Cześć kochani! Dziękuję Wam za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia! Jeszcze ciągle paskudnie kuckam i przede mną jeszcze kilka dni w łóżku, ale jest już znacznie lepiej. W międzyczasie, by wykorzystać czas spędzony w łóżeczku i nie zanudzić się na śmierć, postanowiłam przypomnieć sobie przygody komandor Shepard z pierwszej części Mass Effecta i teraz, gdy już galaktyka została ocalona od bezpośredniego zagrożenia, mam czas by popracować również na blogu - a mam dla Was kilka naprawdę wyjątkowych kosmetyków!
Jeśli jesteście ze mną trochę dłużej, to wiecie, że jestem po uszy zakochana we wszelakich mydełkach do kąpieli. Moje szaleństwo zakupowe nieco ustało w momencie, gdy sama podjęłam się zabawy z mydełkami - musiałam zużyć to, co naprodukowałam (a było to milusie miętowo-rozmarynowe mydełko!). Niemniej jednak, gdy takie cudeńka same wpadają w moje łapki, nie potrafię się powstrzymać.
Dzisiejsze kąpielowe dodatki - bo oprócz mydełek poznamy się również z kulą do kąpieli - wychodzą spod ręki Mydlanej Wróżki, Andrei, założycielki Manny. Historia tej słowackiej marki bardzo mnie urzekła, ponieważ Andrea zaczęła tworzyć swoje produkty z potrzeby swojego własnego syna, który nie tolerował wszelkich środków czystości. Dzięki temu rośnie przekonanie, że mydełka tworzone przez Andreę są robione z sercem i z dbałością.
Produkty Manny mają piękne opakowania, o kolorach stonowanych, a jednocześnie intensywnych - stąd tak ładnie wychodzą na zdjęciu. Mydła mają możliwość swobodnego oddychania, zapakowane są w szary papier. Natomiast kula do kąpieli jest dodatkowo chroniona pod bibułką folią, by się nie rozpadła.
Gdy dostałam swoją paczuszkę na naszym blogerskim spotkaniu w Zabrzu, zapach nawilżającej kuli do kąpieli rozszedł się wszędzie. Towarzyszył mi nawet podczas powrotu do domu pociągiem, tak intensywnie pachnie ta kula! Uwielbiam zapach lawendy, więc cieszyłam się, że relaksuje mnie w podróży :)
Wrzucona do wanny, kula uwalnia jeszcze intensywniejszy zapach, będący połączeniem olejku lawendowego z gałką muszkatołową, oraz mnóstwo kwiatów lawendy, a także rumianku. Kąpiel jest bardzo odprężająca zarówno dla ciała, jak i ducha. Kula przyjemnie zmiękcza skórę za pomocą mleka koziego i oleju z pestek winogron. Mamy małą wannę, więc starczyła mi z powodzeniem na dwie niezwykle aromatyczne kąpiele. Nawet Tosiek ją polubił, nie licząc tych brudów pływających po powierzchni... Mężczyźni, tacy mało romantyczni :)
Soda oczyszczona,
kwasek cytrynowy,
olejek z gałki muszkatołowej,
olej z pestek winogron,
olejek eteryczny lawendowy,
kwiat lawendy,
kwiat rumianku,
woda,
limonen*,
linalol*,
kozie mleko w proszku
*Skład naturalnego olejku eterycznego
Bardzo ucieszyłam się z czekoladowego mydełka Coco, jest to bowiem bestseller Manny i jest jednym z pierwszych mydełek, które wyfrunęły spod ręki Mydlanej Wróżki. Wygląda jak całkiem smaczny deserek i trochę żałuję, że tak nie pachnie, ale zapoznawszy się z filozofią Manny rozumiem, dlaczego nie dodają do mydełek zapachu. Mydełko zawiera w sobie oprócz kakaa wiórki kokosowe, które bardzo delikatnie peelingują skórę podczas kąpieli. Mydło powstało z samego oleju kokosowego, który jest bardzo odżywczy dla skóry i który tworzy niesamowicie kremową pianę po zmydleniu. Skóra po kąpieli pozostaje miękka. Jedynym moim zastrzeżeniem jest fakt, że topnieje w rękach troszkę za szybko.
Zmydlony olej kokosowy,
woda,
kakao w proszku,
wiórki kokosowe
Mydełko Heban kryje w sobie moc węgla aktywnego, który jest niesamowicie pomocny w pielęgnacji skóry problematycznej i przetłuszczającej się - czyli takiej, jak moja. Chociaż z moją cerą udało mi się dojść do kompromisu i jeśli trzymam się ustalonych zasad, jej wygląd bardzo mi się podoba, to ciągle muszę walczyć z zaskórnikami i niedoskonałościami, szczególnie w czasie okresu. Mydełko myje skórę delikatnie i ładnie ją oczyszcza. Nieproszeni goście szybko się z niej zbierają. Moja skóra ostatnio przetłuszcza się trochę mniej i jest spora szansa, że mydełko z węglem aktywnym wtrąciło swoje trzy grosze w ten stan rzeczy. Tak samo jak poprzednik, mydełko jest bezzapachowe. Jest za to dużo trwalsze od czekoladowej wersji i starcza na dłużej.
Zmydlona oliwa z oliwek,
zmydlony olej kokosowy,
zmydlony olej sezamowy,
zmydlone masło shea,
woda,
zmydlony olej rycynowy,
węgiel w proszku
Od Manny dostałam w prezencie również 10ml oleju ze słodkich migdałów, z którym również bardzo się polubiłam. Miniaturowa wersja przydała mi się podczas wyjazdów jako produkt do makijażu i nawilżający kompres do twarzy w jednym. Muszę przymierzyć się do większego opakowania, bo ten olej bardzo dobrze służy mojej buzi.
Spotkanie z Manną było bardzo przyjemne. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej słowackiej marce, dlatego cieszę się, że dziewczyny dały mi szansę się z nią zapoznać. Jestem ogromnie zainteresowana ich naturalnymi dezodorantami w kremie, aromaterapeutycznymi balsamami na skronie czy upiększającymi maseczkami! Koniecznie przejrzyjcie ofertę Manny, bo to nie tylko produkty do kąpieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com