21 gru 2013

Mały przegląd tygodnia Jaskółki :)

Dostałam już kilka dni temu swój pierwszy świąteczny prezent, od mojego TŻ. Prezent był totalnym zaskoczeniem, gdyż spodziewałam się czegoś zupełnie innego, więc mój B. zrobił mi niesamowitą niespodziankę. Przyjemnością tą okazał się różany olejek do twarzy i ciała od Khadi. Nie byłabym teraz jego szczęśliwą posiadaczką, gdyby nie przemiła Pani z Monoi Tiara w Cieszynie, jak i niesamowity nos mojego B. Tak na marginesie muszę dodać, że owa Pani jest chyba jedyną osobą, która zdołała wciągnąć mojego mężczyznę w rozmowę o kosmetykach! Przelecieli tematy od szamponu po dezodorant :)

Wracając do olejku... Na stronię Monoi Tiara dowiadujemy się, że olejek:
Regularnie stosowany działa delikatnie złuszczająco, pobudza regenerację komórek, pomaga utrzymać jedwabiście miękką skórę, zapewnia odpowiedni stan nawilżenia skóry. Zawiera naturalne oleje roślinne i zioła, które rozjaśniają miejscowe przebarwienia skóry i redukują piegi.

Skład również jest bardzo zachęcający!
Oryza sativa oil (olej ryżowy), Sesamum indicum oil (olej z sezamu indyjskiego)**, Helianthus annuus oil (olej słonecznikowyl)**, Rosa damascena (róża), Rubia cordifolia (Manjistha; marzanna indyjska), Curcuma longa (ostryz długi), Curcuma aromatica, Caesalpinia sappan, Tocopheryl acetate (witamina E), Cymbopogon martinii (palczatka), Pelargonium graveolens (pelargonia pachnąca), Pterocarpus santalinus (drzewo sandałowe), Cymbopogon khasians, Linum usitatissimum (len zwyczajny), Prunus dulcis (migdałowiec zwyczajny), Triticum vulgare (pszenica), Daucus carota sativa (marchew zwyczajna), Crocus sativus (krokus), Citral* , Citronellol*, Geraniol*, Farnesol*, Linalool*, Limonene*.
* naturalne olejki eteryczne

** składniki pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych.

Warto zaznaczyć, że produkt jest certyfikowany przez BDIH, jest wegański i nie był testowany na zwierzętach.


Jestem bardzo zadowolona z olejku i oczywiście smaruję się nim, kiedy tylko mogę. Zapach jest niesamowity, ziołowy z wyczuwalną nutą róży. Ma on aromaterapeutyczne właściwości, działa m.in. antydepresyjnie i relaksująco. Cudo na zimowe dni.
Zdążyłam już wysmarować całe ciało 3 razy i jestem zachwycona wydajnością olejku. Wystarczają 2 krople, by pokryć całe ręce, a sam olejek wchłania się błyskawicznie. Czuję, że czeka nas burzliwy romans tej zimy :)


Nie jest to jednak koniec prezentów od B. Ten jednak jest z nieco innej okazji. Pudełeczko zostało własnoręcznie przyozdobione, wygląda cudownie, a w środku czekają na mnie dwie kwitnące herbaty... Obecnie mieszka w nich również kremik i kwiaty lawendy, o których zaraz Wam opowiem. Śliczne jest, prawda? :)


Kolejny prezent wyciągnęłam ze skrzynki wczoraj. Jest to długo oczekiwana paczka od Gaia Creams z ich najnowszym żywym kremem arganowo-rokitnikowym. Krem wygrałam w rozdaniu w Zielonym Koszyczku, za co jeszcze raz bardzo dziękuję :) Czekałam długo, bo paczka szła z Anglii, ale za to samo jej otwieranie było już przyjemnością. Po otwarciu w powietrzu uniósł się zapach lawendy, ponieważ Gaia Creams umieścili w niej jej kwiaty, razem z płatkami róż! Nie ma to jak zrobić dobre pierwsze wrażenie :)


Kremik zapachem i konsystencją przypomina tłuścioszki od Sylveco. Jednak ten nie jest aż tak zbity, pomimo tego, że równie tłusty, przypomina mus. Nałożony cienką warstwą na skórę wchłania się błyskawicznie jak na takiego tłuścioszka. Jestem pod wrażeniem tego odkrycia i wróżę nam równie dobrą przyszłość :)


Buła ze mnie straszna! Nie wrzuciłam Wam składu! Już się poprawiam :)

100% ORGANICZNE, WEGAŃSKIE & ETYCZNE SKŁADNIKI:
BUTYROSPERMUM PARKII, ARGANIA SPINOSA, CANNABIS SATIVA,O ENOTHERA BIENNIS, LINUM USITATISSIMUM, NIGELLA SATIVA, HIPPOPHAE RHAMNOIDES



Ostatnią rzeczą, jaką chcę się z Wami dzisiaj podzielić jest moja czwartkowa wizyta w Punkcie Krwiodawstwa z moim B. Postanowiliśmy wykorzystać fakt, że tuż przed świętami w szkole niewiele się dzieje i zrobić coś dobrego dla innych. Byliśmy pierwszy raz oddać krew, ale personel medyczny był bardzo miły i poprowadził nas przez całą procedurę krok po kroku. Myślę, że trafienie na takich dobrych ludzi jest bardzo ważne, szczególnie gdy idziemy oddać krew po raz pierwszy i wiążą się z tym emocje po zasłyszanych historiach od znajomych. Także nawet gdy poczułam, że w połowie drogi zaczyna mi się kręcić w głowie, zachowałam spokój i słuchałam każdego słowa pielęgniarek - szybko wróciłam do normy i oddałam całe 450ml krwi.

Chciałabym, by stwierdzenie "nie mam grupy 0, więc moja krew do niczego wielkiego się nie przyczyni" przestało siedzieć w waszych głowach. Stwierdzenie, że grupę 0 można przetoczyć każdemu, gdyż nie zawiera antygenów, nie jest do końca zgodne z prawdą. Mimo wszystko przetaczamy zupełnie inną grupę krwi, erytrocyty z antygenami mieszają się z tymi bez nich, co nie jest normalną sytuacją dla organizmu i nie bez powodu lekarze rzadko decydują się na taki zabieg. Dlatego nawet z grupą AB Rh+ jaką np. mam ja, możemy zrobić wiele dobrego, nawet uratować komuś życie.
W broszurze, którą dostałam w Punkcie Krwiodawstwa, przedstawiona była tabela z występowaniem grup krwi w naszym kraju w %. Okazuje się, że najmniej liczna (zaledwie 1%) jest grupa AB Rh-. AB Rh+ to zaledwie 7%, chociaż 0 Rh- to jedyne 6%, 0 Rh+ to aż 31%. Najbardziej liczna jest grupa A Rh+, 32%. Te dane dają wiele do myślenia, szczególnie w ten dziękczynny czas.


Satysfakcja po oddaniu krwi jest niesamowita :) Żałuję, że nie zdecydowałam się na to wcześniej, ale za to postanowiłam odwiedzać Punkt Krwiodawstwa 2-3 razy do roku. Chciałabym zaszczepić również w Was taką ideę. Ciężko jest zdecydować się na zostanie dawcą szpiku, gdyż to wiąże się z podjęciem naprawdę poważnej decyzji i z wyrzeczeniami, jednak oddanie krwi to znacznie łatwiejsza sprawa. Możecie zdecydować się na nie "z buta" pod warunkiem, że jesteście po porządnym śniadaniu i nie zaniedbujecie picia wody.
A w nagrodę dostajemy 8 czekolad, batona, czasem nawet kawę. Jako Honorowy Dawca Krwi (z legitymacją, która przychodzi do nas do domu już po pierwszym oddaniu krwi) przysługują nam m.in. zniżki lub nawet darmowe korzystanie z komunikacji miejskiej, w zależności od miasta.

W komentarzach piszecie, że wiele z Was nie idzie oddać krwi, bo się boi. Też się bałam stałam przed wejściem chyba z 5 minut. Ale był ze mną mój B., warto zabrać kogoś ze sobą. Doszłam też do wniosku, że naprawdę chcę to zrobić, nie mogę więc stchórzyć przed samym wejściem :) A jak przekroczyłam próg, zaczęłam wypełniać te wszystkie formularze, zobaczyłam ile ludzi tam było (w sumie w ten dzień odwiedziło PK 25, niezły wynik jak na czwartek) weszła we mnie jakaś nowa energia.
Zastanówcie się, czy chcecie przez zwykły strach odebrać komuś szansę na życie. Pierwszy raz jest najgorszy, bo towarzyszą temu emocje, potem idzie z górki.


Nazbierało się tego trochę przez ten tydzień :) Teraz wracam do świątecznych porządków, bo trochę tego jeszcze mam przed sobą. Za to w klimat już się wczułam, od dwóch dni piekę ciastka, choinka również już ubrana... I co jakiś czas kolędy w tle! Dobrze, że prezenty już porobione, bo w sklepach tłumy. Już w czwartek w Lidlu był masakrą... Święta idą, święta :) A Wy, czujecie już klimat świąt?

Pozdrawiam! Jaskółka

21 komentarzy:

  1. Gratuluję oddania krwi! Też się wybieram na początku roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję odwagi ;) Sama miałam też iść oddać krew, ale niestety strach wziął górę. Klimatu świąt absolutnie nie czuję, nie obchodzę - a wszechobecne kolędy, święte Mikołaje i "kup Pan prezent dla rodzinki" działają mi na nerwy. Po prostu kiedyś to było święto rodzinne, nie handlowe - a ja nie lubię świąt handlowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba znaleźć sposób na święta :) Skupić się na tradycjach, nie włączać telewizora ani radia przez cały grudzień, zachęcić rodzinę do wspólnego strojenia i pieczenia ciasteczek i od razu klimat wskakuje :)

      Usuń
    2. Ano :( Strasznie ciężko było mi się zebrać do napisania notek, nie mówiąc już o tym że mam tonę egzaminów przed sobą. Uznałam, że to nie ma sensu. ale Twojego bloga będę czytać nadal, spokojnie ;p

      Usuń
  3. Gratuluję oddania krwi. :)
    Ja chyba nie dałabym rady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otagowałam Cię (w tagu 'Kocham zimę') i mimo iż możesz nie lubić tej pory, to i tak zapraszam do odpowiedzi ;)
      http://natalia-lily.blogspot.com/2013/12/tag-kocham-zime.html

      Usuń
  4. Gratuluję oddania krwi :) Muszę też się w końcu wybrać, ale największy problem mam z tym, że okropnie się boje igieł i pobranie krwi na badania jest dla mnie sporym wydarzeniem, więc oddanie krwi też do łatwych nie należy.
    Ale dla dobra innych trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa w drugą stronę, słuchawki w uszach i jakoś to pójdzie. Właściwie samo wbijanie igły jest najgorsze, potem już z górki :)

      Usuń
  5. ja chyba nie potrafiłabym oddać krwi, bo pewnie bym zemdlała, gratuluję odwagi! :)
    zazdroszczę kremiku!

    OdpowiedzUsuń
  6. ten żywy krem jest bardzo interesujący. ja mam 0rh + jednak nie powinnam jej oddawać bo miałam anemię i nadal mam niski poziom żelaza. mój tata jest już od 30 lat honorowym krwiodawcą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo dla taty :) A Tobie przepisuję dużo szpinaku, który jest pyszny. Też miałam kiedyś niski poziom żelaza, choć o anemia mnie minęła. Potrafi dać w kość, gdy jest niskie ciśnienie.

      Usuń
  7. zazdraszczam :) świetne kosmetyki. bardzo ciekawa jestem olejku i kremu.

    OdpowiedzUsuń
  8. kosmetyki rewelacja - olejek chyba nie do końca w mojej nucie zapachowej ale ten żywy krem zainteresował mnie ogromnie!
    co do krwiodawstwa - oddaję krew regularnie od kilku lat i zawsze po wizycie w PK odczuwam dumę i satysfakcję :) zarejestrowałam się też jako potencjalny dawca szpiku kostnego i zachęcam do tego znajomych - rejestracja tra chwilę a zrobić możemy wiele :)
    p.s. też mam AB Rh+ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. o matko.. ja czytając o oddaniu krwi już mam swój "atak" .. nie potrafię, nie potrafię nawet o tym myśleć.. nie cierpię, gdy ktoś mnie chwyta za żyły np. na nadgarstku albo za tętnice..

    OdpowiedzUsuń
  10. wspaniały prezent :) Ja niestety nie mogę oddawać krwi :/ ale mój M przynajmniej dwa razy w roku oddaje krew :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja niestety nie dałabym rady oddać krwi.. ostatnio prawie zemdlałam w szkole, jak pani mówiła o cukrzycy ... mimo chęci, wiem,ze nie dałabym rady :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Have you ever wondered who posts some of this stuff that you come across? Honestly the internet used to be like a different place, except that recently it seems to have become better. What are your thoughts?
    Dog training Games

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja także życzę ci Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie w rodzinie krwiodawstwo to tradycja :) Mąż też planuje zostać dawcą.Ja mam właśnie grupę AB RH-, ale gdy chciałam zostać dawcą, pielęgniarka z którą rozmawiałam, powiedziała że z alergiami i astmą raczej nic z tego :/

    A tak w ogóle to Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ile naturalnych skarbów :)
    Ja posiadam olejek sesa jest genialny i kokosowy - świetna odżywka ! :)
    Zdrowyci i wesołych świąt !

    Dodaje do obserwowanych
    http://lukaszmakeup.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele