11 lip 2016

Gentle Daily Exfoliant | Alpha-H

Cześć kochani! Muszę Wam się zwierzyć, że praca nad swoim ciałem naprawdę mnie zaabsorbowała. Ogromnie mnie to cieszy, bo nie dość, że przynosi mi to niesamowitą satysfakcję, to powoli efekty zaczynają pojawiać się tu i ówdzie - najbardziej jestem podekscytowana zarysowującymi się mięśniami na ramionach! Ale nie chodzi tutaj już o sam wygląd zewnętrzny, ale o pracę nad samym sobą, pokonywanie granic i udowadnianie, że można więcej... Nigdy wcześniej nie miałam takiego podejścia do sportu i myślę, że to było powodem moich wcześniejszych porażek (słomiany zapał, kto z nas przez to nie przechodził?), szybkiego poddawania się. Liczył się dla mnie wtedy tylko efekt zewnętrzny, na który przecież trzeba ciężko zapracować i który wymaga czasu - a nie widząc efektów, brakowało mi motywacji.

Zmieniło mi się podejście, dzięki ćwiczeniu pilatesu, początkowo raz w tygodniu, potem dwa, pod koniec roku akademickiego nawet trzy, jak tylko mi się udało dorwać jeszcze zajęcia w sobotę. I obserwacja nie wysmuklającego się ciała - to tylko efekt uboczny! - ale niesamowitej siły i wytrzymałości, jakie to ciało pokazywało z każdymi kolejnymi zajęciami.

Dlatego też, kochani, dzisiaj zmierzam się z moją największą sportową zmorą. Zakładam adidasy i idę biegać. Bo do tej pory nienawidziłam biegać. I chcę znowu pokonać jakąś granicę! Więc ja idę biegać, a Was zostawiam z najlepszym eksfoliującym kosmetykiem, jaki używałam - delikatny, do codziennego użytku peeling enzymatyczny Gentle Daily Exfoliant od Alpha-H.


Alpha-H to australijska rodzinna firma kosmetyczna, która stawia sobie za cel uzyskanie widocznych rezultatów zarówno odnowy, jak i odmłodzenia skóry niezależnie od jej typu czy wieku. Środkiem, który pomaga im ten cel osiągnąć, jest zastosowanie w recepturach wysoko skoncentrowanych i zbilansowanych substancji aktywnych. Firma może poszczycić się już 20 latami doświadczenia i dobrą renomą u zagranicznych blogerek urodowych.

Sam peeling enzymatyczny jest zamknięty w opakowaniu z solidnego plastiku z minimalistyczną grafiką i równie minimalną ilością informacji o produkcie. Ta estetyka przejawia się nie tylko w produktach, kreuje całą markę, nawet na Instagramie - który niejednokrotnie wywołuje uśmiech poprzez cytaty.

Opakowanie zdecydowanie mnie zmyliło co do konsystencji peelingu. Produkt bowiem zabezpieczony jest podwójnie, po otwarciu objawia nam się kolejne zamknięcie, a próba aplikacji objawia nam właściwą postać produktu... biały proszek, przypominający mąkę. Proszek ten wystarczy zmieszać z kilkoma kroplami wody wewnątrz dłoni, co uwalnia cały potencjał enzymów proteolitycznych pozyskanych z papai i ananasa: papainy i bromeliny. Enzymy te tną wiązania peptydowe, dzięki czemu oddzielają obumarłe komórki naskórka.


Kaolin (glinka porcelanowa), Solum Diatomeae (mineralny składnik przeciwzbrylający), bentonit, ekstrakt z papai, ekstrakt z ananasa, tlenek tytanu (IV) 

Skład jest naprawdę zaskakujący w swej prostocie. Jest to bowiem połączenie minerałów o działaniu absorbującym i przez to oczyszczającym z ekstraktami z papai i ananasa, które mają działanie enzymatyczne. Tyle, niesamowite działanie zamknięte w 5 składnikach.

Proszek zmieszany z małą ilością wody tworzy pastę o wodnistej konsystencji. Ilość ukazana na zdjęciu w zupełności wystarcza mi na całą twarz, ale szczerze mówiąc ciężko jest aplikować produkt przez tę małą dziurkę i niejednokrotnie proszku wysypuje się dużo za dużo. Szkoda, bo peeling jest potwornie drogi i chciałabym go oszczędzać do granic możliwości!


Pasta przypomina w konsystencji wodnistą maseczkę z glinki i podczas nakładania na skórę wyraźnie czuć maleńkie drobinki, jak przy glince właśnie. Jeśli macie taką potrzebę, możecie dodatkowo pomasować skórę, by zintensyfikować działanie peelingu, jednak ja osobiście takiej potrzeby nie mam. Produkt trzyma się na skórze krótką chwilę, według producenta minutę, i po zmyciu skóra jest niesamowicie gładka i miękka.

Nie używam produktu zamiast żelu czy olejku myjącego, stosuję go po dokładnym oczyszczeniu i tonizowaniu skóry.

Mam skórę problematyczną i tłustą, która wymaga ode mnie regularnego oczyszczania, niemniej jednak mam też płytko unaczynioną skórę na policzkach i brodzie po męczących skórę zabiegach przeciwstrądzikowych i wyciskaniu za nastoletnich lat, co dyskwalifikuje u mnie peelingi mechaniczne. Od dawna szukałam dobrego peelingu enzymatycznego, jednak jest to ciężki orzech do zgryzienia. Większość z nich ma bardzo nikłe działanie eksfoliujące, ciężko znaleźć taki, który na dłuższą metę nie podrażniał mi skóry bądź jej nie przesuszał. Jedyny godny wspomnienia był ziołowy peeling Organique, jednak przy propozycji Alpha H tamten może się schować. W porównaniu do Alpha H Organique nie ma tej mocy, skóra nie jest tak niesamowicie gładka, poza tym Alpha H z powodzeniem mogę stosować codziennie bez podrażnień skóry - przy Organique podrażnienia przy użyciu czasem się pojawiały.


Kocham ten produkt całym moim sercem i zdecydowanie jest on moich hitem wszech czasów. Nawet na Tośku zrobił on wrażenie, a uwierzcie mi, że w kwestii peelingów nie jest to łatwe. Ten proszek zamyka w sobie i wygodę stosowania, i niesamowitą skuteczność, jak i delikatność. Jest przy tym również niesamowicie wydajny, stosuję go od kwietnia, dzieląc się nim z Tośkiem, średnio dwa bądź trzy razy w tygodniu (z samym Tośkiem już bywa różnie, sięga po niego jak mu się przypomni - albo jak ja mu przypomnę :)) i dotarłam zaledwie do połowy opakowania. Gdyby opakowanie było bardziej przemyślane, z powodzeniem starczył by na znacznie dłużej. Ma to ogromne znaczenie przy cenie tego produktu.

Będę płakać, gdy sięgnę denka. Będę musiała go odzyskać, na pewno! A jak tam z Wami? Znaleźliście już swój wymarzony peeling enzymatyczny?

Za 50ml Gentle Daily Exfoliant zapłacimy 170zł na polskiej stronie Alpha-H.


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele