29 paź 2017

Regulujący balsamy myjący | Czarszka

Cześć kochani! Znacie Czarszkę? Jest to dziewczyna niesamowita, pełna pozytywnej energii, prowadząca kanał na youtube głównie o kosmetykach. Mnie, lata temu, przyciągnęła jej naturalna odsłona, z mnóstwem filmików DIY - kosmetyki były proste, ale posiadały w sobie ogromną moc. To przez nią zaczęła się moja droga do świadomej pielęgnacji i zmiana kosmetyków na te bardziej naturalne :) Dlatego ogromnie się ucieszyłam, gdy Paulina ogłosiła, że stworzyła własne balsamy do mycia twarzy w wersjach trzech!

Upolować którykolwiek z balsamów Czarszki to nie mały wyczyn! Paulina uzupełnia magazyn co sobotę i dopiero w tym tygodniu udało jej się dobić do poniedziałku z niewykupionymi produktami. Co przy mojej pamięci dobrej, ale krótkotrwałej powodowało, że jak się zorientowałam, że balsamy powinny być już w sklepie - czyli z reguły w niedzielę ;) - to one dawno już były wykupione. Na szczęście raz pewnego sobotniego wieczoru moja pamięć nie zawiodła. Jest u mnie, regulujący balsam do mycia twarzy Czarszki!
Regulujący balsam do mycia twarzy

Masło shea, olej z pestek winogron, masło mango, olej z awokado, oliwa z oliwek, olej laurowy, olej tamanu, olej z czarnuszki, olejki eteryczne: eukaliptusowy, drzewo herbaciane

Och, gdybyście mogli poczuć zapach tego cuda poprzez słowa. Oleju laurowego nigdy nie miałam okazji powąchać, ale zapach oleju czarnuszki kocham i wyraźnie go czuć w balsamie. Ziemisty, lekko korzenny, z nutą eukaliptusa i drzewa herbacianego. Zmywanie makijażu nagle zrobiło się przyjemne. 

Przy moim codziennym makijażu mineralnym starcza mi ilość małego orzecha laskowego - przy czym starcza mi to również na szyję. Balsam rozcieram między palcami i wtedy zamienia się w płynny, gęsty olej. Nic nie ucieka przez palce, nie spływa z twarzy, świetnie się po skórze rozprowadza. Balsam radzi sobie nawet z mocniejszym makijażem, bez problemu rozpuszcza płynne trwałe pomadki, czy mój obecny Tattoo Liner od Kat von D. Czarszka w przypadku balsamu regulującego, ze względu na składniki, poleca omijanie okolic oczu, ale u mnie nie ma żadnego podrażnienia. Niemniej jednak w Waszym przypadku podejdźcie do tego z rozwagą.
Wersja regulująca

Jest bardzo wydajny, jak to w przypadku olejów - w ponad miesiąc dotarłam ledwo do połowy. Świetnie nadaje się również do masaży - używamy go wtedy na oczyszczoną już wcześniej skórę - zawarte w nim masła i oleje są nieschnące lub półschnące, przez to można się zapomnieć i masować się bitą godzinę przy filmie. Polecam Wam wszystkim taki relaks :)

Balsam nie schodzi tak łatwo ze skóry, przy jego stosowaniu konieczne jest dwuetapowe oczyszczenie. Raz zmywamy balsam ze skóry dowolnym detergentem - żelem, mydłem, ściereczką muślinową, jak kto woli. Po czym ponownie myjemy twarz. Wszelkie resztki balsamu pozostałe na skórze są zmieszane z makijażem i brudem nagromadzonym na naszej twarzy przez cały dzień, i nie chcecie by taka mieszanka została Wam na buzi. Zapchanie skóry gwarantowane.

Po nawet takim podwójnym umyciu twarzy skóra jest przyjemnie miękką i sprężysta, nie ściąga się tak szybko jak przy zwykłym myciu twarzy żelem/mydłem.

Czarszka regulujący balsam OCM

Uwielbiam ten balsam. Za skuteczność, wielofunkcyjność, zapach. Paulina, dobra robota! 
100ml balsamu (wszystkie wersje) kosztuje 60zł w sklepie Czarszka.pl. Przesyłka gratis!

P.S. Moja mama jest dumną posiadaczka ultradelikatnej wersji balsamu. Jest to wersja bez dodatków, składająca się z podstawowych maseł i olejów: masła shea, oleju z pestek winogron, masła mango, oleju z awokado i oliwy. Jest bezzapachowy, jaśniejszy od wersji regulującej, czyści buzię z taką samą skutecznością i nie powinien podrażnić nawet najbardziej wrażliwej skóry. Mama go kocha :)


Trzymajcie się ciepło! Jaskółka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to dla mnie źródło motywacji ♥
Jeśli masz do mnie pytanie: ziele.jaskolcze@gmail.com

Disqus for Jaskółcze Ziele