9 wrz 2014

Ptasie mleczko z Organique

Kochani, dziś lekko i przyjemnie. Pójdziemy razem się wykąpać i weźmiemy ze sobą mleczną piankę z Organique, która od samego początku kojarzy mi się z ptasim mleczkiem! Na szczęście bardziej konsystencją, zapach ma stonowany, mleczny i nie mam ochoty jej zjeść! I po kąpieli też nie muszę niczego wciamać :)


Jak do tej pory Organique zawodu mi nie przyniósł, peeling enzymatyczny i solny peeling do ciała bardzo mi przypadły do gustu i po dziś dzień spisują się wyśmienicie. Do tego mam jednak mieszane uczucia i nie do końca wiem, w którą stronę je ulokować. Może rozwiązanie przyjdzie pod koniec notki? 

Opakowanie typowe dla Organique, rozwodziłam się nad nim już wcześniej aż dwa razy, powtórzę jedynie, że jak zwykle mi się podoba, a aluminiowa nakrętka jest idealnym rozwiązaniem.

Konsystencja pianki to oczywiście wspomniane już ptasie mleczko. Dzięki temu same opakowanie jest niesamowicie lekkie, jakby puste w środku. Nie zajmuje dużo miejsca (100ml, które zmieści się wszędzie) i dzięki tej praktycznie niewyczuwalne wadze świetnie się nada w podróże. Nawet samolotem, bo posiada przepisowe 100ml :)
Ach, a jakie przyjemne jest zagłębienie paluszków w piance! Pod paluszkiem pękają delikatne pęcherzyki powietrza. Uwielbiam takie bajery!

Zapach, jak już napisałam, piękny, mleczny stonowany i nie nachalny. Utrzymuje się na skórze po kąpieli, cudnie otula i relaksuje. Świetnie się z nim zasypia, ale na dzień również jest milusi.

Pianka jest niesamowicie wydajna, niewielka jej ilość pieni się bardzo mocno. Kupiłam ją w okolicach matur, by móc się wieczorami relaksować, więc macie tutaj moje całe wakacyjne zużycie (z tym, że nie kąpie się z nią codziennie, lubię wariacje kąpielowe :)). A i mój B. bardzo lubi jej zapach i często mi podbiera.


Woda, gliceryna, sorbitol, Sodium Cocoyl Isethionate (łagodny detergent), Disodium Lauryl Sulfo-Succinate (łagodny detergent), sól, Sodium Stearate (słabsza wersja SLS), Propylene Glycol (ma za zadanie transportować substancje głębiej), Parfum, SLeS, Sodium Laurate (mydło: sód+reszta kwasu tłuszczowego), SLS, Phenoxyethanol (konserwant), kwas mlekowy, Stearic Acid (konserwant), Tetrasodium EDTA (konserwant wiążący jony metali ciężkich), Pentasodium Pentetate (wiąże jony metali ciężkich, stabilizując konsystencję), Tetrasodium Etidronate (wiąże jony metali), Hexyl Cinnamaldehyde, Limonene, Citronellol, Linalool (konserwanty)

Tutaj można troszkę pokręcić nosem, tym bardziej, że mamy do czynienia z marką Organique, która kojarzy się z dobrą jakością i składami. Mamy sporo detergentów, na szczęście wyżej znajdują się te łagodniejsze. Do nawilżania jedynie przysłuży się nam gliceryna  i w niewielkim stopniu sorbitol. Widać musi to być całkiem zgrany duet, albo moja skóra nie jest tak bardzo wymagająca. Jednak gliceryna tak wysoko w składzie sprawi, że pianka definitywnie powinna iść u każdego w odstawkę w okresie zimy, gdy nie ma wilgoci w powietrzu, do tego okres grzewczy - stosowanie gliceryny, do tego w takim stężeniu!, i przesusz gwarantowany.

Ewentualnie trochę na korzyść jest również kwas mlekowy, dłużej stosowany potrafi też ładnie skórę nawilżyć, ale tutaj raczej występuje w roli konserwantu.
Potem w składzie widnieje SLS i SLeS i mnóstwo konserwantów przeróżnych. Mam wrażenie, że Organique zgromadziło wszystkie dostępne w laboratorium i wsypało do jednego garca. Teoretycznie ma to jakiś sens przy tego typu konsystencji, której non stop grzebiemy mokrymi paluszkami - nasze brudne łapki, plus wilgoć, plus wszechobecne powietrze, którym pianka jest napompowana. Aż się prosi o jakiś syf w słoiczku. Nie zmienia to faktu, że przy takiej marce pozostawia lekki zgrzyt.

Hola, hola! Przecież mówiłam, że lubię ten produkt? Cóż, pomimo niedoskonałości jest bardzo milusi, to mu trzeba zostawić. Wzięłam w ciemno, polubiłam, bez analizy składu. Drugi raz w łapki nie wezmę - i to za takie pieniądze! 20,50zł, normalnie rozbój w biały dzień. W sklepie internetowym Organique jest już dostępna w cenie niższej, około 15zł. I pod tym względem mam mieszane uczucia, bo produkt sam w sobie działanie swoje spełnia, skórę przy okazji przyjemnie zmiękcza i zapach również jest niczego sobie. I wydajność jest ogromna, więc cena produktu rozkłada nam się na dłuższy okres czasu. Ale nie czuję się dobrze ze świadomością nakładania na siebie tylu konserwantów, gdy nawet nie mam w składzie jakiegoś oleju czy ekstraktu, dzięki którym mogłabym przymknąć oczko.

Było miło, wykończę raczej z przyjemnością, przelotny romans potrafi unieść w swój magiczny sposób, ale dłuższej miłości z tego nie będzie. Chyba że cudem lepszy skład się pokaże :)

Och, czyli udało mi się jakoś skonkretyzować swoje odczucia do tego, nie powiem, przyjemniaczka! Za drzwi nie wyrzucę, ale wykorzystując po brzegi drugi raz nie wpuszczę :)

Miałyście przyjemność? Będziecie chciały wpuścić do domku?


Pozdrawiam ciepło! Jaskóła


18 komentarzy:

  1. Miałam dawno temu piankę o zapachu Afryka i bardzo ją lubilam. Były to jednak czasy, gdy o kosmetykach wiedziałam niewiele, a na składy nie patrzyłam.. Eh strasznie szkoda, że napakowali tam tyle syfu ... Tera mi się odniechciało powtórki z rozrywki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że się skuszę na inne warianty zapachowe, ale po przeanalizowaniu składu i mi się odechciało!

      Usuń
  2. Miałam w wersji pomarańczowej, nawet dwa razy :) Myśle o greckiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda cudownie, aż się chce wypróbować, ale potem zobaczyłam skład i stwierdziłam, że jednak nie :/ Muszę poszukać czegoś lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Organique do kąpieli ma jeszcze wiele fajnych rzeczy :)

      Usuń
  4. Nie miałam, ale chętnie spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym go chętnie do domu wpuściła;D Apetycznie wygląda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że wiele frajdy daje podczas kąpieli :):):)

      Usuń
  6. Chcialabym, ale jak uczuli to dopadnie mnie wielki smutek, bo kulki od nich spowodowaly u mnie wysypke ;_;

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie jestem aż tak przeczulona na składy i na piankę cały czas mam ogromna ochotę. Lubię takie umilacze kąpieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. SCI nie jest takim łagodnym detergentem, wiem, bo nieraz robiłam myjadła z nim w roli głównej. :) I jego maksymalne stężenie w produkcie to 10% (zwykle stosuje się 5%), więc tego co jest za detergentami w składzie raczej nie ma już co brać pod uwagę. Ogólnie - nie kupiłabym tej pianki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam organique, ale właśnie, by uniknąć zgrzytów wybieram produkty z safe formule, których co raz więcej w firmie, bo raz się nacięłam - wyjątek stanowią kule, które darzę miłością absolutną:)
    Cóż więcej mogę rzec, pianka kusi, ale skład mnie mniej;)

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie próbowałam. Ale w opakowaniu wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś do wszystkich kosmetyków Organique mam mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam ale pianki Organique wyglądają niesamowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy, aczkolwiek jestem bardzo ciekawa ;) i chyba w końcu się na coś skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. moje ramiona źle reagują na SLS/SLES, wiec ta propozycja, choć pięknie wygląda, jest nie dla mnie :( za to kocham piankę z Craft'n'Beauty, która też ma konsystencje ptasiego mleczka, a skład ma świetny :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele