22 sty 2014

Skarb Matki Femina - pianka do higieny intymnej

Ach... dnie mijają mi na chemii i zagłębianiu się w Grę o Tron. W końcu skończyłam 3 tom i teraz książka mnie pochłonęła zupełnie (do 3 tomu wiedziałam mniej więcej, co nadchodzi przez serial i chociaż przyjemnie się czytało, nie było tego dreszczyku emocji). Tylko dzisiaj jednym haustem wciągnęłam 200 stron... :) Lubię mieć więcej czasu dla siebie, lecz niekoniecznie kosztem niekończącego się kataru i leżenia pod kocykiem.

Dzisiaj przedstawiam Wam ciekawą piankę, niekoniecznie tylko dla matek :)


Delikatna, ochronna pianka do higieny intymnej, zawierająca ekstrakty z dzikiej róży i zielonej herbaty oraz kwas mlekowy. Ekstrakt z dzikiej róży daje efekt tonizujący i ściągający, a wyciąg z zielonej herbaty działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Kwas mlekowy utrzymuje prawidłowe pH i zabezpiecza naturalną mikroflorę skóry.
Pianka przeznaczona jest dla wszystkich kobiet, szczególnie z problemem częstych infekcji, w okresie ciąży i połogu. 

Aqua, Sodium Laureth Sulfate and Lauryl Glucoside, Sodium Cocamphoacetate, Cocamidopropylbetaine, Camella Sinensis Extract (wyciąg z zielonej herbaty), Rosa Canina Fruit Extract (ekstrakt z dzikiej róży), Glycerin, Phenoxyethanol (konserwant, 1%), Ethylhexylglycerin (konserwant pochodzenia naturalnego, humektant), Olive Oil PEG-7 Esters (emolient), Lactic Acid, Zinc Acetate, Tetrasodium EDTA (stabilizator substancji), Parfum.

Sporo detergentów z początku składu. Naprawdę potrzeba ich aż 4, by dokładnie się obmyć? Osobiście nie sądzę... Niemniej jednak mamy tutaj 2 ładne ekstrakty, z zielonej herbaty działa antyseptycznie i odświeżająco, z dzikiej róży nawilżająco i kojąco. Mamy tutaj również aż 4 składniki, które będą dbać o nawilżenie okolic intymnych, choć mogłabym się troszkę przyczepić do PEGu...

Edit [28.01]: Dostałam maila od firmy Skarb Matki, w którym zostało ładnie wytłumaczone dlaczego 4 detergenty znajdują się w produkcie. Podoba mi się takie podejście do klienta, a Wam?:

Zadala Pani retoryczne pytanie czy w kosmetyku potrzeba az 4 detergentow. Wyjasniam ze sklad kosmetyku jest zamieszczony na opakowaniu w kolejnosci malejacej, nie da sie jednak praktycznie wywnioskowac jak duzo danej substancji ilosciowo (procentowo) znajduje sie w produkcie. W piance sa 4 substancje myjace ale kazdej znajduje sie mniejsza ilosc. Ilosc detergentu jest rozlozona mniejszymi porcjami na 4 rozne. Moglibysmy dac sam Sodium Laureth Sulfate, ale zdecydowalismy sie dac go mniej i  w jego miejsce zrobic mieszanine z innymi substancjami myjacymi, ktore sa delikatniejsze (i drozsze) i powoduja ze nasza pianka ma lepsza jakosc. Zatem podsumowujac: Ilosc detergentow (4) w piance nie oznacza ze jest ich wiecej ilosciowo (procentowo).

 
Opakowanie jest proste, zaopatrzone w pianotwórczą pompkę, która bardzo ułatwia aplikację. Wystarczy jedna pompka by dokładnie się obmyć. Dzięki temu produkt jest też wydajniejszy - stosuję go od połowy listopada i sporo mi go jeszcze została - co prawda nie zawsze codziennie, ale w miarę regularnie. 
Nijak jednak nie dowiemy się ile produktu nam jeszcze zostało, nie zobaczymy tego pod światło, nie da się też pompki odkręcić, by zajrzeć do środka. 
 
Szata graficzna jest niczego sobie, ani mnie gryzie, ani mi się podoba. Znika gdzieś w łazience, ale taki produkt niekoniecznie musi się rzucać w oczy, prawda? 
Zapach jest bardzo delikatny i jak dla mnie przyjemny. Przypomina mi polne kwiaty. Nie utrzymuje się na skórze.

Pianka jest aksamitna, przyjemna w dotyku. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć ile pianki dostajemy po jednym naciśnięciu pompki. Taka ilość w nadmiarze wystarcza na obmycie się.


Do tej pory stosowałam 3 produkty do higieny intymnej, Intimeę, którą opisywałam Wam tutaj: klik; oraz żel z Lirene do skóry wrażliwej, który mnie podrażniał oraz Facelle, którego bardziej używam do włosów. Z Intimei byłam bardzo zadowolona, gdyż gwarantuje nam wysoką jakość za niską cenę. Jednak Intimea nie dorasta do pięt temu małemu Skarbowi. Może kosztuje nieco więcej (ok. 20zł za 250ml), ale jego wydajność i skuteczność w pełni nam to rekompensuje. 
Odkąd go używam nie miałam nawrotów gnębiących mnie infekcji miejsc intymnych, dodatkowo pianka funduje nam poczucie przyjemnego odświeżenia, czego nie było w przypadku Intimei. Odświeżenie przy "dobrym wietrze" potrafi utrzymać się do około godziny.

Pianka ta jest przeznaczona dla kobiet w połogu, podczas ciąży i o skłonnościach do częstych infekcji. Przez to jest taka delikatna, nie podrażnia. Przy drobnych podrażnieniach koi, a one same szybko znikają. Produkt naprawdę godny polecenia.

Stosowałyście? A może macie swoich intymnych ulubieńców?
P.S. Pojawiła się nowa zakładka! Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

Pozdrawiam! Jaskółka

18 komentarzy:

  1. jeszcze nic nie miałam z tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam okazji używać ;) ja mogę ze swojej strony polecić facelle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używałam, nie zachwyca mnie. Za to zachwyca od czasu do czasu na włosach :)

      Usuń
  3. interesująca ta pianka ;) ja mam z tej firmy oliwkę/olejek, dostałam wtedy na spotkaniu, ale jeszcze nie użyłam ;P;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oo, dobrze wiedzieć, że jest skuteczna! ja mam problem przeważnie po antybiotykoterapii..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. I czasem jak mnie przewieje... ale od listopada mam spokój :)

      Usuń
  5. Ja używam wspomnianej Intimei, tego nie miałam okazji testować. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też używam Intymei z wyciągiem z rumianku, może jednak skuszę się na tek produkt który opisujesz jeśli go gdzieś znajdę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziwnie mi pisać o moich strefach intymnych, ale coś takiego może mi się wkrótce przydać ;) Choć z drugiej strony większość ginekologów odradza stosowanie tego typu produktów - ostatnio słyszałam dobitne - "psa bym tym nie umyła" - cytat od gin koleżanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe dlaczego. Jak tak patrzę po składach, to do Intimei się można jeszcze przyczepić, ale ten?
      Może zapytaj koleżanki co w takim razie poleca (:

      Usuń
    2. Ponoć mydło glicerynowe :)

      Usuń
    3. Hm, może warto kiedyś spróbować. Chociaż co do opinii mam mieszane uczucia, bo mi gin sam zasugerował zaopatrzenie się w produkt tego typu. Jak na razie zostanę z moją pianką, skoro mi służy :)

      Usuń
    4. A widzisz :) Tak to z opiniami jest, każdy ma swoją :) Niedawno rozmawiałam z koleżanką właśnie odnośnie pielęgnacji po porodzie i mówiła mi co jej położna polecała - bardzo się sprawdziło - za pierona nie pamiętam co to było :)

      Usuń
    5. Dobra nie wkręcam cię już w moje tematy okołoporodowe :D Na to masz jeszcze czas :P

      Usuń
    6. Trzeba się przejść na kawkę!

      Usuń
    7. Wiesz jak to się mówi, czym głowa nasiąknie za młodu... :P

      Usuń
  8. Być może potrzbuje tych detergentów, żeby pianka się zrobiła :) Ja w czsie połogu używałąm płynu z AA z serii mama i ja i dobrze się spisywał. A teraz używam tego z biedry i też nie mam żadnych problemów w tych strefach :) A prawda jest taka, że lepiej nie domyć niż myć za często.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele