Cześć kochani! Nie wiem jak u Was, ale do Opola w końcu zawitał śnieg! I to nie tak, że trochę posypie i na następny dzień stopnieje, zostawiając jedynie brzydką breję. Śnieg z krwi i kości, który skrzypi pod butami, przypominając harce za dzieciaka. A że na długi weekend wracam do domu, na sam dół śląska, mam nadzieję, że przywitają mnie piękne białe Beskidy! Może nawet ulepię z bratem bałwana?
Dzisiaj chciałabym wam poopowiadać o dwóch produktach marki Lush. O balsamie i żelu do ciała. Ro's Argan Body Conditioner i The Olive Branch Shower Gel bardzo przypadły mi do gustu, wyglądem, zapachem i właściwościami.
Dzisiaj chciałabym wam poopowiadać o dwóch produktach marki Lush. O balsamie i żelu do ciała. Ro's Argan Body Conditioner i The Olive Branch Shower Gel bardzo przypadły mi do gustu, wyglądem, zapachem i właściwościami.
Żel jest w postaci dwufazowej, na górze oddziela się cienka mleczna warstewka, więc produkt trzeba porządnie wstrząsnąć przed użyciem. Pomarańczowy żel, początkowo klarowny staje się mętny. Pachnie przepięknie, jak wizyta w pomarańczowym sadzie w ciepły letni dzień. Jest słodko od pomarańczy i mandarynek, jest trochę cierpko od kwiatów pomarańczy.
Żel ma zbyt rzadką konsystencję i to jest jego jedyny minus. Przecieka przez palce i niestety za dużo się jego marnuje w ten sposób. Pieni się delikatnie, równie delikatnie myje ciało, nie ściąga skóry.
Żelem można również umyć włosy, co oczywiście wypróbowałam. Na włosach pieni się znacznie lepiej, myje dokładnie, ale wciąż delikatnie. Włosy są po nim sypkie i dobrze się rozczesują. Intensywnie pachną tym wibrującym pomarańczowym ogrodem - moje włosy bardzo łatwo przyjmują zapachy, pachniały żelem do następnego umycia.
Żel ma zbyt rzadką konsystencję i to jest jego jedyny minus. Przecieka przez palce i niestety za dużo się jego marnuje w ten sposób. Pieni się delikatnie, równie delikatnie myje ciało, nie ściąga skóry.
Żelem można również umyć włosy, co oczywiście wypróbowałam. Na włosach pieni się znacznie lepiej, myje dokładnie, ale wciąż delikatnie. Włosy są po nim sypkie i dobrze się rozczesują. Intensywnie pachną tym wibrującym pomarańczowym ogrodem - moje włosy bardzo łatwo przyjmują zapachy, pachniały żelem do następnego umycia.
Wywar z liści winogron, woda, SLeS, Sodium Cocoamphoacetate, świeży sok z mandarynek, oliwa z oliwek (Fair Trade), zapach, glikol propylenowy, olejki: bergamotkowy, cytrynowy, absolut z kwiatów pomarańczy, olejek mandarynkowy, sól morska, limonen, linalol, hydroksycytronelal, lilial, C1 14700, Methylparaben
Lush ma świetne składy kosmetyków, wykorzystuje ciekawe surowce, jak wywar z liści winogron czy świeży sok z mandarynek. Rzadko kiedy można spotkać zastosowanie samej wody w fazie wodnej i uważam, że to jest świetne rozwiązanie, taka zabawa wodnymi infuzjami zamiast dodawania "pustej" wody.
Lush ma świetne składy kosmetyków, wykorzystuje ciekawe surowce, jak wywar z liści winogron czy świeży sok z mandarynek. Rzadko kiedy można spotkać zastosowanie samej wody w fazie wodnej i uważam, że to jest świetne rozwiązanie, taka zabawa wodnymi infuzjami zamiast dodawania "pustej" wody.
Balsam Ro's Argan przypomina w konsystencji smakowity budyń. W dotyku jest mokry i bardzo łatwo wpija się w skórę, pozostawiając po sobie cienką warstwę tłustego filmu, która po chwili znika. Zapach jest wibrujący, różany, kojarzy się z orientem. Bardzo wydajny produkt.
Skóra jest po nim przyjemnie miękka i odżywiona. Świetnie sprawdza się zimą na przesuszone ręce, utrzymuje nawilżenie skóry przez długi czas, a różany zapach przyjemnie otula. Niezwykły przejemniaczek na chłodne zimowe wieczory - o ile dacie radę wytrzymać bez dresu na tyle, by się nim posmarować :)
Woda wiosenna, gliceryna, olej ze słodkich migdałów, wywar z liści cyprysu, olej z orzechów brazilijskich, wywar z lasek wanilii, masło shea (Fair Trade), kwas stearynowy, olej arganowy, masło cupuacu, zapach, trietanoloamina, masło kakaowe (organiczne, Fair Trade), sok z jagód goji, absolut różany, olejki: różany, geranium, cytrynowy; limonen, alkohol cetylostearylowy, cytronelol, kumaryn, Methylparaben, Propylparaben
Balsam kryje w sobie wiele wspaniałych olejów i maseł: słodkie migdały, orzechy brazylijskie, shea czy cupuacu, a także takie cudowności jak wywar z lasek wanilii - wyobrażacie sobie, jak musi pachnieć sam wywar? - czy absolut różany, które w głównej mierze wpływają na cudny różanych zapach z nutą orientu. Dzięki temu balsam jest lekki, a jednocześnie porządnie odżywia skórę. Widzicie te dodatki w postaci wywaru z liści cyprysu czy soku z jagód goji? :) Cudo!
Żel The Olive Branch kosztuje 4,95 funtów za 100g w sklepie internetowym Lush.
Balsam Ro's Argan kosztuje 16,50 funtów za 225g w sklepie internetowym Lush.
Linki podaję Wam poglądowo. Lush nie wysyła produktów do Polski, głównie ze względu na krótki termin przydatności produktów. Lusha można upolować w Czechach, Niemczech czy na Węgrzech, więc jeśli macie okazje, koniecznie odwiedźcie ich sklep. Mnóstwo cudowności można tam znaleźć!
Macie swoich ulubieńców wśród oferty Lush?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com