Przyszedł weekend, w którym wreszcie wróciłam do domku. Miałam odpocząć, leniuchować za ostatnie 3 tygodnie, nabrać energii na następne. Ale zostałam brutalnymi siłami zapędzona do ogródka, gdzie spędziłam 4 godziny na grabieniu i zbieraniu trawy. Przynajmniej dzisiejszy fitness mam już zaliczony :)
Tęskniliście przez miesiąc? Ja za blogosferą stęskniłam się bardzo, chociaż tak na prawdę nie zauważyłam kiedy cały miesiąc nam zleciał na tej rozłące. Czeka mnie sporo nadrabiania, ale nadchodzące tygodnie będą już trochę lżejsze - przynajmniej takie się zapowiadają i mam nadzieję, że nic w tej kwestii nie ulegnie zmianie.
Najważniejsze, że przez ten miesiąc nabrałam dystansu, co z kolei pozwoliło zrodzić się nowym pomysłom. Mam dla Was małą niespodziankę i będziemy na blogu na dniach gościć nową osobę - dla mnie bardzo inspirującą i bliską mojemu serduchu. Zgadniecie kto u mnie zagości?
Najważniejsze, że przez ten miesiąc nabrałam dystansu, co z kolei pozwoliło zrodzić się nowym pomysłom. Mam dla Was małą niespodziankę i będziemy na blogu na dniach gościć nową osobę - dla mnie bardzo inspirującą i bliską mojemu serduchu. Zgadniecie kto u mnie zagości?
Dzisiaj mam dla Was trzy olejki od Vis Plantis.
Vis Plantis to kolejna odsłona Elfa Pharm, której to mottem przewodnim są kosmetyki pełne natury. Trafiły do mnie trzy olejki: różany, arganowy i macadamia, które miały zadbać o mnie od stóp do głów - dosłownie. Buteleczki zawierają 30 ml unikatowych olejków, które świetnie sprawdzają się w pielęgnacji i, jak to olejki już mają, ta ilość jest niesamowicie wydajna.
Podoba mi się minimalizm opakowań. Całe ich piękno ma odzwierciedlać olejek, swoją złotawo-słomkową barwą. Są wygodne w podróży, aplikator zapobiega wylaniu się produktu i pozwala na pobranie takiej ilości olejku, jaka będzie nam potrzebna. Nic się nie marnuje, więc olejki służą nam na dłużej.
Wersję arganową stanowi 50% oleju arganowego, 49,5% oleju makadamia, pozostałe 0,5% to miejsce dla kompozycji zapachowej, witaminy E i C, i innych konserwantów, które pozwolą nam się cieszyć olejkiem na dłużej. Sama nie jestem zwolenniczką tego typu dodatków do oleju, wole je w czystej postaci - nawet jeśli mają nieprzyjemny zapach. Jednak jestem w stanie zrozumieć politykę firmy - olejki te są dostępne w drogeriach, mają wytrwać długi czas na półkach sklepowych, a potem w naszych kosmetyczkach. Jeśli już mam się do czego przyczepić, to kompozycji zapachowej, która u alergików może wywołać podrażnienia.
Tak więc wersja to mieszanka dwóch świetnych olejów, których myślę nie trzeba przedstawiać. Świetnie sobie radzą w pielęgnacji cery suchej i dojrzałej, pięknie zmiękczają i uelastyczniają skórę, włosom nadają blasku i siły. Pachnie bardzo delikatnie, neutralnie, drogeryjnie - a szkoda, bo bardzo lubię lekko orzechowy aromat oleju arganowego. Wersja ta przeznaczona jest do włosów i to na nie najczęściej trafiała. U mnie szału na głowie nie zrobił, był po prostu dobrym uzupełnieniem mojej codziennej pielęgnacji. Włosy były silne i gładkie, ale zdecydowanie lepszy efekt uzyskuję bo oleju z awokado czy lnianym. Za to u mojej mamy spisywał się bardzo dobrze. Mama ma włosy wysokoporowate, farbowane od lat na blond. Olejek miał pole do popisu i wykorzystał je w pełni.
Jeśli macie podniszczone, suche włosy, olejek może stać się Waszym sprzymierzeńcem. W przypadku włosów o dobrej kondycji można znaleźć lepsze oleje.
Jeśli macie podniszczone, suche włosy, olejek może stać się Waszym sprzymierzeńcem. W przypadku włosów o dobrej kondycji można znaleźć lepsze oleje.
Olej arganowy, olej makadamia, Parfum,
PEG-8, tokoferol (witamina E), palmitynian askorbylu (przeciwutleniacz), kwas askorbinowy (witamina C), kwas cytrynowy.
Olejek makadamia zawiera aż 99,5% tego olejku. Zapach również jest bardzo delikatny, ale o ile dobrze kojarzę olej makadamia sam w sobie nie ma zapachu. Sam w sobie jest świetny do ciała, gościł już kiedyś u mnie i byłam nim szczerze zachwycona, więc olejek Vis Plantis miał poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko. I poradził sobie bardzo dobrze. Świetnie zmiękcza skórę i nadaje jej sprężystości. Szybko radzi sobie z przesuszeniami, nie podrażnia świeżo ogolonej skóry, a nawet delikatnie łagodzi podrażnienia spowodowane depilacją. Wchłania się bardzo szybko, wręcz w tempie ekspresowym, nie pozostawia tłustej warstwy. Szkoda tylko, że nie występuje w większej objętości, ponieważ stosowany na całe ciało, pomimo swojej wydajności zużywa się bardzo szybko.
Olej makadamia, Parfum, PEG-8, tokoferol, palmitynian askorbylu, kwas askorbinowy, kwas cytrynowy, salicylan benzylu, aldehyd heksylocynamonowy, hydroksycytronellal, limonen, linalol (kompozycja zapachowa).
Wersji różanek byłam najbardziej ciekawa. Nie miałam okazji spotkać się z różą rdzawą, a ten olejek funduje mi 10% tego olejku. 89,5% stanowi olej makadamia. Olejek pachnie różami, co jest nieco mylące, gdyż olejek z róży rdzawej pozyskuje się z owoców - przypominających naszą dziką różę. Zapach jest ładny i nienachalny, fani różanych aromatów będą bardzo zadowoleni.
Gdy już zaspokoiłam swoją ciekawość, musiałam przyznać, że nie jestem zachwycona. Olejek w użytkowaniu jest bardzo wygodny, łatwo się rozprowadza i wchłania się równie szybko jak jego poprzednik. Skóra była przy nim miękka i naprężona. Jednak oczekiwałam czegoś więcej. Po dłuższym czasie użytkowania, okazało się, że olejek dobrze natłuszcza, jednak z nawilżeniem z jego strony jest troszkę gorzej. Zaczęły pojawiać się suche skórki i pokornie wróciłam do swojego zestawu Gaia Creams. Widać moja buźka jest znacznie bardziej wymagająca i niestety dodatek róży rdzawej nic na to nie poradził.
Olejek zużywam obecnie do pielęgnacji szyi i dekoltu, i tutaj sprawuje się całkiem nieźle, gdyż te okolice u mnie już tak nie kapryszą. Ale ponieważ moja pielęgnacja szyi i dekoltu opiera się na tym, co obecnie stosuję na twarz, olejek różany już więcej u mnie nie zawita.
Olej makadamia, olej z róży rdzawej, Parfum, PEG-8, tokoferol, palmitynin askorbylu, kwas askorbinowy, kwas cytrynowy, cytronelol, geraniol.
Podsumowując, olejek arganowy nie raz jeszcze zagości w kosmetyczce mojej mamy. Ja chętnie sięgnę po olej makadamia, lecz jeśli nie pojawi się w większym opakowaniu, będę myślała o nim jedynie w tematach okołopodróżniczych. Olejek różany nie porwał moje serca, choć marzyłam o płomiennym romansie.
Podoba mi się wprowadzanie tego typu produktów do drogerii. Cieszy mnie, że coraz więcej naturalnych produktów można dostać od ręki. Vis Plantis wypuściło ostatnio serię z brzozą i jestem jej bardzo ciekawa - szczególnie to jak się mają do produktów Sylveco.
Znacie te olejki? A może poznałyście się już z brzozą serią?
Podoba mi się wprowadzanie tego typu produktów do drogerii. Cieszy mnie, że coraz więcej naturalnych produktów można dostać od ręki. Vis Plantis wypuściło ostatnio serię z brzozą i jestem jej bardzo ciekawa - szczególnie to jak się mają do produktów Sylveco.
Znacie te olejki? A może poznałyście się już z brzozą serią?
Ja najbardziej polubiłam ten do włosów. Jeśli chodzi o ten do twarzy to użyłam tylko dwa razy i resztę zużyłam na ciało :)
OdpowiedzUsuńDałam mu szansę, bo się naczytałam o właściwościach róży rdzawej :) ale skończył u mnie tak samo.
UsuńMówiłam, że mamy podobne gusta :):):)
ja mam rózany :)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawuje?
UsuńLubię różany olejek ; ]
OdpowiedzUsuńW jakiej drogerii można je znaleźć? I te 30 ml to w jednej buteleczce, czy wszystkich trzech razem? Nie udało mi się tego wyciągnąć z tekstu :D.
OdpowiedzUsuńSą dwie osoby, które przychodzą mi do głowy jako Twoi goście: Tosiek i mama :D.
Ja dałam różanemu szansę, bo się naczytałam o właściwościach oleju z róży rdzawej. A potem tak samo jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńMówiłam, że mamy podobne gusta :):):)
I jak się sprawuje?
OdpowiedzUsuńKażdy osobno ma 30 ml :) Widziałam je tylko w Hebe, ale myślę, że Rossmann i natura to tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńW 50% masz rację :D
No to będę się rozglądać. Za jakiś czas. Hebe nie ma w Słubicach, więc uzbroję się w cierpliwość :D.
OdpowiedzUsuńja zużyłam cały arganowy do włosów, bardzo mi się podobał, chociaż powinny być nieco większe buteleczki moim zdaniem. ;)
OdpowiedzUsuńa seria z brzozą chyba zdecydowanie różni się od Sylveco, bo tamci mają ekstrakt z kory brzozowej, a VP ma dziegieć brzozowy. z tego co czytałam to jednak jest różnica. ;)
pozdrawiam.
A bardzo możliwe, o nowościach dowiedziałam się w rozmowie i nie doczytywałam się - stawiam na obejrzenie opakowania w drogerii :)
OdpowiedzUsuńAle tak czy siak jestem zainteresowana tą serią.
I zgadzam się jak najbardziej, opakowania większe, szczególnie przy olejku do ciała!
Podobno w Rossmannie już teraz są. Ja byłam w 3 i ich nie widziałam :) Może będziesz miała większe szczęście.
OdpowiedzUsuńprezentują się bardzo ładnie :-) nie widziałam ich jeszcze w sklepie, jak będę następnym razem, to się rozejrzę!
OdpowiedzUsuńbardzo go lubie :) najczesciej z kwasem Ha nakładam bo mam tłustą skóre niestety
OdpowiedzUsuńNa pewno są w Hebe, w Rossmannie podobno mają być - byłam w 3 i się nie spotkaliśmy :)
OdpowiedzUsuńNiestety? :) Też mam tłustą skórę i zawsze powtarzam, że tłuścioszki starzeją się wolniej - naukowo potwierdzone. Poza tym zdrowiej wygląda skóra przetłuszczająca się niż sucha :):):)
OdpowiedzUsuńtak ale są gratisy w postaci rozszerzonych porów i nieskonałości :)
OdpowiedzUsuńAle te same problemy można spotkać u skóry suchej, sama znam pełno takich osób. A łatwiej walczy się z niedoskonałościami niż z suchą skórą - i generalnie podkład ładniej wygląda na takiej buźce :)
OdpowiedzUsuń