Kochani, dzięki Rubinowemu Kotu zrobiłam krok milowy w dążeniu do wymarzonego koloru przy farbowaniu henną! Jest jeszcze parę rzeczy, które chcę poprawić, jeden poważny błąd, który wpłynął na kolor, ale naprawdę jestem zadowolona z efektu.
Rubinowy Kot przesłała mi link do podstrony Henna for Hair, gdzie Kim P przedstawia swój przepis na hennę. Stałam się małym testerem i z pewnością jeśli kolejne hennowania przyniosą chodź trochę zbliżony efekt, jak na zdjęciu Kim (marzenie!), Koteczek skorzysta z mojego doświadczenia i sam się zahennuje - albo zacznie myśleć o tym znacznie intensywniej, hihi :) Nie przeszkadza mi rola królika doświadczalnego, lubię bawić się z włosami, tym bardziej jeśli przynosi to takie piękne efekty!
Standardowo już wykorzystałam hennę Khadi, odmierzyłam 50 gram i zabrałam się za "herbatkę".
- 2 torebki czarnej herbaty parzymy w kubku przez 10 minut, dla wyciągnięcia z niej taniny
- 2 torebki (w moim przypadku łyżeczki) czerwonej herbaty parzymy w kubku przez 10 minut; prawdopodobnie dla pięknego czerwonego koloru, jaki posiada sama herbata
- łyżkę mielonych goździków (dorwałam jedynie w całości, a nie miałam ochoty ganiać za mielonymi po sklepach, poradziłam sobie nożem :)) zalewamy 1/3-1/2 kubka wrzątku i parzymy; nie ma bliżej określonego czasu, więc parzyłam je przez 10 minut, jak resztę, po czym przecedziłam i zostawiłam napar
Według przepisu powinien tutaj znajdować się jeszcze sok z cytryny. Ja już go nie dodawałam, ponieważ moja czerwona herbata jest aromatyzowana cytryną, myślę, że wystarczająco kwaśnie się zrobiło.
Kim w swoim przepisie pisze o tym, żeby nie przygotowywać henny w zbyt ciepłym naparze, henna podobno traci głębie koloru i znacznie szybciej wypłukuje się z włosów. Zaciekawiło mnie to, ponieważ na ulotce Khadi wyraźnie jest napisane, żeby czerwone odcienie zalewać wodą o temperaturze 90 stopni. Tak czy siak uznałam, że ponad 10 minut parzenia wystarczająco ostudziło moje herbatki, nie sprawdzałam już paluszkiem, przystąpiłam do mieszania mojej egzotycznej mieszanki - niczym henna chai :)
Kim w swoim przepisie pisze o tym, żeby nie przygotowywać henny w zbyt ciepłym naparze, henna podobno traci głębie koloru i znacznie szybciej wypłukuje się z włosów. Zaciekawiło mnie to, ponieważ na ulotce Khadi wyraźnie jest napisane, żeby czerwone odcienie zalewać wodą o temperaturze 90 stopni. Tak czy siak uznałam, że ponad 10 minut parzenia wystarczająco ostudziło moje herbatki, nie sprawdzałam już paluszkiem, przystąpiłam do mieszania mojej egzotycznej mieszanki - niczym henna chai :)
Wykorzystałam 5 łyżek naparu z czerwonej herbaty, 5 łyżek naparu z czarnej, całość naparu z goździków... I tutaj popełniam kardynalny błąd. Henna wyszła mi zbyt płynna, przez co po zmyciu pierwsze co zobaczyłam to ryża rudość. Ale o tym za chwilę... :)
Hennę zrobiłam w zeszły czwartek wieczorkiem i zostawiłam w cieplusim zacienionym miejscu do... soboty :) Henna trochę zgęstniała, ale dalej była zbyt płynna. Dało się ją nałożyć, nie zrobiłam z łazienki hennowego poligonu, ale, ale, ale...
...efekt już nie do końca ten, i to z własnej winy! Henna zbyt płynna szybciej zasycha na włosach, a zaschnięta już tak ładnie nie farbuje włosków. A czasu miała mnóstwo, by pofarbować, bo trzymałam mieszankę trzy godziny - ciężkie trzy godziny, bo spędzanie czasu z czepkiem na głowie przyjemnym dla mnie nie jest, po godzinie zaczyna boleć mnie główka.
Byłam tak zła na siebie, szczególnie gdy zobaczyłam ryżą rudość na włosach, że aż miałam ochotę kręcić pozostałą resztę henny i poprawiać!
Ale że złość piękności szkodzi, ochłonęłam, dałam szansę włosom trochę ściemnieć i chyba po raz pierwszy w życiu miałam okazję faktycznie na własne oczy zobaczyć ciemniejące włoski po hennie! Nie żeby mi ciemniały jak patrzyłam w lustro, po prostu z biegiem czasu jak chodziłam się przeglądać, wychodziłam z łazienki z bananem na ustach - no bo są ciemnieeeejsze!
Nie robiłam zdjęć od razu, odczekałam tydzień, tak jak po ostatnim hennowaniu henną irańską, by Wam porównać efekty. Już nie tylko kolorystycznie, ale też to jak henna trzyma się na włosach po tym okresie czasu.
Włoski w rzeczywistości mają jeszcze więcej czerwonego poblasku, mój aparat współpracować z czerwienią nie chce, niezależnie od tego jak bardzo go proszę. Za to mój telefon komórkowy już tak, więc zapraszam Was na mojego instagrama, bo tam na pewno będę chwalić się kolorkiem :)
Zdjęcie z października zrobione w słoneczku, by pokazać Wam jak najbardziej zbliżoną wersję kolorku, jaki uzyskałam. Niestety w innym świetle aparat nie chciał go uchwycić. Ciągle jeszcze mu brakuje co nieco, nie widać też wielowymiarowości koloru (ciemniejsze od strony karku, jaśniejsze pasma jak od słońca, jaśniejsze końce, full natural). I co najważniejsze, w końcu nie widać przejścia pomiędzy włoskami farbowanymi wcześniej farbą chemiczną, a tymi już tylko henną! Jupi!
Muszę Wam się jeszcze czymś pochwalić... w rozmowie z dwoma koleżankami z roku dowiedziałam się, że myślały, że ja tak naturalnie ruda :):):)
Przy następnym hennowaniu postaram się usprawnić przepis - a raczej metodę postępowania, by kolor był jeszcze bardziej czerwony!
Jak Wam się podoba?
Niesamowite włosy! Muszę spróbować tego przepisu! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak się sprawdził u Ciebie! I pamiętaj, nie rozcieńcz henny za bardzo... :)
UsuńPiękne masz te włosy ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
Usuńjejku jaka żarówka... super to wygląda :) ja właśnie cały czas myślę, czy by się nie zahennować. póki co mam naturalny kolor i wstrzymują mnie wspomnienia odrostów gdy jeszcze się harbowałam. toche roboty z tym jest a poza tym nie zawsze wychodzi tak jakby sie chciało
OdpowiedzUsuńHej, hej, gdyby mi się mój naturalny kolor podobał to w życiu bym nie farbowała. Ale że nigdy go nie lubiłam... :) Jeśli czujesz się dobrze w swoim kolorze, to po co?
Usuńno właśnie ja się farbowałam przez długie lata bo nienawidziłam swojego koloru naturalnego. miałam chyba wszelkie kolory - brązy, czerwienie, rudości, burgundy, fiolety, blondy. w koncu stwierdzilam ze to koniec, zafarbowalam sie na kolor zbliżony do odrostów i tak zapuszczałam.. teraz juz natura w 100% bo wszystko co bylo farbowane zostało ścięte. nadal nie przepadam za swoim kolorem ale w zasadzie dobrze w nim wyglądam. kobieta zmienną jest, czasem mam chęć na zmiany..
UsuńMasz piękne włosy! Kolor po hennie bardzo ładny. Ja swoich włosów nie farbowałam od kilku lat i na razie nie zamierzam, mimo, że chciałabym zmienić kolor. Niestety moje włosy i skóra głowy nie są obecnie w najlepszym stanie. :/
OdpowiedzUsuńAle przecież Ty masz cudowny kolor włosów! Gdybym miała takie naturalne to w życiu bym nie eksperymentowała! :)
Usuńogniste! cudnie wyszły, dobrze że miałaś trochę cierpliwości i odczekałaś :)
OdpowiedzUsuńMasz piękny kolor włosów, bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńJaskółko, mam pytanie czy może zamiast czerwonej herbaty być inna?
OdpowiedzUsuńA jaką byś tam chciała dać? Czarna już w przepisie jest! :) Powiem szczerze, że nie wiem co dokładnie czerwona wnosi do tego przepisu, strzelałabym w barwniki, które ten czerwonawy kolor mogą wzmocnić. Ja specjalnie kupiłam czerwoną herbatkę za kilka złotych i z tego co widzę będzie mi służyć tylko do hennowania - chociaż warto się do jej picia przekonać, bo świetnie oczyszcza organizm :)
UsuńJeśli jednak nie chcesz specjalnie kupować, możesz spróbować ją pominąć. Daj znać potem, jak wyszło!
Kurde, mamy podobne jakościowo włosy, dlaczego dopiero teraz to zauważyłam ! Napisz mi, jakie są Twoje ulubione odżywki do włosów, please :) Co do henny i kolorku to niesamowity pomysł, ale ja na przykład wolę farbować włosy na taki delikatny, wręcz naturalny rudy, bo nie cierpię jak codziennie mam inny odcień ;)
OdpowiedzUsuńMaska marokańska lub ajurwedyjska, tak na zmianę. Balsam marokański lub turecki, tak na zmianę :P Generalnie Planeta Organica mi służy :)
UsuńCześć, z ciekawości obejrzałam włosy Kim P. i tam wyraźnie pisze że ona nie używa czystej henny tylko mieszanki firmy Colora henna w kolorze red sunset. Znalazłam skład po angielsku: henna, indigo, centaurea, rhubarb, beetroot. Tak więc chłodniejszy i czerwieńszy odcien to efekt raczej składu farby niż tych herbat. Ja polecam henne z firmy lush włosy wychodzą bardziej czerownawe niż pomarańczowe, z tego co pisze na stronie perska henna jest jedną z najczerwieńszych i też mi się wydaje że jakość i miejsce pochodzenia ma tu więcej do rzeczy niż dodatki typu herbata, hibiskus, czerwone wino.
OdpowiedzUsuńA tutaj nie do końca się zgodzę. Fakt, przeoczyłam to, że używa mieszanki ziół, ale sam przepis też dużo wnosi do koloru henny - bo gdyby nie wnosił, to sama Kim P. by po prostu zalewała hennę wodą - i sprawdza się też na zwykłej czystej mieszance, dając czerwieńszy efekt.
UsuńZ doświadczenia też wiem, że zastosowanie bardziej płynnej henny psuje efekt kolorystyczny, trochę się już hennuje.
Sama też nie do końca chciałabym mieć zupełnie czerwone włosy. Miałam takie i nie do końca mi to pasuje. Chciałabym raczej uzyskać efekt zbliżony, z zachowaniem rudości, bardziej naturalny - i tutaj jestem na dobrej drodze z henną Khadi :):):)
Za Lusha się nie chwycę, bo naczytałam się wiele i podobno z trwałością tej henny nie jest tak pięknie, jak z Khadi, a na trwałości mimo wszystko najbardziej mi zależy. Do tego cena też nie na moją kieszeń, więc pewnie zostanę przy Khadi.
Dziękuję za sprostowanie!
Ja też mam duże doświadczenie w hennowaniu, 8 lat z przerwami. Wydaje mi się że po farbowaniu z różnymi herbatkami jest różnica ale tylko na początku, te dodatkowe barwniki się szybko wypłukują. Koniec końców tylko henna łączy się z włosem, a dodatki mogą działać niczym płukanki.
UsuńWiesz, trochę sama sobie przeczysz. Bo to, że Kim uzyskała inny kolor jest spowodowane właśnie dodatkami innych ziół. Sama już dwa razy zahennowałam się herbatką i choć kolor się z czasem wypłukuje, to trzyma dłużej, jest intensywniejszy i czerwieńszy. Wydaje mi się, że dodatkowe barwniki wiążą się z włosem razem z henną, dlatego trwałość jest większa.
UsuńWspaniały kolor !
OdpowiedzUsuńRaz zafarbowałam włosy henną, ale farbowanie zaliczyła do nieudanych, bo moje włosy stały się suche.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, ze można do henny dodawać rożne mikstury w celu uzyskania zadowalającego efektu.
Muszę prześledzić internet i zrobić kolejne podejście do henny/
Obiecałam sobie, po ostatnim farbowaniu chemicznym, ze czas przestać.
Ja tam nigdy włosów nie farbowałam, ale kolor Twoich niesamowicie mi się podoba :) Dobrze, że kolor jednak ściemniał, taki intensywny wygląda bajcznie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taki sposób ale kolor jest przepiękny! ;)
OdpowiedzUsuńHej :). Mam pytanie. Kiedy będą wyniki konkursu Cherry Beauty?
OdpowiedzUsuńWow! Efekt jest naprawdę niezły!
OdpowiedzUsuńChciałam tu zdementować jedną rzecz - nie używam Cię jako Jaskółki doświadczalnej! Po prostu pomyślałam, że przepis Ci się spodoba... :D Ale nie przeczę, efekty są co najmniej zachęcające i muszę o tym intensywniej pomyśleć! :D
właśnie wymieszałam hennę według Twojego przepisu :) Heenara + trochę Brahmi + trochę henny brązowej Khadi. Liczę na o wiele ciemniejszy kolor ale równie intensywny jak Twój.
OdpowiedzUsuńPiękne włosy i kolor. Przymierzałam się do henny ale stwierdziłam, że nie dla mnie. Lubię raz na jakiś czas zmienić kolor włosów i przy farbowaniu ziołami niestety byłby to problem.
OdpowiedzUsuńA którą henne Khadi stosowałaś do tej mieszanki?
OdpowiedzUsuńCzerwoną, naturalną, bez dodatków :)
OdpowiedzUsuń