Uwielbiam kąpiele. Niejednokrotnie ratują mnie po ciężkim dniu, w czasie przeciągającego się stresu, na poprawę humoru lub po prostu w przypadku przeziębienia. Jest to chwila całkowicie dla mnie, dlatego często do łazienki zabieram ze sobą książkę i herbatkę. Tam odbywa się moje małe spa, rozpieszczam się do granic możliwości i niczego sobie nie szczędzę.
Po takim wstępie nie trudno się domyślić, że mam fioła na punkcie wszelkich dodatków do kąpieli. Pudry, sole, kule, babeczki, herbatki, susz... kombinuję ze wszystkim, co może trafić do wody, bo mało co mi bardziej poprawia humor. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o tych, które naprawdę mnie urzekły.
Płynami do kąpieli Kneipp zainteresowała mnie She-wolf, która miała niebieską wersję Na dobranoc. Gdy tylko przeczytałam słowa niebieska woda wiedziałam, że musi być mój. Czasem budzi się we mnie małe dziecko i taka wannowa magia wywołuje u mnie rumieńce na policzkach.
Butle są bardzo poręczne, dostarczają nam 400ml cudownego płynu i przyjemnie cieszą oko w łazience. Mają piękne kolory i obrazki na etykiecie. Nakrętka chodzi gładko, łatwo się ją odkręca nawet mokrymi rękoma, a przez szeroki otwór łatwo aplikuje się produkt. Nie ma obaw co do porcjowania produktu, płyn jest gęsty, przez co nie da się przypadkowo wlać więcej niż planowałyśmy.
Do wanny dodaje się nakrętkę płynu i spokojnie ona starcza na niezłe podkoloryzowanie wody - pokazywałam Wam efekt na Instagramie :) Miałam jedynie nadzieję, że niebieska woda będzie trochę ciemniejsza, ale i tak kąpiel w niebieskiej wodzie jest magiczna!
Płyny te to gęsta kolorowa maź, która w takiej skoncentrowanej wersji może zafarbować skórę czy ubrania - choć te właściwość zauważyłam jedynie w czerwonej wersji na opuszkach palców. Jedynie na ubrania trzeba uważać, bo kolor jest naprawdę intensywny.
Samej wanny płyny nie kolorują, wystarczy po kąpieli przepłukać ją ciepłą wodą i problem z kolorowymi smugami przemija.
Oba płyny są odżywcze, pozostawiają skórę zmiękczoną i natłuszczoną, bez tłustej warstewki na skórze. Kąpiel w kolorowej wodzie to sama frajda, wzmacniana cudownymi aromatami. Oba płyny pachną przepięknie, jednak to właśnie niebieska wersja Na dobranoc skradła moje serducho. Bałam się trochę, że zapach lawendowo-waniliowy będzie za słodki, osobiście mam problem z waniliowymi nutami w kąpielowych dodatkach, bo często kończę z mdłym, zbyt słodkim zapachem. Ten jest przyjemnie stonowany, słodkawy, ale nie nachalny. Pięknie uspokaja i rozluźnia przed snem.
Czerwona wersja produktu to Radosna chwila relaksu i faktycznie jej zapach ma w sobie coś pociesznego. Dodawanie czerwonej mazi do wanny kojarzy mi się z tajemną wiedzą i warzeniem eliksirów, ponieważ początkowo wygląda jak krew! Jednak gdy kolor rozchodzi się po wodzie, łagodnieje i przypomina płatki maku, z tym, że przejrzyste :)
Zapach, tak jak już wspomniałam jest radosny, niesie w sobie łagodność i coś kojącego. Są to aromaty maku i konopii, których to olejki dodatkowo pielęgnują skórę. Świetny po ciężkim, męczącym dniu lub po prostu w ramach porannej kąpieli, by naładować się pozytywną energią.
Ciężko mi powiedzieć, który lepiej pielęgnuje skórę. Skóra jest przyjemnie miękka niezależnie od tego, w którym kolorze się wylegiwaliśmy. Kocham oba i serducho mi zaczęło bić szybciej, gdy odkryłam, że Kneipp ma w swojej ofercie aż 13 takich olejków - mam nadzieję, że wszystkie dają kolorową wodę! Mam nadzieję, że niedługo będzie można znaleźć je wszystkie w drogeriach, bo na razie dostępne są tylko trzy odsłony - oprócz moich kolorków dostępny jest jeszcze żółty :)
Na sam koniec napomknę, że piana, którą dają płyny wcale nie jest taka trwała i niewiele jej się tworzy, ale w moim przypadku kolorowa woda w zupełności mi to rekompensuje!
Czerwona wersja:
Woda, SLeS, betaina kokamidopropylowa, Monogliceryd kwasu oleinowego/kokosowy (surfaktant), PEG-40 Sorbitan Peroleate (emolient), Poliglukozyd kwasów kokosowych (emulgator O/W), gliceryna, Parfum (Fragrance), olejek z nasion maku, olej z nasion konopii , olejek mandarynkowy, olejek bergamotkowy, Olibanum, Geraniol, Limonen (substancje zapachowe), Sodium Levulinate, Sodium Anisate, kwasek cytrynowy, tokoferol (wit E) (konserwanty), CI 16255, CI 42090 (barwniki).
Niebieska wersja:
Woda, SLeS, betaina kokamidopropylowa, PEG-18 Monogliceryd kwasu oleinowego/kokosowy (surfaktant) , Poliglukozyd kwasów kokosowych (emulgator O/W), PEG-40 Sorbitan Peroleate (emolient), olejek lawendowy (z lawendy prawdziwej), olejek lawendowy (z lawendy wielkiej), ekstrakt z wanilii, olej z wiesiołka, olejek pomarańczowy, Linalool, Limonen, Kumaryn (substancje zapachowe), Sodium Levulinate, Sodium Anisate (konserwanty), Parfum (Fragrance), gliceryna, kwasek cytrynowy, tokoferol (wit E), CI 16255, CI 28440, CI 42090 (barwniki).
Ale to jeszcze nie koniec! Przed nami jeszcze przyjemniaczek od Planety Organici, który ma nam zapewnić podróż do cudownego tajskiego spa. Ogromny, masywny słój o pojemności 450ml z równie masywną nakrętką zajmują trochę miejsca, a również cieszą oko. Na etykiecie prezentuje nam się pięknie kwiat Frangipani, który będzie głównym akcentem naszej podróży.
Pod wieczkiem kryje się żółtawa mydlana maź o cudnym kwiatowy, lekkim i świeżym zapachu. Do kąpieli potrzebujemy tylko zgarnąć jej odrobinę na opuszki palców i wprowadzić mazidło do ciepłej wody w wannie. Kwiatowa woń, którą można było czuć jedynie przy przyłożeniu noska do pojemnika rozchodzi się po całej łazience, sprawiając, że kąpiel naprawdę staje się wyjątkowa.
Woda z dodatkiem organicznego oleju jojoba, ekstraktu z kwiatów frangipani, ekstraktu ze storczyka plamistego, olejkiem paczulowym, olejkiem z limonki oraz organicznym olejkiem z mięty pieprzowej; MLS, betaina kokamidopropylowa, glukozyd laurowy, Cocamide DEA (surfaktant), olej z chrzęścicy kędzierzawej, alkohol benzylowy, kwas bensoesowy, kwas sorbinowy, mika, dwutlenek tytanu, Parfum, kwasek cytrynowy.
Skład jest bogaty w olejki i ekstrakty charakterystyczne dla Tajlandii, nie trudno więc jest ruszyć wyobraźnie i faktycznie przenieść się na chwilę w tajskie regiony. Oprócz pięknego zapachu, świeżego zapachu dodatki wykorzystanie w mazidle odżywią naszą skórę podczas kąpieli i faktycznie skóra jest miękka i naprężona po wyjściu z wanny. Dla takiego leniuszka, jak ja rozwiązanie idealne.
Zapach świetnie poprawia humor, wibruje pozytywną energią, dzięki czemu łatwo jest nam się pozbyć pochmurnych myśli. Z całej trójki ten jest najbardziej wydajny, ponieważ do kąpieli potrzebujemy go najmniej. Tworzy gęstą i aksamitną pianę, która wytrzymuje bardzo długo. Jestem zakochana po uszy i na pewno będę chciała wypróbować mazidła z innych rejonów świata!
Jesteście takimi samymi maniakami kąpielowymi jak ja? Znacie kogoś z moich ulubieńców? A może macie coś godnego polecenia - mi kąpielowych dodatków nigdy dość!
Płynami do kąpieli Kneipp zainteresowała mnie She-wolf, która miała niebieską wersję Na dobranoc. Gdy tylko przeczytałam słowa niebieska woda wiedziałam, że musi być mój. Czasem budzi się we mnie małe dziecko i taka wannowa magia wywołuje u mnie rumieńce na policzkach.
Butle są bardzo poręczne, dostarczają nam 400ml cudownego płynu i przyjemnie cieszą oko w łazience. Mają piękne kolory i obrazki na etykiecie. Nakrętka chodzi gładko, łatwo się ją odkręca nawet mokrymi rękoma, a przez szeroki otwór łatwo aplikuje się produkt. Nie ma obaw co do porcjowania produktu, płyn jest gęsty, przez co nie da się przypadkowo wlać więcej niż planowałyśmy.
Do wanny dodaje się nakrętkę płynu i spokojnie ona starcza na niezłe podkoloryzowanie wody - pokazywałam Wam efekt na Instagramie :) Miałam jedynie nadzieję, że niebieska woda będzie trochę ciemniejsza, ale i tak kąpiel w niebieskiej wodzie jest magiczna!
Płyny te to gęsta kolorowa maź, która w takiej skoncentrowanej wersji może zafarbować skórę czy ubrania - choć te właściwość zauważyłam jedynie w czerwonej wersji na opuszkach palców. Jedynie na ubrania trzeba uważać, bo kolor jest naprawdę intensywny.
Samej wanny płyny nie kolorują, wystarczy po kąpieli przepłukać ją ciepłą wodą i problem z kolorowymi smugami przemija.
Oba płyny są odżywcze, pozostawiają skórę zmiękczoną i natłuszczoną, bez tłustej warstewki na skórze. Kąpiel w kolorowej wodzie to sama frajda, wzmacniana cudownymi aromatami. Oba płyny pachną przepięknie, jednak to właśnie niebieska wersja Na dobranoc skradła moje serducho. Bałam się trochę, że zapach lawendowo-waniliowy będzie za słodki, osobiście mam problem z waniliowymi nutami w kąpielowych dodatkach, bo często kończę z mdłym, zbyt słodkim zapachem. Ten jest przyjemnie stonowany, słodkawy, ale nie nachalny. Pięknie uspokaja i rozluźnia przed snem.
Czerwona wersja produktu to Radosna chwila relaksu i faktycznie jej zapach ma w sobie coś pociesznego. Dodawanie czerwonej mazi do wanny kojarzy mi się z tajemną wiedzą i warzeniem eliksirów, ponieważ początkowo wygląda jak krew! Jednak gdy kolor rozchodzi się po wodzie, łagodnieje i przypomina płatki maku, z tym, że przejrzyste :)
Zapach, tak jak już wspomniałam jest radosny, niesie w sobie łagodność i coś kojącego. Są to aromaty maku i konopii, których to olejki dodatkowo pielęgnują skórę. Świetny po ciężkim, męczącym dniu lub po prostu w ramach porannej kąpieli, by naładować się pozytywną energią.
Ciężko mi powiedzieć, który lepiej pielęgnuje skórę. Skóra jest przyjemnie miękka niezależnie od tego, w którym kolorze się wylegiwaliśmy. Kocham oba i serducho mi zaczęło bić szybciej, gdy odkryłam, że Kneipp ma w swojej ofercie aż 13 takich olejków - mam nadzieję, że wszystkie dają kolorową wodę! Mam nadzieję, że niedługo będzie można znaleźć je wszystkie w drogeriach, bo na razie dostępne są tylko trzy odsłony - oprócz moich kolorków dostępny jest jeszcze żółty :)
Na sam koniec napomknę, że piana, którą dają płyny wcale nie jest taka trwała i niewiele jej się tworzy, ale w moim przypadku kolorowa woda w zupełności mi to rekompensuje!
Czerwona wersja:
Woda, SLeS, betaina kokamidopropylowa, Monogliceryd kwasu oleinowego/kokosowy (surfaktant), PEG-40 Sorbitan Peroleate (emolient), Poliglukozyd kwasów kokosowych (emulgator O/W), gliceryna, Parfum (Fragrance), olejek z nasion maku, olej z nasion konopii , olejek mandarynkowy, olejek bergamotkowy, Olibanum, Geraniol, Limonen (substancje zapachowe), Sodium Levulinate, Sodium Anisate, kwasek cytrynowy, tokoferol (wit E) (konserwanty), CI 16255, CI 42090 (barwniki).
Niebieska wersja:
Woda, SLeS, betaina kokamidopropylowa, PEG-18 Monogliceryd kwasu oleinowego/kokosowy (surfaktant) , Poliglukozyd kwasów kokosowych (emulgator O/W), PEG-40 Sorbitan Peroleate (emolient), olejek lawendowy (z lawendy prawdziwej), olejek lawendowy (z lawendy wielkiej), ekstrakt z wanilii, olej z wiesiołka, olejek pomarańczowy, Linalool, Limonen, Kumaryn (substancje zapachowe), Sodium Levulinate, Sodium Anisate (konserwanty), Parfum (Fragrance), gliceryna, kwasek cytrynowy, tokoferol (wit E), CI 16255, CI 28440, CI 42090 (barwniki).
Ale to jeszcze nie koniec! Przed nami jeszcze przyjemniaczek od Planety Organici, który ma nam zapewnić podróż do cudownego tajskiego spa. Ogromny, masywny słój o pojemności 450ml z równie masywną nakrętką zajmują trochę miejsca, a również cieszą oko. Na etykiecie prezentuje nam się pięknie kwiat Frangipani, który będzie głównym akcentem naszej podróży.
Pod wieczkiem kryje się żółtawa mydlana maź o cudnym kwiatowy, lekkim i świeżym zapachu. Do kąpieli potrzebujemy tylko zgarnąć jej odrobinę na opuszki palców i wprowadzić mazidło do ciepłej wody w wannie. Kwiatowa woń, którą można było czuć jedynie przy przyłożeniu noska do pojemnika rozchodzi się po całej łazience, sprawiając, że kąpiel naprawdę staje się wyjątkowa.
Woda z dodatkiem organicznego oleju jojoba, ekstraktu z kwiatów frangipani, ekstraktu ze storczyka plamistego, olejkiem paczulowym, olejkiem z limonki oraz organicznym olejkiem z mięty pieprzowej; MLS, betaina kokamidopropylowa, glukozyd laurowy, Cocamide DEA (surfaktant), olej z chrzęścicy kędzierzawej, alkohol benzylowy, kwas bensoesowy, kwas sorbinowy, mika, dwutlenek tytanu, Parfum, kwasek cytrynowy.
Skład jest bogaty w olejki i ekstrakty charakterystyczne dla Tajlandii, nie trudno więc jest ruszyć wyobraźnie i faktycznie przenieść się na chwilę w tajskie regiony. Oprócz pięknego zapachu, świeżego zapachu dodatki wykorzystanie w mazidle odżywią naszą skórę podczas kąpieli i faktycznie skóra jest miękka i naprężona po wyjściu z wanny. Dla takiego leniuszka, jak ja rozwiązanie idealne.
Zapach świetnie poprawia humor, wibruje pozytywną energią, dzięki czemu łatwo jest nam się pozbyć pochmurnych myśli. Z całej trójki ten jest najbardziej wydajny, ponieważ do kąpieli potrzebujemy go najmniej. Tworzy gęstą i aksamitną pianę, która wytrzymuje bardzo długo. Jestem zakochana po uszy i na pewno będę chciała wypróbować mazidła z innych rejonów świata!
Jesteście takimi samymi maniakami kąpielowymi jak ja? Znacie kogoś z moich ulubieńców? A może macie coś godnego polecenia - mi kąpielowych dodatków nigdy dość!
Miałam czerwoną wersję Kneipp'a, ona pachnie niczym perfumy kenzo flower! :) a niebieską koniecznie muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się! Tak pachnie <3
UsuńPerfumów nie znam, ale chyba będę musiała :)
OdpowiedzUsuńHaha cieszę się , że mogłam się przyczynić do tego odkrycia ;) Z czerwonej serii mialam tylko sól, ale strasznie mnie śmieszy ta konopia i mak ;) jakby to miałabyć 'na prawdę' relaksująca kąpiel :D
OdpowiedzUsuńZ Kneippa mam płyn ze świątecznej edycji limitowanej, na który się uparłam na Walentynki (!), bo ma w sobie nutę pomarańczy i karmelu. Jest baardzo słodki i farbuje wodę na taki karmelowy brudny pomarańcz. W sumie nie przepadam za płynami do kąpieli. Wolę porządne sole. To takie moje refleksje z ostatnich miesięcy, gdzie wypróbowałam chyba wszystkie rodzaje umilaczy kąpielowych. Chyba. Bo pewnie nie.
OdpowiedzUsuńMam mleczno-migdałową sól do kąpieli z Kopalni Soli w Wieliczce - dziś zamierzam się w niej utopić (pięknie pachniała, różana tak samo - najchętniej wzięłabym obie! Pomarańczowa była niestety brzydka...).
uwielbiam kosmetyki do kąpieli! chętnie poznam płyny Kneipp'a :-)
OdpowiedzUsuńPoznaj koniecznie :) Ja czekam na zwiększenie asortymentu w naszych drogeriach, bo bardzo bym chciała poznać pozostałe wersje! :)
OdpowiedzUsuńTo ja, jeśli chodzi o pielęgnacyjną stronę kąpieli, uwielbiam pudry. Są na bazie mleka w proszku, które odżywia skórę najlepiej ze wszystkich dodatków kąpielowych :)
OdpowiedzUsuńJa z wanny korzystam rzadko, ale bardzo lubię :) Ten ostatni produkt musi być mój <3
OdpowiedzUsuńJest fenomenalny :)
OdpowiedzUsuń