28 mar 2014

Czosnkowy wojownik od Lusha!

W pierwszych słowach mały apel do dziewczyn z akcji. Akcja miała na celu wzajemne wspieranie się, dzielenie doświadczeniami, generalnie jedną wielką dyskusję. A tutaj odzywa się tylko jedna dziewczyna, ankietę wypełniły dwie. Od razu humorek mi podupada i rączki chcą wędrować do buźki, bo brak mi motywacji!

Dzisiejszy bohater notki ma sporo wspólnego z akcją, ponieważ ułatwia trzymanie rączek z dala od buźki. Ten małych rozmiarów wojownik po pierwsze jest maseczką, a po drugie świetnie radzi sobie z wszelkim syfem na twarzy. Chcecie go poznać?


Wszystkie maseczki są świeże, wykonywane każdego dnia i należy je trzymać w lodówce i zużyć w ciągu trzech tygodni. Musiałabym ją używać codziennie, by faktycznie dać radę dosięgnąć dna w ciągu tych trzech tygodni, maska jest niezwykle wydajna.
Głównym składnikiem walczącym o naszą piękną  buźkę jest czosnek, ale znajdziemy tutaj również mnóstwo innych składników powszechnie używanych w maseczkach (nawet domowych :)) dla cer problematycznych.

W składzie znajdziemy (dokładnie w takiej kolejności) białą glinkę, owoce zielonych winogron, świeże organiczne jaja z wolnego wybiegu (szczęśliwe jaja! :)), miód, mąkę kukurydzianą, glicerynę, czosnek, olejek z drzewa herbacianego, Limonene i zapaszek.

Skład jest piękny, krótki, naturalny i myślę, że spokojnie do odtworzenia w domku. Przynajmniej ja będę się starać i w razie czego zaraz dam Wam znać :)

Konsystencja jest bardzo gęsta, dzięki białej glince i mące kukurydzianej, co odpowiada za niezwykłą wydajność produktu. Z jednej strony bardzo dobrze, z drugiej - biorąc pod uwagę krótkość czasu, z jaką musimy się uporać z produktem - trochę żal będzie wyrzucać niewykorzystane resztki maseczki. Nie codziennie sprowadza się z Anglii Lusha!
Najbardziej przerażał mnie zapach, ale nie jest to ostry czosnek. Fiołki to też nie są, ale zpach nie jest nieprzyjemny, na twarzy go nie czuć, więc nie ma najmniejszych problemów z użytkowaniem.

Nie pytajcie mnie dlaczego moja ściana ma inny kolor, sama nie do końca rozumiem ten fakt. A nie chciało mi się zdjęcia poprawiać, bo znów leżę obłożnie chora w łóżku.

Udało mi się zużyć około połowy, a mam jeszcze tydzień czasu! Chyba będę musiała stosować ją teraz codziennie :) Trochę przeszkadzają mi widoczne cząstki nie wiadomo czego w tej maseczce: łupinki czosnku? Niektóre fragmenty są dość twarde i przez nieuwagę można sobie krzywdę zrobić. Na szczęście to jedyny minus tej maski.

A jak z działaniem? 100% efektu. Skóra ładnie oczyszczona, mniej zaskórników, powstałe brzydale szybko znikają. Jak dla mnie bomba. Do tego skóra jest gładsza, fajnie odświeżona. Nie rusza jej kolorytu, ale nie od tego jest. Jeśli jeszcze kiedykolwiek będę miała okazję kupić coś z Lusha, definitywnie będzie to ta maseczka. I od razu pomyślę, i część zamrożę, by mieć z niej więcej pożytku. 

Mam jeszcze 2 produkty od Lusha, które chętnie Wam na dniach zrecenzuję. A jak Wasze opinię na temat tej firmy? Możecie mi coś polecić na przyszłość?
I jeszcze raz zapraszam uczestniczki akcji do dyskusji pod poprzednim postem oraz do wypełnienia ankiety pod postem o akcji.

Pozdrawiam! Jaskółka

13 komentarzy:

  1. Ale przyjemna maseczka :) Kiedy tylko będę miała okazję na pewno się jej przyjrzę z bliska.
    Zdrowiej szybko! Mnie też rozłożył jakiś wredny wirus :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest trochę lepiej, ale coś musi wisieć w powietrzu, bo sporo osób teraz pada. Dziękuję za troskę!
      Fakt, jest przyjemna :)

      Usuń
  2. ileż ja się dobrego naczytałam o lushu :) mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane coś od nich wypróbować!
    ej, super pomysł z tym zamrożeniem części produktu!
    ps; już lecę wypełniać ankietę, kompletnie o niej zapomniałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O Lushu czytam wiele dobrego, jak najbardziej mam na coś ochotę od nich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi cudnie! Chętnie bym sobie taką kupiła z kimś na pół, bo sama nie dałabym rady zużyć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. krotki termin waznosci to niewatpliwa wada produktow Lusha. na pewno wyprobuje maseczke, jak nie tą to inną :) chociaz czosnek brzmi kusząco bo raz że bardzo go lubię, a dwa wiem jakie ma wspaniale wlasciwosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko maseczki mają tak krótki termin, do innych produktów już dorzucają konserwanty. Ale dalej najdłuższy ma 3 miesiące. Coś za coś.

      Usuń
  7. Przyznam że nie znam kosmetyków tej firmy.
    Tak odchodząc od tematu: Właśnie spojrzałam na zdjęcie twoich włosów i mnie zatkało. Są przepiękne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Muszę zaktualizować, bo robiłam przecież miesiąc z 3 produktami!

      Usuń
  8. takie kosmetyki warto kupić z kimś na pół bo jest taniej i nic się nie zmarnuje . co do akcji, to nie mam co wyciskać, nie mam też czasu żeby skupiać się na sobie więc dobrze mi idzie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam dołączyć się do akcji ale zamiast tego wybrałam się do dermatologa i powoli nie mam już czego wyciskać ;)
    Choć przyznaję, że mam z tym problem i maniakalnie spoglądam w lustro przy każdej wizycie w łazience.
    Trzymam kciuki za uczestniczki! :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele