Moda na woski Yankee Candle trwa już długo i choć przepadłam już na samym jej początku, to nigdy o niej Wam nie opowiedziałam! Kolekcję wosków mam całkiem dużą, miałam też kilka samplerów od cioci z Anglii. Swego czasu w Opolu, w Solarisie, powstała wyspa YC, ale widać moda na woski zapachowe nie dotarła do mojego studenckiego miasta, bo gdy odwiedzałam je ostatnio, załatwiając sprawy z mieszkaniem, wyspy już nie było. Szczerze mam nadzieję, że po prostu przeniosła się do Karolinki, ale będę mogła się o tym przekonać dopiero w październiku.
Pomimo tego, że przez chwilę mojego studenckiego życia miałam wyspę YC pod nosem, wszystkie moje woski pochodzą z Goodies.pl. Wyspa jest przydatna w przypadku kupna jednego wosku raz na jakiś czas, w przypadku większych zakupów Goodies.pl wychodzi znacznie taniej. Tym bardziej, że jako ambasadorka Goodies mam darmową dostawę powyżej 21 zł :)
Dzisiaj opowiem Wam o zapachu, który trafił do mnie jako jeden z pierwszych i sprawił, że zrozumiałam na jakich falach nowa moda nadaje. Wakacyjny, tajemniczy, męski Midsummer's Night!
Wosk jest koloru ciemnego granatowego wakacyjnego nieba nocą. I pachnie dokładnie jak wakacyjny wieczór, trochę ciężko, paczulą, przypominając jeszcze o upalnym dniu, o zmierzchu, który jest jeszcze duszny i dający jednocześnie nadzieję na rzeźką noc nutami szałwi. W tę wakacyjną noc środka lata spotykamy tajemniczego mężczyznę pachnącego piżmem i drzewem mahoniowym, który bierze nas w objęcia.
Jestem zakochana po uszy! Jednak muszę przyznać, że zapach, szczególnie na początku, jest bardzo intensywny i na dłuższą metę może okazać się zbyt duszący. Zazwyczaj palę go krótko, by w delikatny sposób dawał o sobie znać. Nie wiem jeszcze, jak będzie sprawdzał się w małych pomieszczeniach, ale na pewno go wypróbuję w naszym nowym mieszkaniu i dam Wam znać!
Tośkowi zapach też bardzo się spodobał i zapragnął mieć go w aucie. Stickery to już drugie nasze podejście do wprowadzenia nocy środka lata do naszej Pandy. Pierwszym podejściem był Car Jar, zupełnie nieudanym. Zapach na początku był strasznie intensywny, co nas męczyło i przetrwał... kilka dni.
Jednak nie odpuszczamy i wprowadzamy wakacyjny klimat do Pandy z wkładami umieszczanymi w kratce nawiewu.
Stickery wyglądają uroczo! Zaopatrzone są w gumowy wkład zapachowy koloru naszego wosku. Nasza Panda okazała się nieco niestandardowa, bo wkład słoik nieco wystaje nad kratkę, ale jest on umieszczony w takim miejscu, że nam to nie przeszkadza. Zapach jest delikatny, idealny do samochodu, nie jest nachalny i nie dusi. Tosiek twierdzi, że przypomina zapach nowego auta - z czym się nie zgadzam, bo żadne nowe auto nie pachnie tak świetnie! Ale chyba wiem o co mu chodzi. Stickery mają zdolność neutralizowania nieprzyjemnych zapachów, stąd wnętrze samochodu pachnie świeżością z nutą męskości.
Zapach zwiedza świat w naszej Pandzie już prawie miesiąc, a zapach jest ciągle tak samo intensywny, jak na początku. Jesteśmy pod wrażeniem trwałości zapachu i pewnie te wkłady nie raz jeszcze u nas zawitają. Chociaż mam zamiar przekonać Tośka do Kilimanjaro Stars... :)
Znacie ten zapach? Korzystacie z wkładów do samochodu YC? Jaki jest Wasz ulubiony zapach YC?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com