Cześć kochani! Jak tam Wasza majówka? U nas pogoda z początku była przepiękna, więc pierwszy grill w tym roku był jak najbardziej udany. Teraz już nieco gorzej, szaro buro i czasem pada, ale dalej jest cieplutko - więc korzystamy z Tośkiem ile się da ze spacerów po wsi. Wczoraj nawet udaliśmy się do lasu na dawne miejsce zbiórek harcerskich z dzieciństwa Tośka, gdzie z dobrym kumplem rozpaliliśmy ognisko i siedzieliśmy całkiem do późna! :)
Dzięki uprzejmości Be Organic mam ogromną przyjemność gościć u siebie na półce, koło łóżka masło do ciała Szałwia muszkatołowa & Miłorząb japoński. Be Organic to polska firma oferująca na razie zaledwie kilka naturalnych kosmetyków aptecznych, za to, patrząc po ich obecności w blogosferze bardzo dobrze dopracowanych. Przypominają mi pod tym względem Sylveco, które tak daleko zaszło. Ogromnie podoba mi się ich filozofia: Be Organic, Be Natural, Be You, w której ukazują dbałość o każdy szczegół produktu wychodzącego spod ręki firmy: kosmetyki są zaprojektowane tak, by wspomagać nasze ciało w naturalnej odnowie, jednocześnie pamiętając o biodegradowalnych opakowaniach. Firma nie testuje swoich produktów na zwierzętach.
Opakowanie ma swój urok, prawda? Mnie urzekło, od pierwszego wejrzenia. Zachowam je do produkcji swoich własnych mazideł. Ten piękny słoiczek kryje w sobie gęste mazidło o delikatnym, świeżym zapachu. Pomimo gęstości, masło rozsmarowuje się na skórze bardzo łatwo, jednak bardzo długo się wchłania. W tym czasie tworzy też mazaje na skórze.
Skład jest bogaty w masła i oleje. Na samym początku widnieje tajemniczy olej roślinny (Olus Oil), gliceryna i masło shea, czyli świetny zestaw dla skóry suchej. Masło shea przewija się przez skład kilkukrotnie, w postaci estrów czy w niezmydlonej. Dalej, już niestety za zapachem w składzie gości olej z krokosza, ze słodkich migdałów oraz ekstrakty: z ginkgo biloba (miłorząb japoński) o działaniu ujędrniającym i szałwii muszkatołowej, relaksującej, wykorzystywanej w aromaterapii. Oprócz tych cudowności w składzie znajdują się witaminy: E, C i F, świetne antyoksydanty.
Do tej pory średnio lubiłam się z takimi gęstymi, powoli wchłaniającymi się mazidłami. Na pewno nie polubiliśmy się w ciągu dnia, ponieważ nie lubię uczucia powłoki na skórze, do której non stop się przykleja - a jestem zbyt ruchliwa by grzecznie siedzieć i czekać aż wszystko się wchłonie. A tym bardziej czekać, zanim wskoczę w ubranka :)
Za to pod wieczór, gdy jedyne co mnie czeka to skok pod kołderkę z notatkami - bo na książki ostatnio nie mam czasu - sięgałam po nie często. I to nie dlatego, że wieczorami uczucie lepkości jest dla mnie miłe! Dlatego, że naprawdę było warto. Powstająca po nakremowaniu - czy raczej namasłowaniu? :) - ciałka wieczorem nie sprawia mi takiego problemu, a rano budziłam się z miękką, przepięknie nawilżoną skórą. Efekty po prostu czuć i to już po pierwszym użyciu. Jestem tym masełkiem szczerze zachwycona, bo żadne mazidło nie dawało mi takiego efektu!
Za 200ml masła zapłacicie 44,80 zł w sklepie internetowym Be Organic.
Ale widziałam masełko dosłownie wczoraj w Hebe. Standardowa cena jest nieco wyższa, bo 51zł z hakiem, ale obecnie jest promocja na wszystkie produkty Be Organic - dostaniecie masełko za nieco ponad 30zł. Wraz z nasionami szałwii muszkatołowej do zasadzenia!
Znacie się już z Be Organic?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com