Cześć kochani! Zima przywitała mnie podłym choróbskiem, które w pierwszej chwili zbagatelizowałam - przecież mnie zwykłe przeziębienie nie pokona :) odmawiałam zachorowania! - i niedocenione powaliło mnie całą swoją mocą. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów wylądowałam w łóżku z gorączką nie do zbicia i antybiotykiem! Tosiek musiał się cały czas o mnie troszczyć, dbać o zapasy ciepłej herbatki i ciepłe obiadki, i spisał się w tej roli wyśmienicie. Kocham go za to, jak się mną opiekuję, gdy jestem takim małym chorym boroczkiem :)
Ciągle jeszcze nie odzyskałam pełni sił, ale zebrałam się w sobie i zrobiłam wcale nie małą sesję zdjęciową na zdjęcia - zaraz po porządnym posprzątaniu mieszkania i zabawach z Płoteczką... i chwili grania na konsoli, którą przedwcześnie przyniósł nam Aniołek (razem z ukochanym Wiedźminem i The Last of Us, w którą to gra tylko Tosiek, a ja nieśmiało patrzę, nie mam nerwów na takie gry!). Zdjęć mi teraz nie braknie, więc nie mam wymówki - pozostało tylko dla Was pisać... A mam tyle rzeczy Wam do pokazania!
Kosmetyki koreańskie to ciągle nowość w mojej łazience, ale muszę przyznać, że powoli zaczynam rozumieć za czym dokładnie tłumy szaleją. Te, które docierają na nasz rynek w większości mają świetne, choć wcale nie naturalne składy, a przy okazji mają niezwykłą zdolność cieszenia oka. Są po prostu piękne, a pięknych rzeczy chętniej się używa, prawda?
Kolejną taką pięknością w mojej kolekcji jest delikatny żel do mycia twarzy Skin79 Pearl Luminate Brilliant Deep Cleanser, który ma zapewnić perliste rozświetlenie i nawilżenie. Ciekawi, jak się sprawuje?
Jego urok tkwi w perełkach, których nie w sposób sfotografować tak, by oddać ich piękno - a przynajmniej mi takich zdolności brakuje. Perełki, pięknie błyszczące w świetle, różnej wielkości zawieszone są w żelu. Nie zacinają bardzo wygodnej pompki, pękają zanim wydostaną się na zewnątrz, uwalniając miliony cudnych refleksów, które to trafiają na naszą buzię. Sprytnie przemyślane! Efekt WOW już po pierwszym użyciu, od razu można poczuć się piękniejszym :)
Produkt zamknięty jest w tubie z solidnego plastiku, zdolnego do przetrwania spotkania z podłogą bez większego uszczerbku. Jest to opakowanie typu airless, co możecie zaobserwować na zdjęciu, dzięki czemu kontakt produktu z powietrzem jest ograniczony do minimum. Pompka pozwala na stopniowanie aplikacji produktu, więc nie ma mowy o jego marnotrawstwie - co jest istotne przy jego cenie.
Żel ma aksamitną konsystencję i tworzy równie aksamitną, kremową piankę,
która daje bardzo przyjemne uczucie na skórze. Uczucie to potęgowane
jest jego zapachem - świeżym i kobiecym, choć dla mnie trochę za
intensywnym jak na tego typu produkt. Jest niesamowicie wydajny, głównie dlatego, że pieni się obficie, a piana jest kremowa i potrzeba naprawdę niewiele produktu, by umyć twarz, szyję i dekolt.
Woda, betaina kokamidopropylowa, Acrylates Copolymer, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Disodium Cocoamphodiacetate, Potassium Cocoyl Glycinate, chlorek sodu, 1,2-Hexanediol, glikol butylenowy, Caprylic/Capric Triglyceride gliceryna, glikol dipropylenowy, zapach, trietanoloamina (TEA), ekstrakty: z nasion chia, z gotu kola, z pstrolistki sercowatej; hydrolizowany kolagen, ekstrakt z pereł (1,000ppm), glikol heksylenowy, agar, propanodiol, guma arabska, dwutlenek tytanu, puder perłowy (95ppm), Menthyl Lactate (pochodna mentolu i kwasu mlekowego), Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, syntetyczna mika, Methyl Diisopropyl Propionamide, Ethyl Menthane Carboxamide, aluminium, tlenek cyny, oliwa z oliwek, olejek pomarańczowy, kwas glikolowy, oleje: z liści herbaty, moringa, ryżowy, sezamowy, kokosowy, sojowy, perilla; olejek miętowy, ekstrakt z orzechów piorących, olejki: eukaliptusowy, limonkowy, z rumianku rzymskiego; proteiny z masy perłowej (0,016ppm), ekstrakty: z jagód goji, z kwiatów narcyza, z herbaty, z saussurey chińskiej, z korzenia Ulmus Davidiana, z rozmarynu, ze skórki mandarynki, z jeżyny koreańskiej, z brzoskwini, z kosańca różnobarwnego, z chabra bławatka, ze słodkich migdałów, z kwiatów bzu czarnego, z lotosu, z kwiatów gorzkiej pomarańczy, z owoców cytryńca chińskiego, z magnolii, z kiwi, z fragnipani, z frezji, z gujawy, z piwonii chinskiej, z rokitnika, z gardenii, z konwalii, z głogu, z makuwa (koreański melon), z Dendropanax Morbifera, z kory Mallotus Japonicus, z mniszka, z liści hurmy, z korzenia jukki, z jaśminu, z nasion chia, z amarantusa, z liści flaszowca.
Boziątko... przebrnąć przez ten skład to wcale nie taka łatwa rzecz. Żel zawiera w sobie OGROM ekstraktów z ziół, owoców znanych bardziej lub mniej, egzotycznych również w różnym stopniu - zapewniają one bardzo szerokie spektrum działania. Znajdziemy tu również ciekawe oleje, jak na przykład moringa czy perilla, i olejki eteryczne, które złagodzą działanie i tak już łagodnych detergentów. Są również obiecane perły Ahoya w postaci i pudru, i ekstraktu, i nawet masy perłowej. Oraz miły akcent w postaci kwasu glikolowego. Trochę martwi mnie obecność aluminium i tlenku cyny.
Żel pozostawia skórę miękką, nie ściąga jej, co świadczy o jego delikatności. Jednocześnie bardzo dobrze ją oczyszcza, jednak nie stosowałabym samego żelu do oczyszczania buzi z makijażu - obawiam się, że mógłby sobie nie poradzić, poza tym szkoda by było tych wszystkich składników, które siedzą w żelu i czekają, by dostać się na wstępnie oczyszczoną skórę! Skóra jest po nim rozświetlona - dzięki zawartości miki i pudru perłowego - wygląda na wypoczętą.
Z obietnic producenta z pewnością mogę się podpisać pod właściwościami nawilżającymi, skóra po żelu jest aksamitna, nie pojawiają się żadne suche skórki, nie ma mowy o nieprzyjemnym ściągnięciu skóry po jej umyciu. Rozjaśnienia skóry, poza omówionym efektem rozświetlenia, nie zauważyłam.
Osobiście raczej nie sądzę, bym sięgnęła po ten żel po raz kolejny. Jest delikatny dla mojej skóry i polubiliśmy się przez ten wspólny czas, ale jego cena jest zdecydowanie zbyt wysoka jak na moje potrzeby. Jestem w stanie zrozumieć jego cenę ze względu na ogrom ekstraktów, które producent wpakował w ten produkt - niemniej jednak wolałabym zobaczyć te ekstrakty w późniejszych krokach mojej pielęgnacji. Żel do mycia twarzy pozostaje na skórze bardzo krótko - chociaż w moim przypadku i tak trwa to długo, pełen cykl z Luną trwa minutę; czy ktoś z Was myję swoją twarz przez minutę rano i wieczorem? - i ubolewam nad tym, że większość cudownych ekstraktów nie ma szansy porządnie na skórze zadziałać. Ponadto nieco niepokoi mnie obecność aluminium i tlenku cyny w składzie i sama bym po ten produkt nie sięgnęła.
Poza tym, hej, hej! Za sto złotych oczekuję spektakularnego efektu, nie tylko dodatku miki do żelu :)
Za 100ml żelu Pearl Luminate Brilliant Deep Cleanser od Skin79 zapłacimy 130zł (w promocji 99zł) w sklepie internetowym dystrybutora Skin79.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com