, a my zadowolone.
Dla zmiękczenia włosów i pięknego błysku polecam płukankę miodową z odrobiną octu jabłkowego. Łyżkę miodu rozpuszczamy w litrze wody, dodajemy łyżkę octu i stosujemy jako ostatnie płukanie.
Zaznaczę, że miód świetnie się spisuje w przypadku włosów przetłuszczających się, a miód spadziowy potrafi powstrzymać wypadanie włosów! Miodem można również delikatnie rozjaśnić włosy, gdy wysmarujemy z dodatkiem cytryny nim włoski i wyjdziemy tak na słońce, jednak co głowa to skutek - u jednych się metoda sprawdza, u innych już nie.
Kochane, może teraz Wy podzielicie się ze mną Waszymi przepisami z miodkiem? Przepisów tych jest tyle, ile głów na świecie :) Najciekawsze podlinkuję!
Potrafię zjeść znacznie więcej miodu niż "zalecana dawka" i nic mi się nie dzieje. Robię tak zwykle, gdy jestem przeziębiona: miód zamiast pastylek na gardło. Działa. :-)
OdpowiedzUsuńBo te "zalecane dawki" to strasznie uogólnienie zawsze, a człowiek człowiekowi nie równy :)
UsuńJak mnie gardełko boli to też się zajadam, nic tak nie łagodzi! :)
Zawsze zaczynam dzień od zielonej herbaty z miodem. Ja swoj przywożę od Babci, a Babcia kupuje od sąsiada pszczelarza- zero dodatków, czyściocha ;) Na włosy też lubię nakładać, a na buzię jeszcze nie próbowałam, także to jest przede mną ;) Poszukaj na necie pasiek w pobliżu, lub rozglądaj się podczas jarmarków i festynów- czasami stoją pszczołoludzie z prawdziwym miodkiem :)
OdpowiedzUsuńps. dzięki codziennej dawce miodu (płaska łyżeczka na ogromny kubas) od podstawówki nie byłam chora- polecam :)
UsuńZ czystym miodkiem u mnie nie ma problemu, też mamy znajomości, hehe :)
UsuńNigdy nie widziałam surowego miodu, który ma stałą konsystencję :)
Mam Dziadka pszczelarza i ja z kolei u niego nigdy nie widziałam prawdziwego miodu, który po kilkunastu dniach nie zmieniałby konsystencji na stałą. Więc chyba ktoś Cię oszukał- nie sprzedaje Ci prawdziwego miodu. Wiem co mówię, Dziadek zbiera miód całe moje życie- 30 lat :)
UsuńTen który ciągle jest lejący na 100% nie jest surowy. Czasami na tzw."rynku" lub "targu" odbywającym się np. co tydzień w jakiś dzień tygodnia - w moim mieście w czwartek- starsi ludzie sprzedają własny miód. Lub właśnie wspomniane wyżej jarmarki.
Ale miód, który nie jest surowy nie jest zaraz fałszowany, nienaturalny... Płynne miody są pasteryzowane, widać Twój dziadek nie pasteryzuje swoich miodów. I dobrze, bo takie miody są wartościowsze.
UsuńDlatego myślę, że w pasiece spokojnie taki znajdę, ewentualnie przejdę się na targ, dzięki :)
też czytałam o tej metodzie! widziałam też ten miód na jakiejś stronie, ale niestety nie pamiętam gdzie to było :( jak coś znajdę to podlinkuję! pamiętam że ceny nie były właśnie wygórowane i serio zastanawiałam się czy tego miodku sobie nie zamówić. na razie będę próbować tej wody miodowej, bo o tym jeszcze nie słyszałam! płukankę stosowałam kilka razy i włosy były dzięki niej bardzo mięciutkie!
OdpowiedzUsuńnagłówek mnie urzekł! :)
Ja się zastanawiam czy nie dałoby się dorwać do takiego miodku stacjonarnie w pasiece. Znajomy mojego B. prowadzi taką, to podpytam :3
UsuńCzytam i czytam a tu nagle odniesienie do mnie,dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTwoja notka pasowała tutaj jak ulał! :)
UsuńKto by pomyślał, że miód ma tyle właściwości O_O Do tej pory był dla mnie tylko dodatkiem spożywczym...
OdpowiedzUsuńWidzisz, Jaskółka Cię douczyła! :D
UsuńSurowy miód czyli nie pasteryzowany, nie wiem czy takie informacje są umieszczane na polskich miodach, ale widze np. na alegro są jakieś egzotyczne miody niepasteryzowane. Ja używałam do mycia twarzy miodu i jest ok, oczywiście jak się używa makijażu to sam miód nie wystarczy.
OdpowiedzUsuńPopatrzyłam na allegro, interesowałoby mnie coś polskiego. Będę pytać w pobliskich pasiekach, może coś znajdę :) W internecie łatwo dostać za nawet przyzwoitą cenę na stronach różnych sklepów, w razie czego pokuszę się od razu na kilogram, by mieć zapas.
UsuńDziękuję za informacje!
Ja również uwielbiam miód i w okresie jesienno-zimowym zajadam go łyżkami, albo piję z ciepłą woda i cytryną. Właśnie ostatnio u jednej z vlogerek naturalnych ze stanów podejrzałam sposób mycia twarzy miodem i mnie bardzo zaciekawił. Ale czy ten raw honey to nie jest zwykły, naturalny miód prosto od pszczelarza?
OdpowiedzUsuńCzytałam też o bardzo dobrych właściwościach pyłku pszczelego i jesienią zamierzam zrobić sobie kurację wzmacniającą organizm własnie tym pyłkiem. :)
Właśnie się okazało tutaj dzięki dziewczynom w komentarzach, że ten surowy to po prostu niepasteryzowany, nie powinno być problemu go dostać. Było mi to obce, bo znajomy rodzinie pszczelarz zawsze fundował nam miody płynne, pewnie ze względu na wygodę użytkowania :)
Usuń