4 paź 2013

Podsumowanie przygód z drożdżami i pokrzywą

Jak zapewne wiecie, po Bułgarii męczyło mnie nadmierne wypadanie włosów. Postanowiłam więc z tym walczyć mieszanką oleju kokosowego i rycynowego na główkę, łagodniejszymi szamponami (gdzie przeżyłam koszmar życia!) i wzbogacaniem organizmu od wewnątrz.

Picie drożdży rozpoczęłam 19 sierpnia i wytrzymałam z nimi 2 tygodnie, z powodów zdrowotnych. Drożdże są mało przekonujące smakiem, przerobiłam wszystkie możliwe wersje smakowe i każde z nich był dla mnie mordęgą, choć przyznaje jedne mniej niż inne. Najlepszym sposobem było picie drożdży z mleczkiem i odrobiną miodku.
Drożdże spowodowały u mnie niesamowity wysyp, co dało mi wiele do myślenia. Wcześniej myślałam, że mam już oczyszczoną buźkę przez OCM. Przeszukałam całą półkę z kosmetykami, powyrzucałam wszystkie drogeryjne kosmetyki z brzydkim składem, po które jeszcze ewentualnie mogłam sięgać pod wpływem chwili i piłam drożdże dalej. Wypryski, które powstawały mi na twarzy były olbrzymie i głęboko osadzone w skórze, nawet olejek herbaciany nie pomógł mi wyciągnąć ich na wierzch, ale to mi tak bardzo nie przeszkadzało - czego się nie robi dla większego dobra :) Pewnie piłabym je do dziś, gdyby niestety nie problemy zdrowotne, które nie pozwoliły mi kontynuować tej kuracji.

Gdy okazało się, że nie mogę dalej pić drożdży, tydzień później rzuciłam się na pokrzywę. Słyszałam, że niektóre dziewczyny piją 3 saszetki dziennie, ja leciałam normalnie z jedną herbatką na dzień. Ze smakiem było lepiej, chociaż zauważyłam, że mam problemy z wypiciem chłodnej pokrzywki. Stosowałam tę metodę miesiąc, przez cały ten miesiąc coś mi na skórze wyskakiwało, choć te wypryski było dużo łatwiej zwalczyć niż te w przypadku drożdży (chociaż czerwone ślady dalej mi zostały, ale od czego jest korektor :)). Zauważyłam, że pomimo nowych niespodziewajek mam dużo ładniejszą cerę, z ładniejszym kolorytem (nie licząc czerwonych kropek ;p). Wpływu na włosy, oprócz widocznych babyhair, ciężko jest mi opisać, gdyż radykalnie zmieniłam ich pielęgnację, co było koniecznością po Babydreamie - mam tu na myśli odżywienie włosów. Wypadanie zmalało i w trakcie przyłapałam się na małej obsesji na tym punkcie, ponieważ gdy wypadanie włosów zeszło mi do co najwyżej 100 na dzień dalej uważałam, że mam z tym problem. Przerwałam kurację, ponieważ pod koniec z regularnym piciem było już ciężko.

Oto efekty dwóch kuracji:





Przepraszam za różne światło na każdym zdjęciu, nie jestem w stanie zrobić tego inaczej samodzielnie :(

Generalnie już jest dobrze, lewa strona buźki, czółko i broda już się ze mną pogodziły, nosek jedynie ma problem innej natury, gdyż strasznie mi się tam łuszczy skóra. Prawy policzek jeszcze nie chce współpracować, ale to co widzicie to w większości już pozostałości po przejściach. W dużej mierze pomógł mi tutaj kremik z Sylveco, brzozowo-nagietkowy. Może znacie sposoby na takie brzydkie zaczerwienienia?

Następnym razem zaopatrzę się w suplementy diety, o łykaniu tabletek nigdy nie zapominam :)
Pozdrawiam! I.

P.S. Droga Aniu, szukam kontaktu z Tobą w związku z akcją picia drożdży :) Szukałam maila na blogu, ale nie umiałam go znaleźć. Byłoby miło gdybyś się odezwała!

9 komentarzy:

  1. drożdży nie piłam ale pokrzywę za to uwielbiam, kiedyś kupowałam herbatki a w tym roku na wiosnę nasuszyłam sama, jest bardzo smaczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak coś powoduje u mnie niechciane efekty to ląduje w koszu :D także dzięki Tobie już wiem, że za drożdże się nie wezmę nigdy :d poza używaniem ich do pieczenia!
    A herbaty z pokrzywy nie mogę przełknąć :( próbowałam w różnych wersjach i na różne sposoby

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pokrzywę mogłabym się zdecydować, ale to oczyszczanie trochę mnie przeraża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że to indywidualna reakcja, w zależności od stanu Twojej cery i predyspozycji :)

      Usuń
  4. Czyli zostaję sama na pokrzywowym placu boju... :( Picia drożdży już raczej nie zaryzykuję. Pokrzywa w suplementach diety, jak i inne składniki, ponoć nie jest tak dobrze przyswajana przez organizm jak ta w formie "podstawowej" - ale skoro tak będzie dla Ciebie wygodniej, to czemu nie :)
    Dobrze widzieć, że już wychodzisz z wysypu! Niestety w moim przypadku jest dużo gorzej... to, co Ty masz na prawym policzku, ja mam na całej twarzy :( No ale jakoś to będzie, nie ma co załamywać łap. Rozejrzyj się w Biedronce, w zeszłym roku mieli ciekawy suplement diety ze skrzypem i pokrzywą (był dostępny w wersji zwykłej i w wersji z dołączonym masażerem skóry głowy), ale słyszałam że on jest dostępny w tej sieci jedynie okresowo - a co za tym idzie, nie mam pewności, czy będzie akurat teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy tak do końca, bo właściwie napisałam jedno, a zrobiłam drugie - siedzę sobie nad książkami z pokrzywką w kubku. trzyma mnie to, że zawsze przy nauce siedzę z kubeczkiem, a jak już sobie coś robię, to sięgnąć po pokrzywę to żaden problem.
      czyli teoretycznie picie pokrzywy jest uzależnione od nauki xd zobaczymy co z tego wyjdzie.

      Usuń
  5. ależ napiszę do Ciebie oCZywiście
    też muszę się podsumować z piciem drożdży ;)
    na wypicie wszytskiego trzeba mieć swój sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam bardzo z efektów picia pokrzywy. Muszę do niej wrócić bo mi brakuje :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele