Strony

5 wrz 2013

Olej monoi - wybawienie dla zmęczonej i podrażnionej skóry

Witajcie! Znacie firmę Sylveco? Poluję na żel rumiankowy do twarzy z tej firmy - odbiorę go z mojej zielarni najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Z tej samej firmy kupiłam krem brzozowo-rokietnikowy, by chłopak miał co dać swojej mamie na nadchodzące urodziny. Kremy z tej firmy mają przepiękne składy przy niskich cenach - zapłaciłam 25 zł za 50ml! Już namówiłam swoją mamę na zakup jednego z nich i sama w przyszłym tygodniu też przejdę się po swój, gdy będę kupować żel. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o oleju monoi, który jest hitem moich tegorocznych wakacji. Przysłużył mi się w każdych warunkach i nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego w pobliżu .


Od producenta: Kwiaty gardenii posiadają intensywny i egzotyczny zapach, którym przepojone jest powietrze Tahiti. Są one symbolem, charakterystycznym od dawnych czasów dla wysp Polinezji. Świeże kwiaty tiare wykorzystywane są zarówno do dekoracji i przyozdabiania włosów, w formie naszyjników i broszek, jak i w medycynie jako środek pielęgnacyjny i leczniczy. Kwiaty Tiare są wymieniane w Polinezyjskiej farmakopei, jako składnik całkowicie nietoksyczny, łagodzący migreny, bóle uszu, leczący jęczmień na oku oraz jako substancja o działaniu przeciwzapalnym, która działa gojąco na drobne uszkodzenia i podrażnienia skóry, łagodzi ukąszenia owadów oraz wspomaga leczenie stanów zapalnych skóry, w tym egzemy. Właściwości kwiatów tiare zostały również przebadane w obecnych czasach od strony chemicznej. Analizy potwierdziły obecność w ekstrakcie z gardenii tahitańskiej substancji aktywnych m.in. salicylanu metylu o działaniu przeciwzapalnym, gojącym, przeciwbólowym i łagodzącym. 
Olej MONOI:
» Jest olejem dobrze tolerowanym przez skórę, bez zanotowanych podrażnień lub reakcji alergicznych. » Posiada właściwości nawilżające, wygładzające i zmiękczające skórę. » Wmasowany w skórę pozostawia na jej powierzchni delikatny, jedwabisty film, który chroni przed czynnikami zewnętrznymi środowiska oraz dodatkowo wzmacnia i zwiększa elastyczność skóry. » Wykazuje własności przeciwzapalne, łagodzące i gojące drobne uszkodzenia skóry, ukąszenia owadów. » Działa antyseptycznie i przeciwgrzybiczo, dzięki czemu polecany jest również jako dodatek w pielęgnacji skóry łojotokowej i trądzikowej. » Zastosowany po opalaniu delikatnie chłodzi rozgrzaną słońcem skórę oraz sprzyja regeneracji i złagodzeniu podrażnienia posłonecznego. » W porównaniu z olejem kokosowym, właściwości nawadniające wierzchnie warstwy naskórka oleju MONOI są bardziej długotrwałe. Po aplikacji oleju MONOI stopień nawilżenia naskórka zwiększa się z czasem i utrzymuje do 8 godzin. W przypadku oleju kokosowego poziom nawilżenia spada po 4 godzinach od aplikacji. » Bazowy olej kokosowy charakteryzuje się obfitą zawartością kwasu laurynowego, który wykazuje wysokie powinowactwo do włókna włosa, dzięki temu olej MONOI działa również regenerująco na włosy suche, z rozdwajającymi końcami. Nałożony na włosy wbudowuje się w ich strukturę, wygładzając je, zapobiegając mechanicznym zniszczeniom (np. podczas czesania) oraz chroniąc przed działaniem detergentów i słonej lub chlorowanej wody. » Odpowiedni jako olejek chroniący włosy przed słońcem i morską wodą. 

Skład: Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Tiare (Gardenia Tahitensis) Flower Extract

Cena: 12,60zł/50ml (ja płaciłam coś koło 18...:)) 


Opakowanie to plastikowy słoiczek z taką samą nakrętką, z naklejką, która podaje nam nazwę produktu i datę ważności (jak to jest w przypadku każdego produktu z BU). Plastik jest ciemny, ale widać ile produktu jest w środku. Z początku myślałam, że takie rozwiązanie może być nieporęczne, nie mam jednak problemu z aplikacją oleju, niezależnie od jego stanu skupienia. Otóż olej zmienia go w zależności od temperatury - powyżej 20 stopni zamienia się w ciecz. W takim przypadku wystarczy po prostu zanurzyć w nim palec (czysty...;)). Gdy stan skupienia jest stały, olej ugina się pod palcem i można sobie odpowiednią ilość oleju wygrzebać. Olej topnieje w kontakcie ze skórą, więc łatwo się rozsmarowuje.

Zapach jest specyficzny, ja go pokochałam. Lubiłam go nakładać na twarz w ciepłe dni w Bułagarii przed wyjściem i cieszyć się zapachem przez resztę wieczoru - do tego skóra delikatnie się błyszczała (mam tu na myśli delikatne rozświetlenie twarzy, nie mylić z tłustą skórą), przez co moja opalenizna wydawała się złocista.

Moja skóra w Bułgarii potrzebowała porządnej regeneracji po kąpielach w morzu i tych słonecznych. Olej świetnie sobie z tym radził. Nie miałam suchych skórek, co mnie zaskoczyło - nie wiedziałam, że będzie działał tak dobrze. Skóra była nawilżona i jędrna. Stosowałam go z kremem na noc z serii "Zatrzymanie Młodości", którego recenzję znajdziecie tutaj: klik.

Mam skórę mieszaną w stronę suchej, co oznacza, że strefa T lubi mi się błyszczeć, a jednocześnie na policzkach czole i nosie pojawiają mi się suche skórki. Odkąd stosuję olej monoi (teraz już nie codziennie, kilka razy na tydzień, w skrajnych przypadkach raz na tydzień) nie mam problemu z suchą skórą, a i błyszczenie zmalało. Niestety nie zauważyłam wpływu na koloryt skóry ani na trądzik.

Nie stosowałam jeszcze oleju monoi na włosy, ale zamierzam to w najbliższym czasie zmienić :)

Miałyście? Lubicie? :)

Chciałabym Was jeszcze zaprosić do akcji, którą organizuje Anwen (myślę, że nie muszę Wam jej przedstawiać!). Skoro drożdże nie wypaliły, pobawmy się olejami! Ja zaczynam już od jutra!


Pozdrawiam! I.