Sierpień to z reguły bardzo ciepły miesiąc. Dlatego też z początku bardzo mnie zawiódł, nieustającym deszczem i burzami, które powinny zostać w tyle razem z lipcem. Nawet pieski były zawiedzione, bo nasza Wisła, nad którą zawsze zabieraliśmy je w letnie wieczory była zimna i wezbrana. Ale skoro już tam byliśmy, to była i kąpiel!
Myśli od kiepskiej pogody i od rzeczy, które mogłabym robić, gdyby tylko wyszło słońce, skutecznie odciągały mi praktyki. Zdecydowałam się na trzy tygodnie w laboratorium diagnostycznym, temat nie pokrywający się w stu procentach z moimi studiami, ale na pewno bardzo pouczający i otwierający oczy na wiele spraw. Powiem Wam szczerze, że ogromnie mnie zaskoczył fakt jak bardzo człowiek jest zastępowany przez maszyny. Wszystko idzie do przodu, pomiary stają się coraz lepsze i eliminuje się czynnik ludzki do minimum - jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że, na przykład, na pracowni hematologicznej stacjonuje jedna osoba obsługująca cztery maszyny, gdzie do każdej wystarczy tylko wstawić probówkę do raka, a pod koniec wydrukować wynik. Aparat sam miesza próbkę, sam wykonuje pomiar, sam się czyści. Spodziewałam się maszyn, ale to w jakim one stopniu już dzisiaj zastępują człowieka wprawiło mnie w osłupienie. Założę się, że w branży typowo chemicznej wygląda to tak samo - uczysz się całe studia wykonywać pomiary ręcznie, by trafić do pracy i nauczyć się obsługiwać maszynę, która zrobi to za ciebie.
W międzyczasie udało nam się w końcu zmobilizować z chłopakami i spotkać na kilku porządnych próbach. Mamy pierwszy koncert w tym składzie 17 września w cieszyńskiej restauracji Liburnia, więc jeśli tylko jesteście z okolicy to gorąco Was zapraszam! Koncert będzie w miłym lekko swingującym i balladowym klimacie akustycznego rocka. Ogromnie się cieszę, że zaczęłam w końcu sama działać w tym kierunku - długo nie miałam wiary w siebie, by podjąć się działania. Ale widać, gdy człowiek starszy, tym mądrzejszy - poza tym też bogatszy w doświadczenia i pomysły. Jeśli macie skryte marzenie i boicie się zrobić krok w tym kierunku, nie ma co się dwa razy zastanawiać. Zwlekanie niesie za sobą tylko żal za stracony czas, który można było przecież tak produktywnie wykorzystać na tę parę kroczków :) Tym bardziej, że udało mi się w końcu nauczyć grać na gitarze i stawiam pierwsze kroki w graniu prostych akordów na klawiszach, czyli spełniam dziecięce marzenia!
Pod koniec sierpnia odwiedziłam Energylandię - byłam już kiedyś w wesołym miasteczku, w Alton Towers w Anglii, podczas odwiedzin u wujka sprzed czterema laty i ogromnie się cieszę, że podobna rzecz, na podobnym poziomie powstała w Polsce, niecałą godzinę drogi od mojego rodzinnego domu! Emocje były niesamowite, adrenalina szumiała mi w głowie cały czas, chociaż powiem Wam szczerze, że przeliczyłam się na początku - wspominając świetną Nemesis, wskoczyłam zaraz na początku w strefie ekstremalnej na Mayana. Jak się później okazało Nemesis to przy Mayanie pryszcz. Gdy zobaczyłam jak wysoko jesteśmy i do tego jak bardzo w dół za chwilę będziemy zjeżdżać, dostałam małego ataku paniki, który to możecie podziwiać na poniższym zdjęciu :):):)
Ale spokojnie, od połowy przejażdżki już się rozluźniłam, wystarczyło po prostu porządnie się rozgrzać i powoli zwiększać stopień trudności! Chociaż moją ulubioną pozostaje Formuła 1, mega przyspieszenie - 100km w 2 sekundy - i jazda do góry nogami, to to co Jaskółka lubi najbardziej!
Sierpień był dla mnie też czasem poszukiwań ciekawych ofert wakacyjnych na wrzesień, trzeba w końcu skorzystać ze studenckich wakacji! Oglądając przepiękne zdjęcia tak się zainspirowałam, że na dniach ukażę Wam moje pięć wymarzonych kierunków w obrębie Europy, które chciałabym zwiedzić, niekoniecznie w te wakacje. Tegoroczne zapewne skończą się tak, że wykupimy wycieczkę na 3 dni przed wyjazdem, bo mamy nadzieję załapać się na świetne Last Minute - prawdopodobnie w Grecji czy Bułgarii. Mamy mały dylemat, ponieważ bardzo chętnie wybralibyśmy się na wycieczkę objazdową, ale również chcielibyśmy się wybyczyć na plaży, popływać w morzu i naładować baterie - mówiłam Wam przecież ostatnio, że jestem zodiakalną rybą, a rybka lubi pływać! Ta decyzja jednak padnie dopiero w połowie września :)
Mam nadzieję, że Wasz sierpień, pomimo nie zawsze udanej pogody, był godny zapamiętania!
Myśli od kiepskiej pogody i od rzeczy, które mogłabym robić, gdyby tylko wyszło słońce, skutecznie odciągały mi praktyki. Zdecydowałam się na trzy tygodnie w laboratorium diagnostycznym, temat nie pokrywający się w stu procentach z moimi studiami, ale na pewno bardzo pouczający i otwierający oczy na wiele spraw. Powiem Wam szczerze, że ogromnie mnie zaskoczył fakt jak bardzo człowiek jest zastępowany przez maszyny. Wszystko idzie do przodu, pomiary stają się coraz lepsze i eliminuje się czynnik ludzki do minimum - jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że, na przykład, na pracowni hematologicznej stacjonuje jedna osoba obsługująca cztery maszyny, gdzie do każdej wystarczy tylko wstawić probówkę do raka, a pod koniec wydrukować wynik. Aparat sam miesza próbkę, sam wykonuje pomiar, sam się czyści. Spodziewałam się maszyn, ale to w jakim one stopniu już dzisiaj zastępują człowieka wprawiło mnie w osłupienie. Założę się, że w branży typowo chemicznej wygląda to tak samo - uczysz się całe studia wykonywać pomiary ręcznie, by trafić do pracy i nauczyć się obsługiwać maszynę, która zrobi to za ciebie.
W międzyczasie udało nam się w końcu zmobilizować z chłopakami i spotkać na kilku porządnych próbach. Mamy pierwszy koncert w tym składzie 17 września w cieszyńskiej restauracji Liburnia, więc jeśli tylko jesteście z okolicy to gorąco Was zapraszam! Koncert będzie w miłym lekko swingującym i balladowym klimacie akustycznego rocka. Ogromnie się cieszę, że zaczęłam w końcu sama działać w tym kierunku - długo nie miałam wiary w siebie, by podjąć się działania. Ale widać, gdy człowiek starszy, tym mądrzejszy - poza tym też bogatszy w doświadczenia i pomysły. Jeśli macie skryte marzenie i boicie się zrobić krok w tym kierunku, nie ma co się dwa razy zastanawiać. Zwlekanie niesie za sobą tylko żal za stracony czas, który można było przecież tak produktywnie wykorzystać na tę parę kroczków :) Tym bardziej, że udało mi się w końcu nauczyć grać na gitarze i stawiam pierwsze kroki w graniu prostych akordów na klawiszach, czyli spełniam dziecięce marzenia!
Pod koniec sierpnia odwiedziłam Energylandię - byłam już kiedyś w wesołym miasteczku, w Alton Towers w Anglii, podczas odwiedzin u wujka sprzed czterema laty i ogromnie się cieszę, że podobna rzecz, na podobnym poziomie powstała w Polsce, niecałą godzinę drogi od mojego rodzinnego domu! Emocje były niesamowite, adrenalina szumiała mi w głowie cały czas, chociaż powiem Wam szczerze, że przeliczyłam się na początku - wspominając świetną Nemesis, wskoczyłam zaraz na początku w strefie ekstremalnej na Mayana. Jak się później okazało Nemesis to przy Mayanie pryszcz. Gdy zobaczyłam jak wysoko jesteśmy i do tego jak bardzo w dół za chwilę będziemy zjeżdżać, dostałam małego ataku paniki, który to możecie podziwiać na poniższym zdjęciu :):):)
Ale spokojnie, od połowy przejażdżki już się rozluźniłam, wystarczyło po prostu porządnie się rozgrzać i powoli zwiększać stopień trudności! Chociaż moją ulubioną pozostaje Formuła 1, mega przyspieszenie - 100km w 2 sekundy - i jazda do góry nogami, to to co Jaskółka lubi najbardziej!
Sierpień był dla mnie też czasem poszukiwań ciekawych ofert wakacyjnych na wrzesień, trzeba w końcu skorzystać ze studenckich wakacji! Oglądając przepiękne zdjęcia tak się zainspirowałam, że na dniach ukażę Wam moje pięć wymarzonych kierunków w obrębie Europy, które chciałabym zwiedzić, niekoniecznie w te wakacje. Tegoroczne zapewne skończą się tak, że wykupimy wycieczkę na 3 dni przed wyjazdem, bo mamy nadzieję załapać się na świetne Last Minute - prawdopodobnie w Grecji czy Bułgarii. Mamy mały dylemat, ponieważ bardzo chętnie wybralibyśmy się na wycieczkę objazdową, ale również chcielibyśmy się wybyczyć na plaży, popływać w morzu i naładować baterie - mówiłam Wam przecież ostatnio, że jestem zodiakalną rybą, a rybka lubi pływać! Ta decyzja jednak padnie dopiero w połowie września :)
Mam nadzieję, że Wasz sierpień, pomimo nie zawsze udanej pogody, był godny zapamiętania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com