25 sie 2014

Błogi relaks z Organique

Produkty z Organique co wpadają w moje łapki, to się nimi zachwycam. I chociaż peelingu do ciała za tę cenę sama bym sobie nie kupiła - na co dzień kręcę sobie peeling kawowy, który bardzo dobrze mi służy - to ogromnie się cieszę, że przyszedł do mnie sam, w Shinyboxie!


Dostajemy 200 g produktu zamkniętego w uroczym opakowaniu. Korzystanie z kosmetyków w takich opakowaniach to czysta przyjemność, można wprowadzić nutę luksusu do łazienki już za 40zł. Nakrętka, standardowo w przypadku Organique, jest metalowa, odkręcanie jej to bułka z masłem, nawet mokrymi rękoma.
Samo opakowanie stworzone jest z ciemnego plastiku, które chroni zawarte w produkcie oleje przed promieniami słonka, przez co produkt jest trwalszy.

Jest to peeling solny, więc nie zdziwi Was, że za ścieranie odpowiadają kryształki soli. Ważne jednak, że są to tylko kryształki soli, bez żadnych dodatków silikonowych kuleczek. Dzięki temu można regulować siłę peelingu: jeśli macie wrażliwszą skórę i peeling jest dla Was za ostry, wystarczy zmoczyć porządnie skórę wodą. Kryształki będą się powoli rozpuszczać, a Wy będziecie miały pełnie kontroli nad produktem :)
Kryształki soli zanurzone są w olejach: kokosowym, sojowym i shea. Wszystkie te oleje są w postaci płynnej - olej sojowy trzyma wszystko w ryzach - dzięki czemu produkt świetnie się rozprowadza po skórze i pięknie ją natłuszcza.
Oleje mogą tworzyć warstwę na powierzchni produktu, jest to zupełnie naturalny proces zapobiegający wysychaniu. Jeśli warstwa jest duża, wystarczy produkt zamieszać i już jest gotowy do ponownego użytku.


Sól, olej sojowy, Ethylhexyl Cocoate (ester kwasów tłuszczowych oleju kokosowego, emolient tłusty), Cetearyl Alcohol (emolient tłusty), olej kokosowy, wosk pszczeli, masło shea, Parfum, Tocopherol (witamina E)

Skład krótki, naturalny, wzbogacony o dwa składniki chemiczne - ale ja zawsze powtarzam, że odrobina chemii nigdy nie jest zła, byleby była dodana przemyślanie (sama z resztą idę na chemię kosmetyczną, byłabym więc hipokrytką, gdybym myślała inaczej :)). Tutaj te składniki są emolientami, które pomagają porządnie natłuścić naszą skórę i nie pozwalają wodzie z niej odparować.
Oprócz tego mamy w produkcie wspomniane oleje w całkiem sporej ilości, wosk pszczeli, który jest świetny w natłuszczaniu skóry, kompozycję zapachową - naprawdę świetną, ktoś odwalił kawał dobrej roboty; produkt pachnie słodko, ale w ten piękny, stonowany sposób, trochę jak pyszne słodycze - i witaminę E w roli konserwantu. Dlatego produkt należy zużyć w ciągu trzech miesięcy od otwarcia!

Najważniejszym składnikiem tego peelingu, odpowiadającym za całe jego działanie jest sól. Oczywiście głównym jej zadaniem jest zdarcie z naszego ciałka zrogowaciałego naskórka, ale w tym przypadku ma ona znacznie większą rolę! Sól otwiera również nasze pory, dzięki czemu oleje zawarte w produkcie dostają się znacznie głębiej, nawilżenie utrzyma się dłużej. Dodatkowo sól zawsze trochę pomaga naszemu metabolizmowi i świetnie przygotowuje ciałko do dalszych etapów pielęgnacji. Taka mała przewaga peelingów solnych nad cukrowymi :)
Od siebie ogromnie polecam kąpiele z solą morską!

Stosując peeling, można się w nim zakochać. Umila kąpiel, sprawia idealne warunki do domowego spa, rozpieszcza zapachem. Do tego nie trzeba ze skórą się bawić, peeling co prawda świetnie przygotowuje ciałko do dalszych zabiegów, ale oleje w nim zawarte skutecznie tę jego własność wykorzystują, nie musimy już palcem kiwać w stronę nawilżenia. Ale, ale... jeśli chodzi o mnie osobiście, peeling jest za słaby. Lubię mocne zdzieranie na ciele, kawa dodatkowo świetnie służy moim udom, oleje, które zawsze do mojego domowego peelingu dodaje spokojnie mogą stanąć obok tych od Organique. Mogę jedynie po tym doświadczeniu udoskonalić swoją recepturę, dodając odrobinę soli, by wykorzystać jej działanie drenujące. I olejki eteryczne dla zapachu, a co :)

Podsumowują, peeling świetny, ale jako prezent, nie samodzielny zakup. Szkoda mi 40zł, gdy w domku mogę przyrządzić sobie identyczne cacko, lecąc sporo po kosztach.

A jakie jest Wasze zdanie?

http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/2014/08/wyciagnij-apke-po-cudowne-mydeka.html

Przypominam Was, że możecie wygrać cudne wegańskie mydełka!

Pozdrawiam ciepło! Jaskółka


23 komentarze:

  1. Ja chyba już nigdy nie kupię sobie peelingu. Podobnie jak Ty - wolę zrobić sama. No chyba, że będzie to jakiś wyjątkowy produkt, o pięknym zapachu czy w pięknym opakowaniu, w którym się zakocham. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z takimi opakowaniami to kupi się raz, a potem się wykorzysta do domowego peelingu, hihi :)

      Usuń
  2. rzeczywiście trochę drogi, ale skład ma świetny! w ogóle myślałam, że to szkło, a tu takie zdziwko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam z Shinyboxa:) najbardziej lubie ich cukrowe peelingi;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ShinyBox z tym peelingiem naprawdę opłacało się kupić. Sama nie przepadam za peelingami solnymi, wolę te cukrowe, a z soli morskiej korzystam podczas kąpieli w wannie.
    Mam ogromną ochotę na kilka innych kosmetyków Organique, cieszę się że w końcu otworzy sklep online, bo stacjonarnie nie mam dostępu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też musiałam specjalnie jeździć do Bielska, to jest ponad 30 km w jedną stronę od mojego domku. A przy okazji w sklepie online jest troszkę taniej niż stacjonarnie :):):)

      Usuń
  5. Ja jestem wprost oczarowana peelingami i masłami do ciała Organique. Pewnie gdybym nie była skąpcem kosmetycznym { prócz pielęgnacji twarzy} już straciłabym miliony monet na peeling kawowy i masło. Ja jaram się akurat tymi zapachami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też zawsze szkoda pieniędzy na balsamy czy peelingi :) A na twarz mogłabym wydawać i wydawać!
      Nie miałam jeszcze kawowych aromatów od Organique, chętnie przygarnę przy zastrzyku gotówki!

      Usuń
    2. ich kawowe nuty maja to do tego ze najpierw jest super a potem cos traci jakos tak niefajnie chemicznie :(

      Usuń
    3. Uch, szkoda! Uwielbiam kawowe aromaty :(

      Usuń
  6. Też uwielbiam Organique. I też mam ten peeling z shinyboxa. Ale jeszcze go nie otworzyłam. Czeka na swoja kolej. Chociaż po Twoim opisie nie mogę się doczekać, aż po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja bym chętnie spróbowała :) Może mi ktoś sprezentuje ;) Widzisz nigdy nie spojrzałam na peelingi solne i cukrowe w ten sposób, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam kilka ulubionych peelingów, ale najlepsze są te robione w domu:) Niewykluczone, ze kiedyś się na niego skusze, ale mam teraz kilka do wykończenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie akurat peeling nie kusi, bo wolę sobie sama zrobić, ale np. maska do włosów od Organique mi się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie to samo zdanie, sprawdza się w roli prezentu, ale sama nigdy bym go pewnie nie kupiła ;)

      Usuń
  10. Też go mam, ale jeszcze nie otwierałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie że ci się podoba :D Ja sobie chyba dzisiaj też zafunduję małe spa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Prezentuje sie swietnie ale fakt - cena dosc duza: (

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele