Cześć skarby! Słońce, słońce, słońce! U Was też słońce? Bo u mnie... słońce :) Przez antybiotyk, który musiałam brać przez ostatni tydzień było mi strasznie zimno i nareszcie mogę się wygrzać w tych cudnych promykach. Nawet zaszaleję i wyciągnę Tośka na rolki! A wieczorem obowiązkowo spacer z piesełkami, które też bardzo się ucieszyły na lepszą pogodę. Gdy zrobi się jeszcze cieplej, zabierzemy je nad Wisłę, by pohasały w rzece!
Mam nadzieję, że pogoda utrzyma się jak najdłużej i na tę okazję mam dla Was przepięknie zieloną, letnią esencję nawilżającą, idealną dla cer tłustych i mieszanych!
Do przygotowania esencji będziemy potrzebować:
- 10 ml kwasu hialuronowego (u mnie potrójny, super moc!)
- 5 ml soku z aloesu
- 6 ml hydrolatu z melisy bułgarskiej
- 0,5 ml ekstraktu z soku młodej pszenicy
- kwas mlekowy do regulacji pH (u mnie 2 kropelki)
Jest to esencja idealna na lato zawiera bowiem sok z aloesu, który w moim przypadku genialnie działa na skórę. Delikatnie nawilża, koi podrażnioną buzię, szczególnie po kąpielach słonecznych poza tym zawiera mnóstwo minerałów i witamin. Hydrolat z melisy bułgarskiej jest świetnie odświeżający i również delikatnie nawilża i łagodzi stany zapalne, a ponadto potrafi rozjaśnić przebarwienia i piegi. Ekstrakt z soku młodej pszenicy doskonale nawilża, rozjaśnia cerę i jest kolejną bombą witamin i minerałów w recepturze. Do tego dołożyłam nawilżający kwas hialuronowy i kwas mlekowy, który również potrafi poprawić nawilżenie cery - lecz stanowi głównie regulację pH do poziomu 5.
W hydrolacie mieszamy ekstrakt z pszenicy...
...dodajemy sok aloesowy...
...kwas hialuronowy, mierzymy pH i jeśli istnieje potrzeba, dodajemy kwas mlekowy po kropli, do osiągnięcia pH w okolicach 5. Następnie całość przelewamy do zdezynfekowanego opakowania.
I cieszymy się gotowym produktem! Esencję trzeba wstrząsnąć przed użyciem, ponieważ ekstrakt opada na dno. Ma ona zapach soku aloesowego, lecz jeśli Wam to przeszkadza, możecie dodać do produktu kropelkę olejku eterycznego, np. bergamotkowego. Głównym założeniem esencji jest korzystanie z niej jako toniku, może jednak być zamiennikiem kremu w cieplejsze dni - lub być dodatkiem do codziennego kremu, by stał się on lżejszy i lepiej nawilżający. Gorąco polecam Wam również nałożyć ją w większej ilości na twarz pod maskę w płachcie - takie maski można kupić w Hebe, mają one postać tabletek, które należy zwilżyć esencją - pokazuje wtedy swój niesamowity nawilżająco-kojący potencjał!
Esencję zrobiłam w małej ilości bez dodatku konserwantu, dlatego należy ją trzymać w lodówce. Jednak w upały jej chłodek będzie niesamowicie przyjemny i przy okazji poprawi krążenie.
Uwielbiam ją za tę uniwersalność stosowania. Pięknie nawilżona, w moim przypadku ma miejsce delikatnie ściągnięcie skóry, dzięki czemu buzia staje się jędrniejsza - co ciekawe, u Tośka, który ma cerę suchą ściągnięcie nie ma miejsca. Stosowana solo nadaje się pod makijaż. Z tą esencją u boku upały mi nie straszne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com