Pamiętacie, jak zachwycałam się orientalnym olejkiem arganowym z dodatkiem ogórecznika, fantazyjną mieszankę od Nova Kosmetyki? Jeśli nie, to szybko nadrabiać, bo olejek naprawdę jest świetny! Dzisiaj przestawiam Wam żurawinową siostrę, przeznaczoną do ciała.
Opakowaniami będę zachwycać się jeszcze długo, niesamowicie podoba mi się prostota wykorzystana przez producenta, z drobnymi słowiańskimi akcentami typu koronka. Szkło pierwotnie było oszronione, podczas korzystania porządnie wybrudziło się olejkiem, ale dalej pozostaje estetyczne. Nie ma tu brzydkich tłustych plam, na szkle powstała świetlista tafla, która pięknie błyszczy - co też możecie zobaczyć na zdjęciu!
Pompka śmiga gładko, spokojnie poradzimy sobie z nią jedną ręką, co ułatwia samodzielne korzystanie z produktu. Jednak nie przeszkodziło mi to wcale w wykorzystywaniu Bartka do moich niecnych zamiarów, czyli długiego i romantycznego masażu z tym olejkiem w roli głównej!
Konsystencję olejek ma wręcz idealną do masażu. Jest gęsty i treściwy, świetnie rozprowadza się po ciałku i nie wsiąka w skórę szybko. Jest to jednak utrudnienie w przypadku, gdy zależy nam na czasie. Zdecydowanie olejek nie jest od sytuacji kryzysowych, przeznaczony jest do wieczornego relaksu, samodzielnego lub z pomocą ukochanego :)
Pompka śmiga gładko, spokojnie poradzimy sobie z nią jedną ręką, co ułatwia samodzielne korzystanie z produktu. Jednak nie przeszkodziło mi to wcale w wykorzystywaniu Bartka do moich niecnych zamiarów, czyli długiego i romantycznego masażu z tym olejkiem w roli głównej!
Konsystencję olejek ma wręcz idealną do masażu. Jest gęsty i treściwy, świetnie rozprowadza się po ciałku i nie wsiąka w skórę szybko. Jest to jednak utrudnienie w przypadku, gdy zależy nam na czasie. Zdecydowanie olejek nie jest od sytuacji kryzysowych, przeznaczony jest do wieczornego relaksu, samodzielnego lub z pomocą ukochanego :)
Olej arganowy, olej z pestek żurawiny, Tocopheryl Acetate (witamina E), Parfum
Skład krótki i konkretny, zawiera obiecany nam olej arganowy i to już na pierwszym miejscu w składzie, potem zaraz olej z pestek żurawiny. Jako konserwant zastosowana została witamina E, która naszej skórze tylko samo dobro potrafi przynieść. Na końcu kompozycja zapachowa, która ma nam umilić korzystanie z produktu.
Ach, zapach... tutaj pojawił się mały zgrzyt między mną a tym olejkiem. Pachnie żurawiną, mocno, słodko... w taki cukierkowy sposób. Kompletnie niedopasowany zapach do mojego nosa, aż odnoszę wrażenie swędzenia w nosie, gdy go czuję. Podczas używania unosi się w powietrzu, pozostaje na skórze długo po aplikacji. Nie pozwala mi się zrelaksować porządnie, gdy mój B. mi ten relaks próbuje zapewnić, potem drażni jeszcze bardziej, aż musiałam wskoczyć pod prysznic.
Jest mi naprawdę smutno, że nie potrafimy się dogadać. Nie wiem w czym siedzi problem, sam zapach żurawiny bardzo lubię, a samą żurawinkę bardzo cenię. W tym przypadku po prostu nie umiem się przełamać, by zakopać topór wojenny i ciągle puszczam w stronę buteleczki wrogie spojrzenia. Tym bardziej jest mi żal, że taki masaż tym brzydalem dawał niesamowite skutki na skórze, nawet gdy w przypływie szału zmyłam resztki pod prysznicem! Sam masaż nim był naprawdę bardzo przyjemny, a skóra była niesamowicie miękka jeszcze następnego dnia. Żałuję, że nie mogę się przekonać, jak działa na dłuższą metę.
I teraz moja propozycja dla Was... Olejek tylko u mnie będzie się kurzył, ode mnie dostanie jedynie złowrogie spojrzenia i nic więcej. Zużycie brzydala jest takie, jak widzicie na zdjęciu, buteleczka pierwotnie zawierała 100ml... Zostało jakieś... 90ml? Chciałybyście przygarnąć brzydala do siebie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym :) Z żurawiną zawsze się lubiłam, myślę że mogłabym zaryzykować.
Usuń(ach, literówki...)
Słodki cukierkowy zapach powiadasz? I olej arganowy? Oj przygarnęłoby się :3
OdpowiedzUsuńChętnie tak, ale mam na razie choć bez żurawinki. Jednak niech dziewczyny skorzystają, po co mam mi nadmiar jak ktoś może skorzystać. :)
OdpowiedzUsuńhmmm, ja chyba nie jestem tak wrażliwa na zapachy, szczególnie gdy kosmetyk jest naturalny , świetnie działa to dużo mogę znieść.
OdpowiedzUsuńJa też jestem w stanie dużo przetrwać, aleppo, henna czy żelatyna na włosach są tego świetnymi przykładami. Po prostu tego zapachu jakoś fizycznie nie trawię, blokadę mam.
UsuńDobrze się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńFajny skład... rzadko takie proste, dobre składy się trafiają. Nie przygarnę bo nie mam czasu na masaże, ale fajnie że wolisz wydać komuś niż wyrzucić :).
OdpowiedzUsuńA ja czytałam o nim tyle dobrego. Chętnie bym wypróbowała mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńJa nie mówię, że on jest zły! Wręcz przeciwnie, działanie jest całkiem fajne. Zapach to kwestia indywidualna, mnie ewidentnie coś w nim drażni, nie każdego musi.
UsuńNigdy o nich nie słyszałam, muszę się im przyjrzeć przy okazji następnych zakupów :) Szkoda tylko, że długo się wchłania.
OdpowiedzUsuńfaktycznie szkoda, że aromatycznie Wam nie po drodze, bo jawi się fantastycznie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Jaskółko
:)
Oj, chętnie bym wypróbowała tego brzydala! Moja skórka lubi olejek arganowy bardzo :)
OdpowiedzUsuń