7 gru 2014

Detoksykująca moc z północnych kresów Syberii

Znalezienie dobrego produktu do oczyszczania twarzy to nie lada wyczyn. Szczególnie, gdy mamy do czynienia z cerą problematyczną i przetłuszczającą się. Na rynku jest mnóstwo produktów, które traktują naszą skórę bardzo inwazyjnie, dosłownie zdzierając z niej całe sebum, które jest produkowanie nie bez powodu!
Sebum jest dobrym przyjacielem naszej buźki. Chroni ją przed wieloma czynnikami, z którymi musi zmagać się na co dzień, jak zimna temperatura, wiatr, utrata wody. Dlatego jeśli chcecie dojść ze swoją buźką do porozumienia, musicie zrozumieć, że klucz nie w tym, by pozbyć się nadmiaru sebum, a nauczyć skórę, że nie musi go w takiej ilości produkować.

Warto więc szukać produktów, które nie tylko będą delikatne dla naszej skóry, ale również pozostawią ją miękką, delikatnie odżywioną - oczywiście na tyle, na ile może odżywić ją produkt do mycia twarzy! Wyjątkiem są oczywiście oleje i magiczna metoda OCM, o której pisałam Wam na samym początku mojego blogowania. Ale OCM nie każdy pokocha, nie każdy się przekona do oczyszczania twarzy olejami i dla takich osób wychodzi na przeciw produkt, o którym dzisiaj Wam opowiem.


Produkt dostałam od przemiłych Pań z Kalina-Sklep - naprawdę fajne miejsce, gdzie różnorodność kosmetyków może przytłoczyć! Możecie się tam doszukać kosmetyków rosyjskich, marokańskich, polskich, niemieckich... znajdziecie tam kosmetyki ekologiczne, z najróżniejszymi certyfikatami. Możecie wyposażyć się od stóp do głów :)

Paczuszka od nich mile mnie zaskoczyła! Oprócz detoksykującego mydła dostałam również mnóstwo próbeczek mniejszych i większych, ale najbardziej podbił moje serce rokitnikowy kwiatuszek do kąpieli z Eco World - i już wiem że koniecznie będę musiała zaopatrzyć się w więcej tych cudowności! Swoją drogą, naprawdę miły gest i jak się okazuje... niezły chwyt marketingowy :)

Północnego mydła dostajemy naprawdę wiele, bo całe 120ml. W zestawie jest gąbka, która świetnie zgrywa się z tematem, przypomina bowiem kawałek węgla (po postukaniu też brzmi jak kawałek węgla!). I co najważniejsze, wraca do takiej formy po wyschnięciu. Zwilżona wodą robi się mięciutka, nie drażni skóry.
Mydło ma postać gęstej pasty, która brudzi na czarno. Przy odpowiedniej ilości wody, z pomocy gąbeczki czarne smugi zamieniają się w pianę, jednak nie ryzykowałam mycia twarzy w umywalce, by nie zostawić plam na ubraniach - mydełko zawsze towarzyszyło mi podczas kąpieli.

Dziewczyny, mydełko warto kupić dla samego zapachu! Pachnie marcepanem, jak olejek z pestek śliwki, z dodatkiem czegoś orientalnego, nieco ostrego, kadzidlanego. Uwielbiam ten zapach, sam w sobie potrafi mnie zrelaksować, dlatego chętnie po nie sięgam.
Jesteście mi w stanie powiedzieć, co w tym składzie tak pachnie? :)
Jest niesamowicie wydajne. Używamy go razem z Tośkiem niespełna 3 miesiące, a zużycie jest naprawdę znikome (nieco większe niż na zdjęciu, ale dalej znikome!). Niekończące się 120ml jest warte ceny 50zł.

Olej z rokitnika, olejek z cedru syberyjskiego, wyciąg z cytryńca chińskiego, wyciąg z nasion lnu, węgiel z brzozy zwisłej, masło shea, wyciąg z kotków brzozowych, wyciąg z maliny moroszki, woda, wyciąg z borówki, olej z pestek maliny sachalińskiej, wodorotlenek potasu

Mydło jest mydłem w prawdziwym tego słowa znaczeniu, nie tylko z nazwy. Mamy do czynienia z mydłem potasowym, czyli powstałym ze zmydlenia olejów (bardzo pięknych!) zasadą potasową. Do tego producent dosypał nam trochę węgla, nazwał go aktywnym, zapewnił nas o zaawansowanym, specjalnym procesie technologicznym, dzięki któremu węgiel uzyskał mikroporowatą strukturę i będzie pochłaniał zanieczyszczenia jak żaden inny! Kochani, nie dajmy się zwariować, każdy węgiel ma takie działanie. Z takich ciekawostek chemicznych (czegoś się dowiedziałam na tych studiach, a co!) powiem Wam, że nic tak nie czyści skóry jak dobre mydło z węglem. W dawnych czasach, gdy człowiek postanawiał się umyć, brano popiół z ogniska, który nie tylko zawierał sadzę, ale i węglan potasu, który zapewniał odczyn zasadowy. Czyli mamy odczyn zasadowy, mamy węgiel, mamy pięknie oczyszczoną buźkę! A właściwe dla skóry, kwaśne pH przywracamy tonikiem :)

Jak już jesteśmy w temacie zachwytów, olej z rokitnika w takiej ilości? Cud miód! Przebarwienia znikają, skóra się ładnie regeneruje, na zimę wręcz zestaw idealny.  Reszta olejów, maseł, olejków i ekstraktów ma wspomagać albo działanie oczyszczające, albo działanie nawilżająco-regenerujące.
A to, że skład piękny i krótki, to każdy widzi, prawda?

W użytkowaniu mydełko jest banalne, masa bardzo plastyczna, bez problemu nakłada się na zwilżoną gąbkę. Nie potrzeba go zbyt wiele, wystarczy delikatnie zamoczyć gąbkę z mydełkiem i pościskać parę razy w ręce. Z czarnawej mazi powstaje bielusia piana, którą umyjemy twarz i jeszcze starczy na szyję :)

Produkt testowaliśmy z Tośkiem długo, udało nam się nawet porównać go do mojego dotychczasowego faworyta - rumiankowego żelu z Sylveco, pamiętacie go? To porównanie wyszło przypadkiem i trwało dwa tygodnie, przez które Tosiek przeklinał mnie od najgorszych, bo zostawiłam czarne mydło u siebie w domku. U mnie tej różnicy nie było tak mocno widać, jedynie w okolicach noska i czoła, ale Tośkowi pory z powrotem się pozapychały. Po prawie trzech miesiącach testowania u obojga z nas czarnych główek ze świecą (tudzież lupą) szukać, jedynie u Tośka nosek pozostaje zapchany - na szczęście już nie czarnymi główkami.
Tutaj taka małą dygresja... Znacie jakiś sposób na taki oporny nosek? Stosujemy regularnie plastry z żelatyny, to mydełko i chociaż jest lepiej, sporo pracy jeszcze przed nami.

Produkt nie zwęża porów, pięknie je oczyszcza, jednak o ich zmniejszenie trzeba zadbać dodatkową pielęgnacją (np. tonik z kwasem migdałowym, idealna ku temu pora!). Buzia po takiej przyjemnie pachnącej pielęgnacji jest gładziutka (dzięki masażowi gąbką rzadziej sięgam po peeling) i mięciutka, chociaż po chwili od kąpieli jest trochę ściągnięta. Tak jak wspomniałam o tym wcześniej, jest to wina zaburzenia odczynu skóry i w tym przypadku najzwyklejszy tonik załatwia sprawę - ale taki z kwasem lepszy :)
Co dla mnie najważniejsze, produkt jest naprawdę delikatny. Skóra podczas kuracji kwasami potrafi być nieźle podrażniona i przesuszona, a mydło jest zupełnie dla niej nieinwazyjne. Nie pogarsza przesuszenia skóry, gąbką pozbywamy się suchych skórek bez dodatkowe podrażniania. Taki mój ulubieniec na dobre i na złe.

Wiem, że na początku dzisiejszego wpisu odniosłam się do cery przetłuszczającej się i problematycznej, ale na dobrą sprawę mydło sprawdzi się u każdej cery, jeśli tylko chcecie swoją skórę oczyścić. Taką małą kurację polecam każdemu, bo skóra z biegiem czasu naprawdę wygląda lepiej, już nie tylko pod względem czystych porów, ale również przebarwień. Zdaję sobie sprawę, że wydatek 50zł to dla nie jednej z Was spory koszt, ale produkt będzie mi służył przynajmniej z rok, a używamy go z Tośkiem na dwie osoby! Sama czytałam o mydle wiele, polecała mi go również Bianka podczas naszego spotkania przy herbatce i tak jak Wy miałam wahania ze względu na cenę, a teraz żałuję, że zdecydowałam się na nie tak późno. Jest to produkt, który mogę Wam polecić z czystym sercem, dałabym uciąć sobie nie tylko rękę, ale i głowę za to, że będzie się u Was dobrze sprawował.
A byłaby ze mnie marna blogerka bez głowy, prawda? :)

Tą moc zamkniętą w 120ml opakowaniu możecie złapać np. TUTAJ :)

Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


24 komentarze:

  1. Już trzy razy próbowałam je kupić i za każdym razem wykupione :-( a dla samego mydła nie będę opłacać przesyłki :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tyle sklepów mających go w swojej ofercie, że w końcu na pewno go dopadniesz :)
      A na Skarbach Syberii darmowa dostawa jest od 60zł :)

      Usuń
  2. Też je mam ale jakoś nie widzę jakiś spektakularnych efektów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile już stosujesz? Każda metoda oczyszczająca potrzebuje czasu i systematyczności, nie ma co oczekiwać cudów po miesiącu :)

      Usuń
  3. Nawet o nim nie słyszałam, muszę się bliżej zainteresować nim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda genialnie
    a jak pachnie marcepanem, to już je lubię !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, to tak jak ja, miłość od pierwszego zaniuchania!

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe to mydełko. Może jak dorwę je na jakieś promocji to wypróbuję. :)
    Tak z ciekawostek. Węgiel aktywny faktycznie ma inną strukturę od zwykłego węgla. Przez to, że jest bardzo porowaty ma niesamowite zdolności adsorpcyjne i jest wykorzystywany np. w procesach uzdatniania wody (usuwa z niej związki organiczne, których nie może być w wodzie do spożycia). Widziałam też, że można go wykorzystać w pastach wybielających zęby i mam ochotę wypróbować taki przepis na naturalną pastę wybielającą. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę je! <3 Czemu nie widziałam o nim wcześniej?:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Przymierzałam się do niego, ale zawsze jakoś cena odstraszała, bo nie wiedziałam, że jest takie wydajne! :D Przekonałaś mnie tą recenzją i chyba dorzucę do koszyka przy jakiś następnych pielęgnacyjnych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja lecę donieść, że Kalina-Sklep ma promocję na to mydełko przez cały grudzień! - 39,90zł :)

      Usuń
  8. jak dobrze, że idą święta! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apropo świąt, nie mogę się ich doczekać! Jestem już przemęczona i tęsknie spoglądam na kalendarz :)

      Usuń
  9. To ja nawet nie wspomnę od jak dawna mam na nie ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, ja się prawie rok zbierałam! A ono mi na przeciw wyszło, hihi!

      Usuń
  10. Mam i bardzo lubię, dla mnie najlepszy sposób na zaskórniki. Tylko kupiłam wybrakowany towar bo bez gąbki ale i bez niej daje rade. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nie wyobrażam tego mydełka bez gąbki! Taką brudną mazią, bez piany? :):):)

      Usuń
  11. Naturalne czarne mydło to świetny kosmetyk.tu widzę w wersji ekskluzywnej,pięknie pachnącej.warte swej ceny,działa rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarne mydło to oliwa z oliwek z zasadą sodową, działa bardziej złuszczająco :) Tutaj mamy do czynienia z innym rodzajem mydła, z dodatkiem węgla, które będzie oczyszczało skórę.

      Usuń
  12. mydełko u mnie dostępne stacjonarnie za 55 zł.
    miałam na nie ochotę, ale dobrze, że cię przeczytałam, bo wiem, że będzie dla mnie za mocne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mocne? Mydełko jest delikatne, nawet przy nadwrażliwej skórze, jak moja traktowana kwasami :)

      Usuń
  13. Hej, dawno mnie tu nie było. :)
    Z tym mydełkiem nie miałam jeszcze do czynienia, ale czarny kolor - to wygląda dobrze, musi być fantastyczne. :D na pewno wypróbuję też sklep Kalina, ich ceny wydają się być więcej, niż zachęcające. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co prawda moje problemy z cerą odeszły w niepamięć, ale chętnie absorbuję wszelkie nowinki (dla mnie to nowinka :)) w dziedzinie oczyszczania twarzy. Obecnie używam pianki z Pharmaceris, która mimo, że delikatna jednak lekko ściąga skórę. W kolejce krem do mycia od Eris i krem oczyszczający z Phenome. Tak, że zapas mam, ale na to mydełko chętnie zapoluję w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele