Gromadziłam te kosmetyki i gromadziłam... aż zgromadziłam ich trochę :) I takie zgromadzone leżały sobie w siatce gdzieś w kącie, aż zabrałam się w końcu na ich porządne przejrzenie. A jak już się zabrałam, to i zdjęcia porobiłam, z czystym sumieniem w końcu całą siatę wyrzuciłam. Nie mam pojęcia kiedy uzbieram kolejne denko, ale bądźmy dobrej myśli :)
Tymczasem... zapraszam na już drugie denko na blogu! :) Ale jestem szalona!
Tymczasem... zapraszam na już drugie denko na blogu! :) Ale jestem szalona!
Na pierwszy ogień leci Planeta Organica :)
Zestaw tybetański całkiem przyjemnie się sprawował, zdecydowanie bardziej zakochałam się w szamponie niż odżywce. Na pewno kocham tę wersję zestawu za zapach, marzyłby mi się wosk o takim cudownym, nieco marzycielskim, na pewno świeżym i lekkim zapachu!
Po szamponie włosy były sypkie i się nie plątały, odżywka nawilżała włosy w stopniu przyzwoitym, bez szału jak na Planetę Organicę przystało (albo przynajmniej inne wersje tych odżywek). Podsumowując, zestaw przyjemny, ale w przyszłości będę zapatrywać się na inne wersje.
Bardziej szczegółowe recenzje: odżywka, szampon :)
Po szamponie włosy były sypkie i się nie plątały, odżywka nawilżała włosy w stopniu przyzwoitym, bez szału jak na Planetę Organicę przystało (albo przynajmniej inne wersje tych odżywek). Podsumowując, zestaw przyjemny, ale w przyszłości będę zapatrywać się na inne wersje.
Bardziej szczegółowe recenzje: odżywka, szampon :)
Turecka odżywka to to, co tygryski lubią najbardziej. A już na pewno Jaskółka! Zniewalający korzenny zapach z dominującą nutą cynamonu, połączony z całkiem gęstą jak na odżywkę konsystencją, która na włosach robi nawilżające cuda - i czego tu chcieć więcej? Zapach utrzymuje się na włosach, nienachalnie, delikatnie otula i umila dzień :) Na pewno jeszcze się spotkamy!
Za olejek łopianowy od Green Pharmacy chwyciłam, by zwalczyć wypadanie włosów. Olejek tylko podrażnił mi skórę głowy, więc wylądował w kącie. Z kąta trafił do siatki z denkiem, a z siatki z denkiem tutaj. Obecnie leży sobie w koszu i mam nadzieję nigdy więcej się z nim nie spotkać!
Słynny Kallos i jego maska Latte był rozczarowaniem. Rozczarowaniem po ochach i achach w blogosferze. Sama w sobie jest to dość dobra maska, włosy ładnie się po niej układają, ciężko je przeciążyć, ale na dłuższą metę czegoś w niej brakuje. Tunningowałam ją olejami i ostatnio sokiem z aloesu, aż dotarłam do denka. Tutaj również jest to nasze ostatnie spotkanie.
Jak już zbłądziliśmy w okołowłosowe tematy to pozostańmy tutaj jeszcze troszkę, na tych trzech produktach.
Spray do stylizacji loków i fal dostałam od mamy, która moje kręciołki zawsze lubiła - i właściwie ona zaszczepiła we mnie chęć walki o nie. Dostałam więc w łapki ten spray stylizujący i zachęcona dzielnie stosowałam. Przerobiłam różne warianty, na suche włosy, na wilgotne, w różnych ilościach i efekt naprawdę był średniawy. Nawet jeśli włosy nabrały fajnego skrętu, nie utrzymywał się długo, bardzo łatwo było ze sprayem przesadzić, trudno się z nim pracowało i zawsze skóra wokół włosów, ręce, ewentualne ciuchy były posklejane. Żegnamy się jeszcze przed denkiem, powrotów nie będzie.
Toner Tone&Shine w odcieniu Marigold to kolejny pomysł mamy, która nie chciała bym zniszczyła sobie włosy zbyt częstym farbowaniem - a wiadomo, że rudości wypłukują się z włosów najszybciej. Byłam z niego naprawdę zadowolona, fajnie odżywiał włosy jednocześnie nadając im koloru, jeśli nałoży się sporą ilość produktu, jest w stanie nawet zasłonić odrosty (jeśli tylko są jaśniejsze lub w podobnym odcieniu do Waszego farbowanego koloru, ja z rudościami nie miałam problemu, a jestem ciemną blondynką). Pracowało się z nim naprawdę przyjemnie. Jedynie z trwałością tego produktu krucho, kolor wytrzymuje na włosach do pierwszego mycia. Niemniej jednak fajny gadżet na większe wyjścia, gdy nie macie czasu albo możliwości się pofarbować :) Chętnie zaopatrzę się jeszcze raz, w bardziej czerwonym odcieniu.
Olejek arganowy z Bielendy oczywiście jest mieszanką różnych substancji, ale jest produktem, który miło wspominam. Zabrałam go w zeszłym roku do Bułgarii, olejowałam nim włosy, wcierałam w ciałko i ta jego wielofunkcyjność bardzo mi się podobała. Jest to swego rodzaju suchy olejek, więc wygodnie się nim obsługiwało. Gdyby tylko atomizer dobrze działał, zabezpieczałabym nim również włosy na plażę. Przez resztę lata z resztą tak robiłam, przelawszy go do innej butelki. Chętnie sięgnę po niego raz jeszcze.
Ale mi się notka rozbudowała! Mam jeszcze trochę rzeczy do opisania, ale zobaczywszy taką ścianę tekstu pewnie niejeden z Was po prostu przewinie lub nawet zamknie stronę! W takim razie postanowiłam moje pierwsze denko podzielić na dwie części, druga będzie w temacie okołotwarzowym :):):)
Przypominam Wam kochani, że macie szansę wygrać w jesiennym konkursie ratunek dla skóry w sprayu od Dermedic. Produkt jest nietłusty, tworzy ochronną otoczkę wokół skóry i porządnie ją regeneruje - akurat tak na czas regeneracji skóry po letnich upałach, byście mogły dobrze przygotować ją na nadchodzące mrozy :)
Jedyne, co musicie zrobić, to odpowiedzieć na pytanie: Jak pielęgnujecie swoją skórę jesienią? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi, bo sama mam z moją trochę problemów i chętnie podpatrzę Wasze sposoby na zadbaną skórę w tym kapryśnym okresie :)
Jedyne, co musicie zrobić, to odpowiedzieć na pytanie: Jak pielęgnujecie swoją skórę jesienią? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi, bo sama mam z moją trochę problemów i chętnie podpatrzę Wasze sposoby na zadbaną skórę w tym kapryśnym okresie :)
Po szczegóły zapraszam Was tutaj :)
A co do osób, które pytają mnie o wyniki konkursu z Cherry Beauty - dziewczyny, tak jak Wam pisałam pod ostatnim postem, straciłam kontakt z Panią Pauliną, właścicielką sklepu. Moja cierpliwość też jest już powoli na wyczerpaniu, wysłałam dzisiaj już trzeciego maila do Pani Pauliny i dałam jej znać, że będę grzecznie czekać do piątku włącznie. Trzy tygodnie czekania na odpowiedź to wystarczająca ilość czasu, prawda?
Niezależnie od tego, czy Pani Paulina się odezwie, czy też nie zwyciężczyni zostanie ogłoszona w sobotę. Jedyne, co się może zmienić to nagroda - nie jestem w stanie zafundować Wam tej samej nagrody, która była obiecana przez Panią Paulinę, za to skoczę do DM w Czeskim Cieszynie i tam Wam coś wybiorę. Skontaktuję się ze zwyciężczynią i razem ustalimy, co dostanie.
Niezależnie od tego, czy Pani Paulina się odezwie, czy też nie zwyciężczyni zostanie ogłoszona w sobotę. Jedyne, co się może zmienić to nagroda - nie jestem w stanie zafundować Wam tej samej nagrody, która była obiecana przez Panią Paulinę, za to skoczę do DM w Czeskim Cieszynie i tam Wam coś wybiorę. Skontaktuję się ze zwyciężczynią i razem ustalimy, co dostanie.
Jest mi trochę przykro, że muszę się tłumaczyć. Lubię urządzać dla Was konkursy, myślę, że i dla Was jest to dobra zabawa, a tu taka nieprzyjemność musi nas spotykać. Bądźmy jednak na razie w dobrej wierze, może Pani Paulinie naprawdę coś wypadło i jeszcze się odezwie.
Kosmetyki do włosów planeta organica już od dawna za mną chodzą, muszę sobie w końcu coś wybrać ;)
OdpowiedzUsuńKupuj kupuuuuj :)
Usuńfiu fiu tyle włosowych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńZbierane praktycznie przez rok, jak się przypomniało, że na denko zbieram!
Usuńto mnie uspokoiłaś, bo myślałam, że to takie najnowsze zużycia ;p
UsuńA ja w miesiąc uzbierałam cały karton pudełek.... i wywaliłam, nie miałam serca do opisywania śmieci ;) Mam nadzieję, że pani Paulina jeszcze się odezwie, nie zazdroszczę Ci przykrej sytuacji.
OdpowiedzUsuńTonery to świetna sprawa, sama zwykle byłam z podobnych kosmetyków zadowolona... o ile nie padał deszcz. ;)
Akurat teraz nie pamiętam czy miałam sytuację łączącą deszcz z tonerem :D Ale fakt faktem, że fajne z nich kosmetyki :)
UsuńTo u mnie z denkiem idzie ciężko, szczególnie że najczęściej zużycia przypadają mi na wyjazdach lub po prostu zapominam, że opakowanie miało iść na denko :):):)
Rzadko mi się zdarza znać tak wiele kosmetyków z denka jak dzisiaj u Ciebie. Miałam co prawda Turecki Szampon a nie odżywkę, ale zapach na pewno ten sam - po prostu zniewalający i powalający na kolana. Trochę swędziała mnie po nim głowa, ale mnie po większości szamponów swędzi :-/ Natomiast miałam dosłownie ten sam olejek łopianowy i ja z kolei byłam zadowolona, a już na pewno obyło się bez podrażnień. Jak widać na każdego inaczej kosmetyki działają. Maskę Kallos Latte mam (szampon zresztą też), ale na nie używałam, wiem tylko, że zapach ma bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bardzo przyjemny, mleczny zapach mają Latte :)
UsuńW takim razie możesz się spokojnie przerzucić z tureckiego szamponu na odżywkę, pachną identycznie, a do tego odżywka sama w sobie naprawdę dobrze się sprawuje :)
z PO jeszcze nic nie miałam i na razie kusi mnie tylko jedna maska od nich. kallos u mnie się też nie sprawdził. w ogóle nie powiedziałabym że jesteś naturalną blondynką! :D jakoś te rudości bardziej Ci pasują :)
OdpowiedzUsuńczekam na denko okołotwarzowe! :)
niezły bigos wyszedł z tym konkursem. ja mialam kilka takich sytuacji, ze chcieli ze mna wspolpracowac, wymienilismy pare maili... az w koncu kontakt sie urwal i nic nie doszło do skutku. zaczynam sceptycznie do tego podchodzić i chyba z większości współprac będę po prostu rezygnować... jak nie ze wszystkich.
OdpowiedzUsuńZ Planeta Organica miałam turecki szampon, zapach super na jesień zimę i z działania również byłam zadowolona, koniecznie muszę kiedyś wypróbować odżywkę.
OdpowiedzUsuńCo do konkursu to niestety bardzo nieprofesjonalnie się ta firma zachowuje, przykre to troszkę, rozgłos jednak zdobyła dzięki rozdaniu na Twoim blogu, a teraz nic Ci nie odpisują. :(
Widzę, że spray z Joanny potraktowałaś podobnie jak ja :) Została mniejsza połowa, ale straciłam do niego cierpliwość i wywaliłam w cholerę. U mnie olejek łopianowy sprawdził się fajnie (chyba pierwszy produkt z GP który chwalę). No i Planeta Organica - wciąż bardzo lubię balsam marokański i turecki szampon, choć ostatnio używam rzadziej, bo znalazłam nowych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem tej tureckiej odżywki :)
OdpowiedzUsuńCo do konkursu, to naprawdę przykra sprawa :( A od wczoraj fan page Cherry Beauty jest aktywny, więc nieładnie z ich strony...
U mnie zużycie produktów do włosów strasznie wolno idzie. Bodajże od października nic nie zdenkowałam. Miałam kiedyś olejek łopianowy ale nie polubiłam go. Nasilił wypadanie włosów. Reszty kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuń