2 lip 2016

Wakacyjne nowości w mojej kosmetyczce od Lily Lolo

Cześć kochani! Wiem, że ostatnio Was trochę zaniedbałam, ale sesja jest dla mnie istnym wampirem energetycznym. Jak już znalazłam w sobie tę resztkę energii, dawałam popalić sobie ćwiczeniami, by napięcie w końcu ze mnie zeszła. Od poniedziałku co prawda jestem w domu, ale musiałam po drodze pozałatwiać parę spraw związanych z praktykami. Teraz, gdy wszystko już jest załatwione, zorganizowane - jestem cała Wasza! I na dobry początek wakacji pokażę Wam moje kolorowe nowości w kosmetyczce, mineralne, lekkie, idealne na wakacyjne upały. Przed Wami, dzięki uprzejmości Costasy, dystrybutora między innymi Lily Lolo w Polsce, same cudowności i moje pierwsze wrażenia na ich temat!

Nie są to takie zwykłe kosmetyki do makijażu. Są to kosmetyki pielęgnujące, zawierające w sobie naturalne minerały, olejki, ekstrakty czy witaminy. Dzięki temu nie wysuszamy skóry, nie zapychamy jej, a nawet dbamy przez cały dzień, nosząc makijaż :)




Na ten moment używam sypkiego podkładu mineralnego w odcieniu Warm Peach, jednak opalam się całkiem szybko i za chwilę będzie on dla mnie za jasny. Jestem gotowa na muskanie słońca, ponieważ mam pod ręką odcień o ton ciemniejszy - Popcorn. O nim samym nie mogę jeszcze wiele powiedzieć, ale Warm Peach używam już od ponad roku i nie mam zamiaru zamieniać go na nic innego. Warto zaznaczyć, że podkłady Lily Lolo mają ochronę przeciwsłoneczną SPF 15.

Muszę Wam się przyznać, że pędzel Super Kabuki był moim małym marzeniem, jednak ciężko mi było wydać prawie sto złotych za sam pędzel. Jednak gdy tylko go użyłam, z miejsca zrozumiałam jego fenomen. Jest nie tylko niesamowicie mięciutki i nic a nic nie drapie w skórę podczas malowania, to jeszcze tak niesamowicie rozprowadza podkład na skórze! Podkład należy najpierw porządnie wmasować w pędzel, wtedy on rozprowadza się na nim równomiernie, a cała reszta malowania jest już czystą formalnością. Pędzel zostawia na skórze cieniutką warstewkę kilkoma pociągnięciami, dzięki czemu aplikacja trwa dosłownie parę sekund, a krycie można budować.

Po kilku użyciach pędzla śmiało mogę Wam powiedzieć, że nie będziecie w stanie docenić minerałów bez tego pędzla. Pędzle Annabelle Minerals się do niego nie umywają. Nie rozprowadzają podkładu tak równomiernie i cieniutką warstwą. Mam nadzieję, że posłuży mi na długo!


Ogromnie się cieszę, że Lily Lolo wprowadziło prasowane produkty, bo choć doceniam produkty sypkie, zdecydowanie łatwiej się pracuje na tych w kamieniu - rozprowadzają się one na pędzlu równomierniej, ciężej jest sobie zrobić plamy na skórze, a ich pigmentacja w przypadku Lily Lolo niczym nie odbiega od sypkich.

Matowy bronzer Honolulu jest najciemniejszym odcieniem, poleconym mi przez Panią Olę do mojej karnacji. Bardzo podoba mi się jego kolor, bo jest zdecydowanie chłodniejszy od bronzerów, z którymi miałam do czynienia, i dzięki temu zdecydowanie lepiej zlewa się z moją naturalną opalenizną. Trzeba z nim jednak uważać, bo jest naprawdę mocno napigmentowany i będę musiała z nim jeszcze popracować (i poszukać odpowiedniego pędzla :)), by uzyskać delikatny efekt skóry muśniętej słońcem.

Zależało mi na brzoskwiniowym różu, dlatego postawiłam na Just Peachy, opisany na stronie Costasy jako energetyzująca brzoskwinaę. Wyobrażałam sobie znacznie bardziej pomarańczowy odcień, ale w żaden sposób nie ujmuje to produktowi. W opakowaniu wygląda bardziej różowo, na policzkach daje jednak brzoskwiniową ciepłą poświatę, która potrafi zastąpić również bronzer (na policzkach). Jest to również produkt matowy, ale zarówno w jednym, jak i drugim przypadku nie jest to płaski mat.


Ostatnią bohaterką w mojej wakacyjnej kosmetyczce jest szminka Love Affair. Ma przyjemną kremową konsystencję, jest to bardzo piękny kolor ciemniejszego nudziaka z domieszką brudnego różu, taka brązowo-różowa opcja dzienniaka. Pozostawia na ustach satynowe wykończenie, które sprawia, że usta wyglądają na wilgotne!

Jestem strasznie podekscytowana tymi kosmetykami! Z przyjemnością zabieram się za testy. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze w wakacje mam ogromną ochotę na malowanie, dużo większa niż przez całą resztę roku! 

Któreś z kosmetyków zainteresowało Was szczególnie? Macie swoje ulubione produkty Lily Lolo?

Wszystkie kosmetyki znajdziecie na stronie internetowej Costasy.


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele