Dzisiaj trochę biochemicznie :) We wrześniu wspominałam Wam o moich zamiarach na nadchodzącą jesień i zimę. Marzyła mi się przygoda z kwasami i stopniowo ją sobie wprowadzałam. Zaczęłam od 6% toniku z kwasem PHA, a mianowicie glukanolaktonem, na początku września. Stosowałam krem z filtrem SPF 15.
Tonik kosztuje 18,50zł za 100ml produktu na Biochemii Urody. Dostajemy glukanolakton, mleczan sodu, mocznik, hydrolat z kwiatu pomarańczy oraz ekstrakt z lukrecji w już odmierzonych porcjach, gotowych do przygotowania toniku według instrukcji dostępnych na stronie. Musimy dokupić jedynie "Konserwant naturalny ECO", który starcza nam na przygotowanie 7 sztuk toniku. Kosztuje 7,90zł za 8g.
Tonik, z racji że zawiera w sobie kwas "nowej generacji" PHA, może być stosowany w lecie. Przeznaczony jest głównie dla osób, dla których mocniejsze kwasy są... zbyt mocne. Tak jak każde inne kwasy hydroksylowe złuszcza skórę, stymuluje odnowę naskórka, spłyca drobne zmarszczki i wyrównuje koloryt skóry. A przy tym ma nie szczypać, ponieważ jest znacznie mniej drażniący.
Badania wykazały, że kwasy PHA mogą być stosowane przez naprawdę dużych wrażliwców, w tym osoby z AZS czy trądzikiem różowawym. Wzmacniają one również barierę skóry, pomagając osobą ze zmianami skórnymi. Dodatkowo, z racji większej liczby grup hydroksylowych, które przyciągają wodę i wiążą się z nią mostkami wodorowymi (jestem w swoim żywiole :) ).
Badania wykazały, że kwasy PHA mogą być stosowane przez naprawdę dużych wrażliwców, w tym osoby z AZS czy trądzikiem różowawym. Wzmacniają one również barierę skóry, pomagając osobą ze zmianami skórnymi. Dodatkowo, z racji większej liczby grup hydroksylowych, które przyciągają wodę i wiążą się z nią mostkami wodorowymi (jestem w swoim żywiole :) ).
Jak to wyglądało w moim przypadku? Pierwsze kontakty z tonikiem, pomimo zapewnień, że są to delikatne kwasy, sprawiały, że skóra mnie szczypała, a nie mam typowo wrażliwej cery. Musiałam używać toniku co 2-3 dni, bo inaczej kończyłam z silnymi zaczerwieniami. Jednak skóra stopniowo przyzwyczajała się do nowej substancji i po 3 tygodniach mogłam stosować tonik z powodzeniem codziennie. Pod koniec zdarzało mi się używać go nawet 2 razy dziennie, ponieważ miałam zaraz przejść na kwas migdałowy.

http://przystanekuroda.pl/
Jestem leniuszkiem, któremu nie chce się schodzić na dół :)
Efekty zauważyłam dopiero w październiku. Koloryt mi się wyrównał, drobne i świeże blizny potrądzikowe ładnie wygładził, co poniektóre całkowicie znikły. Z tymi starszymi sobie nie poradził nawet pod koniec kuracji, za to rozjaśnił je, przez co są mniej widoczne. Skóra stała się bardziej sprężysta, miałam mniej zaskórników, a same niespodziewajki zaczęły pojawiać się rzadziej i szybciej się goiły. Maksymalnie występowały u mnie 3 diody - i był to mój bardzo zły dzień...
Obecnie stosuję 5% tonik z kwasem migdałowym, na bazie hydrolatu z lawendy bułgarskiej (okropny śmierdzioszek!) z dodatkiem gliceryny. Gliceryną chciałam zastąpić kwas hialuronowy obecny w przepisie i teraz dziękuję Bogu, że zima okazała się łagodna w tym roku. Nie stosujemy gliceryny na zimę, gdy wilgotność jest niska, pamiętajcie! Przepis zgarnęłam z Zielonego Koszyczka (klik), zamieniłam kwas hialuronowy na glicerynę i przeliczyłam wszystko na 50ml użytego hydrolatu. Brzmi skomplikowanie? :)
- 50ml hydrolatu/wody demineralizowanej
- 12ml gliceryny
- 3g kwasu migdałowego
- 1g konserwantu
Kwas migdałowy rozpuściłam w hydrolacie, energicznie mieszając. Szło trochę opornie, więc pomogłam sobie kąpielą wodną, ostrożnie by nie podgrzać wszystkiego zbyt mocno. Dopiero po 15 minutach udało mi się całkowicie rozpuścić kryształki. Kwas migdałowy dużo lepiej rozpuszcza się w alkoholu, więc jeśli Wasza skóra nie ma nic przeciwko, możecie sobie nim pomóc. Następnie dodałam gliceryny i konserwantu. I przelałam do wysterylizowanej alkoholem buteleczki po dawnym toniku.
Aplikacja nie stanowi najmniejszego problemu, przemyśleli sprawę. Choć butelka jest ciemna, widzimy ile produktu zostało.
Niestety zaniedbałam troszeczkę kwaszenie mojej skóry i dopiero od połowy grudnia systematycznie się kwaszę moim tonikiem, od świąt robię to już codziennie. Trochę jeszcze piecze, ale nie mam czerwonej buźki, więc jestem gotowa to przetrzymać - jest to w końcu cecha charakterystyczna dla kwasów AHA.
Oczywiście stosuję filtry mocniejsze. Mam kremik z Vichy z SPF 50, ale szukam czegoś lepszego, gdyż po nim strasznie szybko się świecę.
Co zauważyłam? Ponownie mniej wyprysków i lepszy koloryt. Jednak moja skóra nie jest jednolita, jak to było w przypadku toniku z PHA. Możliwe, że jeszcze za krótko na bardziej gruntowną ocenę. Jeśli chodzi o zaskórniki to również trochę się ich pojawia, za to wypryski goją się szybciutko, a świeże przebarwienia po nich znikają. Największą nadzieję pokładam w mocniejszym złuszczaniu, by choć trochę zredukować blizny potrądzikowe. Warto zaznaczyć, że kwas migdałowy pobudza produkcję kwasu hialuronowego w skórze, przez co jest to niezła profilaktyka przeciwstarzeniowa. Do szczęścia potrzeba mi tylko retinoidów i mogę się starzeć :)
A jakie działanie ma mi zaoferować kwas migdałowy? W codziennej pielęgnacji samym tonikiem (w stężeniu 5-10%) ma regulować produkcję sebum, dlatego zalecany jest do pielęgnacji skóry tłustej. Z racji swojego działania przeciwbakteryjnego, działa na trądzik i przyspiesza jego leczenie. Ma redukować przebarwienia, pogrubiać warstwę twórczą naskórka, sprawiać, że skóra będzie sprężysta i promienista. A z racji złuszczania może zredukować moje przeklęte blizny :)
Podeszłam już wczoraj do swojego pierwszego peelingu. Na razie niziutko, 10%, a i tak było ciężko. Co mnie zaskoczyło, w miejscach gdzie miałam wypryski, choćby najmniejsze, pojawiły się białe plamki. Skóra strasznie mnie piekła, po wszystkich wycierałam twarz papierem toaletowym, bo ręcznik za bardzo mnie drażnił. Zadziałałam zaraz olejem monoi i skóra w ciągu 5 minut się ukoiła... Uwielbiam ten olej :) Pamiętacie o nim? (klik) Oczywiście nie jest to mój jedyny środek do celu. Stosuję jeszcze arganowo-rokitnikowy kremik z Gaia Creams, który mocno regeneruje i nawilżający z Tołpy.
Jak dostrzegę naprawdę widoczne efekty to zaraz dam Wam znać, wtedy przyjdzie czas na mnóstwo zdjęć i porównań :) Chętnie też przyjmę wszelakie rady, gdyż jest to mój pierwszy raz z kwasami.